Wzięłam się ostatnio za sterylizację stada kotek na zadupiu,gdzie ludzie nie mają pojęcia o sterylizacji, 100 km od mojego miasta. Przy 7 kotce, dość dzikiej (kiedyś ją złapałam i zdemolowała kontenerek i uciekła), unikająca człowieka - i trafiło się uczulenie na szwy(taka diagnoza na ten moment)-w drugiej dobie miała obrzęk cięcia i mokrą ranę-przezroczysta wydzielina.Antybiotyki jej podawałam wg zaleceń weta-oczywiście przemycanie w karmie. Musiałam ją ze sobą zabrać do domu (100km) żeby zająć się nią. Mam ją w dużej klatce, bo dzicz taka, że do weta jej nawet do kontenera nie wsadzę...ta kotka nawet nie da dotknąć się, syczy i mega stresuje się. Ranę widzę tylko jak siada do jedzenia. Nie mam nawet jak jej czyścić rany z wydzieliny. Wizyta u weta z premedykacją
Do tych którzy przerabiali kotki wolnożyjące dość dzikie z odczynem na szwy-ile czasu goiło się? Jak sobie radziliście u weta kiedy trzeba było tę ranę kontrolować? Jakoś nie widzę opcji zbyt częstych premedykacji ze względu na zdrowie kotki...Jej dzikość zawęża pole działania.
Dziś mija 6 doba w klatce. Jestem wielką przeciwniczką przetrzymywania kotek w klatkach, więc jutro ją puszczę na pokój. Tylko jak potem zapakować ją do klatki celem wizyty u weta a potem odwiezienia w jej miejsce życia, do jej kocich przyjaciół? Jak radziliście sobie z dłuższym leczeniem dzikusków? I powstaje pytanie-ile przetrzymujecie kotki wolnożyjące po sterylizacji?
Na ten moment przy dolegliwościach tej kotki wet mówi o przetrzymaniu jej 2 tyg., ale czy to wystarczy aby mieć 100% pewności, że szwy wewnętrzne nie zaczną się babrać za miesiąc ? Nie chę też jej przetrzymywać zbyt długo z dala od jej kociego życia-ma dość dobre miejsce w którym żyła. Ona bardzo stresuje się pobytem u nas-nie zna dźwięków domu, zawsze żyła na wolności...
Generalnie pierwszy raz natrafiłam na takie "powikłanie", albo część takich uczuleń pojawiała się u kotek już po wypuszczeniu-zawsze było OK, może też zdarzyło się uczulenie ale ich organizmy poradziły sobie, w końcu kotki po sterylkach na wolności żyły. Teraz mam mnóstwo obaw odnośnie sterylizacji dzikusów