Zamiast dyni na Halloween,świąteczne koty - w DS:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 20, 2018 13:50 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Bidula :( a chociaz dobrze znosi ten kubraczek?
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Wto lis 20, 2018 17:29 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

W kubraku głównie leży :?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto lis 20, 2018 19:30 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Jeśli obrzęk jest duży może być konieczne zrobienie nacięcia bo pod skórą mogła powstać przestrzeń płynowa, przy nadwrażliwości na szwy rozpuszczalne potrafi wytworzyć się bardzo duża ilość drażniącego płynu, a gdy tak się stanie rana wcześniej czy później się sama rozejdzie - organizm chce się go pozbyć. O wiele lepiej jeśli stanie się to w warunkach kontrolowanych - czyli dzięki leciutkiemu nacięciu którym płyn będzie miał ujście. Naszej Skierce rozeszło się całe cięcie na moich oczach i chlusnęło :strach:
Gdy płyn wypłynie - ranka powinna zasklepić się wręcz spektakularnie szybko.
Jeśli szwy będą drażnić dalej - to płyn może cieknąć jakiś czas (nawet z tydzień, dwa) aż szwy się rozpuszczą lub wypłyną.
Na szczęście nie jest to groźne - płyn wypływając płucze kieszeń i ma właściwości utrudniające rozwój infekcji, trzeba tylko pilnować żeby miał otwarte ujście i oczyszczać oraz zabezpieczać przed nim skórę - bo mocno drażni i maceruje skórę (ma w sobie drobiny uczulających szwów).
Nie ma ta nadwrażliwość wiele wspólnego ze sposobem szycia czy jakością nici.
Tzn. są nici mniej i bardziej uczulające/drażniące w momencie rozpuszczania (moja Skierka musiała być kilka razy operowana w życiu i zareagowała źle na każdorazowo inne nici) - ale główny problem jest z nadwrażliwością danego kota.
Warto by wet wpisał w książeczkę rodzaj obecnie użytych nici - na wypadek konieczności innej operacji. Jest szansa że na inne zareaguje lepiej. Nici są różne, niektóre zawierają barwniki, inne środki antyseptyczne etc.

Blue

 
Posty: 23418
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lis 20, 2018 19:33 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Biedna Ruda, biednaś ty. :( Mocno zaciskam kciuki, żeby koci brzuszek wreszcie się zagoił. :ok: Bez dalszych przykrych niespodzianek. :ok: :ok: :ok:

Wawe

 
Posty: 9314
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lis 21, 2018 7:45 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Blue,dzięki za wykład. Jak zwykle profeska :ok: Doceniam i chłonę jak zawsze.
Kotka była oglądana i macana przez wet chirurg,która operowała. Dostała Shotapen i Tolfedynę. To tamta wet daje standardowo. Do smarowania ranki SkinGel. Ma apetyt,kuwetkuje i wygląda ok. To zgrubienie to dla mnie jakby za dużo nici. Ewidentnie ,dla mnie,tak wygląda pod skórą (zwłaszcza w jednej pozycji to się uwidacznia i czuć ostro-twarde pod palcem). Kazali mi póki co,czekać i obserwować. Do tego ostatni na skórze się rozszedł i ciut paprał.
Staram się trzymać rękę na pulsie,uwierzcie.
Choć nie jest łatwo.Wczoraj od 14 do 21 (z przerwą godzinną pomiędzy) jeździłam do 2 lecznic ze swoim psem,który jest teraz priorytetem. W ndz.miał mieć zdjęcie szwów,których jedna osiedlowa wet nie potrafiła zdjąć 8O :strach: Dźgała ranę,rozkrwawiła,w końcu zwaliła na psa,który za bardzo się rusza. Ciekawe jak by sama się wiła ,jakby ktoś nie wiedział co czyni i dźgał bez celu. Myślałam,że zdjęcie szwów to bułka z masłem.Nic bardziej błędnego. Szew był śródskórny,okazał się być ponad umiejętności pani. Dopytywała,czy pies sam sobie nie wyjął połowy (nie wyjął,bo był w kołnierzu lub pod moim bacznym obstrzałem wzrokowym :wink: ). Szkoda,że weci nie potrafią mieć cywilnej odwagi powiedzieć wprost i szczerze :nie umiem,nie podejmuję się,proszę jechać gdzie indziej. I tak szukałam prof.,który go operował .Błagałam ,żeby nas przyjął (recepcja oferowała zapisy na wizytę na terminy grudniowe :strach: ),bo dostałam obsesji,że już nikt inny poza operantem go nie dotknie.Pies dodatkowo sercowy,bardzo przeżywał.Bałam się o niego. Prof.zdjął w 10min. Mistrz :1luvu: I śmiał się,że warto było zostać profesorem,by szwy zdejmować. Wiem,że to zadanie dla technika,ale cóż...
Głupie szwy mnie tyle zdrowia i czasu kosztowały :strach:

