» Śro lis 07, 2018 10:37
Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!
Aaa, tak! Mnie też przez tel.mówili,że wszystko ok.
A kota obrobionego kupą po sam kołnierz też kiedyś odbierałam. Miał perforację jelita i kał wypływał mu niekontrolowanie,ale jak zabrałam do domu i zmieniałam podkłady REGULARNIE,choć z przerwą kilkugodzinną na cały etat pracy- nawet wówczas,nigdy go tak umazanego nie miałam! I pan wet brał stówkę za dobę za szpitalik,leki i TOALETĘ. Jak kiedyś przyszłam zobaczyć kota NIEZAPOWIEDZIANA ,wytargali mi taki obraz nędzy i rozpaczy.Obsrany po kokardę. Aż się rozpłakałam. Zabrałam tego samego dnia do domu. Więcej pan doktor nie dorobił się stówki dziennie na tym kocie.I minę miał głupawą jak go SAM mył ,nie zlecił technikowi,i się tłumaczył. Szkoda słów.
Dlatego NIE ZOSTAWIAJCIE KOTA W LECZNICY. TYLKO NA ABSOLUTNE MINIMUM.
Wawe,wiesz teraz dlaczego nie chciałam zawieźć kotki przed pracą na 6h jej czekania przed zabiegiem w transporterze. Nie raz siedząc w poczekalni słyszałam rozrywający płacz kota wrzuconego do transportera i czekającego na odbiór. Kilka godzin płaczu i skrobania w drzwiczki.I nawet nikt nie spojrzy w jego stronę. Nie pogłaszcze. Choć techników do woli,ale wolą grać w kulki na telefonie niż ulżyć zwierzęciu. W końcu uczą się od najlepszych.Lekarzy. Z zerową empatią,którzy tylko kasę liczyć potrafią. I kot to nie czująca istota,to kilka stówek do przodu.Ile wlezie.Ile da się wyrwać z właściciela.