Strona 2 z 2

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Pon paź 15, 2018 12:44
przez Lavender777
Ta rana nie jest głęboka, ale przez to, że mały to sobie lubi drapać to też gorzej się goi. Dziś jedzie znowu na kontrolę i zobaczymy czy dostanie antybiotyk. A co do tego golfiku to bardzo dobry pomysł :ok: Na pewno wykorzystam, dziękuję :D
Zylkene też już zamówiłam, mam nadzieję, że trochę pomoże Mary na odstresowanie.

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Pon paź 29, 2018 22:39
przez Lavender777
Cześć, to znowu ja :)
W ostatnich dniach trochę się działo, bo urządzałam kotom spotkania z rezydentką. Na początku w transporterze, ale nie było żadnych postępów, więc zdecydowałam, że zaryzykuję i zobaczę jak na siebie zareagują, gdy nie będą dzieliły ich żadne bariery. Przygotowałam się jak na wojnę, kilka par kluczy na rozproszenie uwagi, zabawki, smakołyki i spryskiwacz z wodą w razie spięć. Bałam się, że rezydentka zaatakuje kociaki, ale okazało się, że nie jest taka odważna za jaką ją miałam. Prawdę mówiąc ona się ich boi, ciągle warczy i fuczy, ale jednocześnie ucieka w kąt i prosi, żeby wypuścić ją na zewnątrz... Jest strasznie spięta, koty wręcz przeciwnie, próbują nawet do niej podchodzić, ale na szczęście wiedzą kiedy sobie odpuścić żeby przypadkiem nie dostać po pyszczku. Próbuję jakoś łagodzić jej stres dając przysmaki, ale nawet jeść nie chce w ich obecności... Nie wiem juz co zrobić i ile to będzie trwało.
Na noc kociaki są zamykane w pokoju, w dzień staram się, żeby miały ze sobą jak najwięcej kontaktu, ale też nie chcę za bardzo stresować swojej kotki rezydentki więc nadal je izoluję. Jak mam sprawić żeby kotka je zaakceptowała? Czy może dać im sie samym zapoznać i tylko obserwować? Z drugiej strony moja kotka raczej nie przejmie inicjatywy, tylko będzie warczeć i szukać ucieczki... Nie wiem juz co robić, jestem trochę załamana.

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Pon paź 29, 2018 23:27
przez milva b
REzydentka i kociaki nadal powinny być izolowane. I tyle. A kocięta są już wykastrowane?

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Pon paź 29, 2018 23:51
przez ASK@
Wszystko robisz za szybko, za wcześnie. Pisane na wątku było jak masz postępować i kiedy koty zapoznać. Swoją rezydentkę narażasz na olbrzymi, nie potrzebny stres.Może mieć to nie fajne skutki. Źle przeprowadzona socjalizacja z izolacją może mieć nie odwracalne skutki. Ale to też wiesz bo była o tym mowa. A ty i tak robisz po swojemu. Powiedz, jaki cel ma ten wątek? Rozumiem zniecierpliwienie z twojej strony. Ale tutaj nie o ciebie chodzi tylko o dobro kotów.

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Wto paź 30, 2018 10:53
przez Lavender777
Przecież napisałam, że koty są nadal izolowane. Miały po prostu kilka spotkań pod moim czujnym okiem. Koty są u mnie juz 3 tygodnie więc pomyślałam, że to dobra pora na pierwsze spotkanie. Nie forsuje jej przecież żeby sobie z nimi nawzajem futerko czyściła tylko sprawdzam reakcję. Ona nigdy by nie przestała syczeć pod tymi drzwiami gdyby miała z nimi tylko taki kontakt... Nadal wymieniam między nimi zapachy. Rezydentka jest stale dopieszczana, więc nie sądzę, że czuje się odtrącona.
Byłam u weterynarza z kociakami i powiedziano mi, że dopiero pod koniec listopada będzie można wykonać zabieg kastracji u obu kotów. Najpierw muszą przybrać na wadze i trochę dojść do siebie. Kocurek jest po antybiotyku, a kotka ma za sobą przebyty koci katar, w wyniku którego straciła oko.

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Wto paź 30, 2018 11:20
przez milva b
Do końca listopada to kocurek może już pokryć kotkę.... Jemu nie będzie przeszkadzało to, że ona nie ma oka. :roll:
A kocięta co dostają na podniesienie odporności? Zylexis już dostawały? Jeśli tak, można powtórzyć całą serię. Jeśli nie, to koniecznie trzeba podać.
Dostają f-lizynę w proszku lub żelu na herpesa? By zatrzymać replikację wirusa?

A wracając do zapoznawania kotów, maluchy nie powinny na tym etapie w ogóle być jeszcze wypuszczane do rezydentki. Jest ewidentnie za wcześnie!
Nie powinno być mowy nawet o krótkich spotkaniach. Izolację bym kontynuowała aż do kastracji maluchów i ich pełnej rekonwalescencji. Potem można próbować je wypuszczać na krótko. Rezydentka lepiej zniesie obecność kastratów, niż młodych dojrzewających płciowo kotów.

