Wiedza o 2 godzinach przydatności moczu do wiarygodnego badania jest powszechna. Bywało, że w nocy zasuwałam z próbką do całodobowego labu, żeby nie zmarnować moczu zdobytego z dużym trudem.
kiedyś gdy leciałam ok 4 nad ranem z siuśkami Jasia [*] na drodze stanął mi ochroniarz myslełam, że go zjem - spał gnojek tak dokładnie, że z szybą drzwi mało nie weszłam obudzony miał pretensje o to, ze obudziłam rano wróciłam z jego szefem
Witajcie ponownie, dzięki za wszystkie podpowiedzi, jak na kocurek czuje się dobrze, więc wet dał mu lek na tarczyce, czy ktoś z was stosował thyronorm, i jak kicia się czuł? Trochę się boje o skutki uboczne, ale mam nadzieję że zareaguje prawidłowo i będzie się czuł dobrze. Dlatego jeszcze pozostajemy przez,y starej diecie żeby nic nie mieszać. Jak ktoś ma doświadczenie z tym lekiem pros,e o podpowiedź. nie
Odnosnie skladowania moczu, to potwierdzam, co mowia przedmowczynie - trzeba go oddac do analizy jak najszybciej, inaczej wyniki sa wysoce niemiarodajne, kulturalnie rzecz ujmujac. Po 12 godzinach to mozna go co najwyzej do urynoterapii zastosowac, ale nie do badania
A tak w ogole, co to za pomysl, zeby trzymac jakiekolwiek siki w lodowce
Badania na posiew nie wolno trzymać dłużej niż 2h. Ogólnie należy jak najszybciej oddać mocz do badania ale jeśli nie można to oddany do jałowego/sterylnego pojemnika można trzymać w lodówce. Od zawsze tak było i tak zalecają i u weterynarza i u lekarza rodzinnego i w laboratoriach. Jestem zaskoczona, że tego nie wiecie...
Gdyby nie to, że można trzymać mocz w lodówce to jako mama trójki dzieci opornych na robienie siku do czegokolwiek oprócz wc było by bidnie z badaniami.
Mocz z lodówki można sobie badać do woli, ale wyniki można zmiąć i wyrzucić do kosza. Są całkowicie niemiarodajne. Dlatego w dobrych laboratoriach trzy razy pytają czy mocz przynoszony do badania jest świeży.
Do przedmówcy i, dzięki. Dziś trzeci dzień aplikacji płynu na tarczyce, jak na razie kocurek wciąż ma apatyt jest aktywny, przesiaduje na dworze bo ciepło, mam nadzieję że ten lek i ta dawka mu obniży hormony. Muszę przyznać że aplikacja płyty mu do pyszczka jest o wiele łatwiejsza niż tabletki, pozdrawiam.
Kot ma swoje lata, jest w trakcie leczenia, infekcja/poinfekcyjnie. Przy tym wszystkim balabym sie wypuszczac i trzymala w domu. Zwlaszcza, ze pora roku i pogoda niekoniecznie sprzyjaja. To, co nam sie wydaje, ladna pogoda, niekoniecznie musi oznaczac zupelny brak ryzyka (nie tylko pogodowego) dla chorego zwierzaka.
No tak, ale jak go nie wypuszczalismy to był bardzo apatyczny/depresyjny/zestresowany. Rozmiarami z jego wetem i powiedział że trzymanie na siłę stresuje go za mocno a to nie pomaga w zdrowieniu i no jest jedną z przyczyn zapalenia pęcherza. Jak jest zimno to wychodzi na moment i wraca. Na noc jest w domu, nie wypuszcza nawet jak drapie.
Odkąd nasz rudzielec jest tylko na mokrej karmie, od problemów z jelitem grubym, odstawiliśmy suchą karmę, nasz kochany rudzielec nie ma problemów z kłaczkami, wcześniej wymiotował kłaczkami ok raz w tygodniu.
MIGOTYNKA pisze:Pozwolę sobie nie zgodzić się z tą opinią.
Na NFZ to przyjmą wszystko, nawet tygodniowa mieszanke moczu całej rodziny, bo im to lata koło tyłka, czy wynik bedzie miarodajny, czy inny, oni robote odklepali. Chyba że robiłaś badania w prywatnym laboratorium, ale to nie świaczy o nim zbyt dobrze