Zdjęcie z przedwczoraj
Obrazek

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Czw lis 22, 2018 8:20 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Pani z 4-latkiem odpisałam,że nie wydaję kotów do tak małych dzieci ,gdy pytała mailowo o rudą.
A to mi odpisała "Nie dopisałam że dziecko wychowywało się z kotem od urodzenia, niestety kotka była już bardzo stara i zmarła - nie na uduszenie ani zagłaskanie na śmierć, a na nerki. Proszę dać nam szanse."
Dałam.Na pytaniu o zabezpieczenia okna sama poległa :twisted:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Czw lis 22, 2018 8:53 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Ja nie wykluczała bym z góry domów z małymi dziećmi, o ile ludzie są świadomi. Do mojego brata trafiły 2 małe kociaki gdy bratanica miała 2 latka. Od początku była uczona, że z kotkiem należy się obchodzić delikatnie. Nigdy nie zrobiła im krzywdy, a kotki bardzo lubiły się z nią bawić. Warunkiem jest jednak by rodzice rozumieli i akceptowali, że kot to żywa istota, która czuje ból i w razie zagrożenia może w odruchu samoobrony podrapać "agresora".
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

Post » Czw lis 22, 2018 9:18 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

A ja zawsze tłumaczę, że do rodziny z dziećmi, tak samo z kotem lub psem, trzeba wybierać kota, kierując się jego charakterem, a nie umaszczeniem. Tabo ma np. Picassa, który chętnie bawiłby się z dziećmi.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 14 >>

Post » Czw lis 22, 2018 9:34 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

magdalena99 pisze:Ja nie wykluczała bym z góry domów z małymi dziećmi, o ile ludzie są świadomi. Do mojego brata trafiły 2 małe kociaki gdy bratanica miała 2 latka. Od początku była uczona, że z kotkiem należy się obchodzić delikatnie. Nigdy nie zrobiła im krzywdy, a kotki bardzo lubiły się z nią bawić. Warunkiem jest jednak by rodzice rozumieli i akceptowali, że kot to żywa istota, która czuje ból i w razie zagrożenia może w odruchu samoobrony podrapać "agresora".


Ależ ja to doskonale wiem. Do ŚWIADOMYCH domów z dziećmi idą moje koty (jak przejrzysz moje wątki,to są tam dowody :D ),ale takich świadomych domów jest mało. Zwykle najpierw rodzic zaczyna od warunków. Co dziecko chce,że dziecku się kotek podoba,dziecko ma kotka u babci na wsi i tu też chce,pytanie czy kotek nie udrapie dziecka.
Dziecko,dziecko ,dziecko i jego potrzeby na sam początek.
Kotek ma spełniać wymogi. Tylko.
Zabawki zwykle.Którą nosić można ,tulić (czytać: ściskać) i który się nie obroni. Bo jak pacnie łapą ,to jest agresywny i taki odpada.Najlepiej takiego dać,którego można męczyć do woli i bez kociego sprzeciwu.W dodatku często nawet rodzic nie wie,czy dziecko uczulone na kota,czy nie (bo zawsze zadaję to pytanie na wstępie).
Zresztą pani pytająca o rudą ,poległa na osiatkowaniu,nie z powodu posiadania dziecka.
Do spotkania z dzieckiem nawet nie doszło,bo tylko wtedy można ocenić relacje ,podejście do kota,delikatność. I też nie zawsze,bo czasem dziecko u obcych też nie pokaże całego swojego repertuaru możliwości :twisted: Przynajmniej od razu.

