Robię małą aktualizację, myślę, że pozytywną
Na początek może o stanie zdrowia kociakow. Oba musialy brać antybiotyk, ponieważ i kocurek zaczął pokichiwać. Sytuacja jest juz na szczęście opanowana, ale nadal są pod kontrolą weterynarza. Teraz będę musiala im podawać lek wspomagający odporność.
28 listopada mają ustalony termin kastracji i trochę już się obawiam na myśl, że będę mieć pod opieką dwa kociaki po zabiegu. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych komplikacji.
A teraz może przejdę do najciekawszego
Jest duży postęp w dokoceniu. Koty nadal izoluję na noc, ale w dzień pozwalam im mieć swobodny kontakt. Nadal nie kochają się, Mary fuczy i unika bliższych kontaktów, ale nie jest już tak tragicznie jak było. Między innymi jest w stanie przy nich spokojnie zjeść, przyjść do nas na pieszczoty, nie jest już tak zestresowna. Dziś nawet spała z kociakami na jednym łóżku
Teraz gdy to piszę Luna śpi koło Mary na łóżku odsłaniając brzuszek. Mała jest wpatrzona w rezydentkę jak w obrazek i ciągle ją naśladuje, chodzi za nią krok w krok
Rozczulający widok, szkoda tylko, że Mary wykazuje tak mało entuzjazmu, ale i tak jest duży postęp.
Zamówiłam też dla Mary krople Bacha, dzisiaj przyszły, wtarłam jej już w uszka i trochę na łapki. Zrobiłam jej kompozycję 6 esencji i mam nadzieję, że pomoże jej to w otworzeniu się. Ale widząc jak dzisiaj spały razem w bliskiej odległości zdałam sobie sprawę, że może nawet niepotrzebnie i same by się w końcu dogadały... Mimo to będę kontynuować kurację i zobaczę czy coś zmieni się w jej zachowaniu. Jestem bardzo dobrej myśli, trzymajcie kciuki żeby się udało