Informacje od Feli z wieczora sa takie, że .... nadal nie jadła, nie była w kuwecie, siedzi w transporterku, głaskana kuli uszka. Pan chciał ją brać jutro do weta, ale odradziłam i poczekamy. Jeśli do czwartku będzie się taka sytuacja utrzymywać to dopiero wtedy będziemy myśleć o weterynarzu. Póki co nie ma jej co dokłądać wrażeń.
Ja myślę, że u niej to potrwa jakieś 3 dni, to taki standard dla wystraszonego kota. Dom spokojny, Pan zdeterminowany - damy radę
Jakoś mam dobre przeczucia i myślę optymistycznie. Zobaczymy, co będzie dalej.
A teraz zasypię Was zdjęciami z ostatniej wizyty u kociaków (sobota)
Podawanie kolacji, żywienie niestety zbiorowe, a na kolację ulubiona wątróbka
A teraz nasz ulubieniec, kot bezcenny, a na pewno bardzo drogi, powstały z martwych
Przestał się bać nawet MNIE
I o dziwo, jak jadł to dostąpiłam zaszczytu pogłaskania rudego futerka
Myślę, że to może też być efekt Zylkene, które dostawał on i Fela
I jeszcze pozostała załoga
Myszka, która ostatnio jakoś złagodniała, Misiek, Maciuś w akcji pogoni za patyczkiem, i ostatnie zdjęcie Feli z Maciusiem
Teraz czekamy na wieści od Tobisia i lepsze od Feli.
Kociaków w domu zostało 5. I chyba ta cała reszta już w tym domu zostanie, choc pokusiłabym się jeszcze o wyadoptowanie Maciusia. To fajny, mniej niż Fela stresowy kocurek, bardzo ładny burasek i towarzyski . Nie ma problemu z ludźmi, nawte obcymi i pewnie szybko by się w nowym domu odnalazł.