Chociaż zdarzali mi się mali mistrzowie ,którzy od progu w czapkach i butach biegli gonić kotki pod stołem :twisted: piszcząc z zachwytu i robiąc rwetes taki,że nie było słychać własnych myśli ,o dialogu z rodzicami nie wspomnę. O uciekających ,przerażonych kotach też nie. Raz poprosiłam jedną panią doktor-mamę dwójki z ADHD na rozmowę w kuchni,bo jej bachory (tak ,inaczej nie da się tych dzieci nazwać) roznosiły mi dom i nie dało się konstruktywnej rozmowy poprowadzić. Pani przepraszała i była zażenowana sytuacją. Ja kiwałam ze zrozumieniem ,że to pewnie z emocji,ale widać było ewidentnie,że pani doktor całkowicie nie panuje nad własnymi dziećmi. Żałosne. Kota nie dostali. Dostała inna para.Też z dwójką dzieci .Cudownych. Przyszły.Przywitały się grzecznie.Zasiadły na kanapie. Przerażone wizytą poprzedników (bo niestety wizyty były w odstępach 2h)koty,nawet nie wyszły 8O Można je było obserwować z daleka,spod stołu. Mama wytłumaczyła córkom,że kotka jest przestraszona i dzisiaj nie zechce ich bliżej poznać,że trzeba poczekać. Zrozumiały. Kot trafił do nich. Dodam,że dzieci w podobnym wieku. Ale różnica w wychowaniu i temperamencie olbrzymia.

Ale i tak wszystko przebiła jedna mama,która przyszła do mnie na p/a.Siedziałą blisko 3h :strach: . Jak na placu zabaw :strach: Dziecko skakało po kanapie ,oglądało koty,najbardziej domagało się widzieć kotkę po strerylizacji jak usłyszało,że taka jest w kuchni.Nie pozwoliłam. Mimo wymuszeń. Dobrze,że się nie rozwyło w związku z powyższym. Jak zażądało :mamo jeść ucieszyłam się,że teraz to sobie pójdą :twisted: . Nic bardziej mylnego. Mama wyjęła kanapki i orzeszki i jeszcze z 1,5h odbębnili u mnie. Horror :strach: Na koniec pani przyznała,że chyba nie jest jeszcze gotowa na takie wyzwanie (chciała wstępnie 2kocięta,wymogi i obowiązki nakreślone przeze mnie ją przerosły).Stwierdziła,że jest świeżo po rozwodzi i musi uporządkować swoje sprawy emocjonalne. I żadnego kota nie wzięli.
Ale fajnie spędzili czas,zamiast w Grikolandzie,wesołym miasteczku itp.?
No fajnie :twisted: .
I za darmo.

Niechętnie oddaję do dzieci,ale oddaję. Niektóre koty uwielbiają zabawy i tylko dziecko im sprosta. Patrz ostatnio mój Silver szczęśliwy w domu z 8latką.
Pico też by się do dziecka nadawał,jak mówi Arcana. Ale ruda jest chyba za delikatna. Narazie. Zamęczyłyby by ją.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Czw lis 22, 2018 10:06 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Lubię domy z dziećmi.Ale dla konkretnego kota a nie tego co sobie wybiorą. Są takie co wszystko sobie dadzą zrobić ale tutaj opieka dorosłych jest także konieczna.
Podobnie jak u ciebie zwracam uwagę na szczegóły. Czyli listę życzeń :mrgreen: przyszłych "opiekunów". Gdzie tylko jest "ja...moje...chcę..." a o kocie i jego potrzebach ni słowa. Na tradycyjne "czy kot przyzwyczajony do dzieci" odpowiadam "czy dziecko nawykłe do kota". Potem na kolejne" czy drapie dzieci" pytam "czy dzieci nie krzywdzą kota by ich nie drapał w swojej obronie".
Nie ma mądrych na adopcje. Każda jest trudna i wymaga rozsądku. Obu stron.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto gru 04, 2018 16:37 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Ruda dziś zaszczepiona. Waży 3.2kg.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto gru 04, 2018 16:53 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Uzupełnię w ogłoszeniach. Jest jakiś odzew na jej ogłoszenia, ale ... jak zwykle :roll:

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 14 >>

Post » Wto gru 04, 2018 22:04 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Głaski dla Piesia :201461 i dla Rudej :201461

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie gru 09, 2018 11:05 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Baltimoore pisze:Głaski dla Piesia :201461 i dla Rudej :201461


Bardzo dziękujemy :)



Ruda nadal szuka dobrego domku :!:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt gru 14, 2018 9:42 Re: Zamiast dyni na Halloween. Nie chcę tego kota!!!

Śliczna jesteś Ruda :) Kciuki trzymam za domek!
Rudzia! Czekaj na mnie,bo przyjdę do Ciebie na pewno.
Kocham i dziękuję..[*]

karolinuska

Avatar użytkownika
 
Posty: 71
Od: Czw maja 09, 2013 17:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 258 gości