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Wto paź 30, 2018 11:39
przez Lavender777
Tylko kotka przechodziła koci katar, kocurek nie. Szczerze mówiąc nie dostaje nic na odporność, myślałam, że raz zaleczony nie wróci :( Teraz sie wystraszyłam, bo zauważyłam, że koteczka ostatnio często kicha i miałam z nią jechać na dniach do weta podpytać o to. Kurcze nie miałam pojęcia, że musi coś przyjmować. Lekarka nic mi nie wspominała, mówiła, że jak nic się nie dzieje to wszystko dobrze... Jutro koniecznie ją zabiorę do kliniki. Dziękuję za rady!

Tak mi się jeszcze przypomniało... Nie wiem czy to moze mieć jakis związek z przebytym wirusem, ale mam wrażenie, że kotka nie potrafi miauczeć :? Wydaje z siebie dziwne dźwięki, jakby bardziej piski i pomrukiwanie. Naprawdę ciężko to opisać, ale na pewno nie jest to czyste "miau".

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Wto paź 30, 2018 12:30
przez milva b
Lavender777 pisze:Tylko kotka przechodziła koci katar, kocurek nie. Szczerze mówiąc nie dostaje nic na odporność, myślałam, że raz zaleczony nie wróci :( Teraz sie wystraszyłam, bo zauważyłam, że koteczka ostatnio często kicha i miałam z nią jechać na dniach do weta podpytać o to. Kurcze nie miałam pojęcia, że musi coś przyjmować. Lekarka nic mi nie wspominała, mówiła, że jak nic się nie dzieje to wszystko dobrze... Jutro koniecznie ją zabiorę do kliniki. Dziękuję za rady!


:strach: :strach: :strach: :strach: Co to za niedouczony wet!!! Herpesa kot już będzie miał do końca życia i przy każdym osłabieniu wyjdzie.
Herpes to wirus, antybiotyki go nie wyleczyły, bo rzecz jasna, żaden antybiotyk nie działa na wirusy.
Kot potrzebuje leków na podniesienie odporności. Jeśli wet nie będzie chciał podać Zylexisu, zmień weta.
Kup też to:
https://www.kuchniapupila.pl/kot/zdrowi ... p751834698

Lavender777 pisze: Tak mi się jeszcze przypomniało... Nie wiem czy to moze mieć jakis związek z przebytym wirusem, ale mam wrażenie, że kotka nie potrafi miauczeć :? Wydaje z siebie dziwne dźwięki, jakby bardziej piski i pomrukiwanie. Naprawdę ciężko to opisać, ale na pewno nie jest to czyste "miau".

:strach: :strach: :strach: :strach: I wet nie zlecił żadnych badań? Trzeba zrobić wymaz z gardła na zwykły posiew i na PCR. Kot oprócz wirusów może mieć mykoplazmy, które można wykryć tylko testem PCR i inne bakterie, na które trzeba zrobić posiew.
Idexx robi takie badania i jest jednym z najlepszych laboratoriów zwierzęcych.
Nie czekaj, zabierz kota do weta, niech pobierze wymaz i wyśle do Idexxu na te badania.

Jeśli kotka skrzeczy, to znaczy, że nadal jest chora :(

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Wto paź 30, 2018 13:17
przez Lavender777
Ehh.. Zmartwiłaś mnie tym. Jestem w szoku, że wet nic mi nie powiedział, ale to też moja wina, że się nie douczyłam... Teraz zastanawiam się czy może nadal przebywać z kocurkiem, czy może umieścić ją w oddzielnym pokoju. Czy to możliwe żeby sie zaraził? :strach:
Co do miauczenia to może nie skrzeczy, ale bardziej grucha jak gołąb, a przy tym czasem piśnie. Mam wrażenie, że tak nawołuje Whiskasa. W każdym razie o tym tez na pewno wspomnę, bo może okazać się to kluczowe.
Jeszcze raz dziękuję za cenne rady :201494

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Śro lis 21, 2018 19:16
przez Lavender777
Robię małą aktualizację, myślę, że pozytywną :)
Na początek może o stanie zdrowia kociakow. Oba musialy brać antybiotyk, ponieważ i kocurek zaczął pokichiwać. Sytuacja jest juz na szczęście opanowana, ale nadal są pod kontrolą weterynarza. Teraz będę musiala im podawać lek wspomagający odporność.
28 listopada mają ustalony termin kastracji i trochę już się obawiam na myśl, że będę mieć pod opieką dwa kociaki po zabiegu. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych komplikacji.
A teraz może przejdę do najciekawszego :) Jest duży postęp w dokoceniu. Koty nadal izoluję na noc, ale w dzień pozwalam im mieć swobodny kontakt. Nadal nie kochają się, Mary fuczy i unika bliższych kontaktów, ale nie jest już tak tragicznie jak było. Między innymi jest w stanie przy nich spokojnie zjeść, przyjść do nas na pieszczoty, nie jest już tak zestresowna. Dziś nawet spała z kociakami na jednym łóżku 8O :D Teraz gdy to piszę Luna śpi koło Mary na łóżku odsłaniając brzuszek. Mała jest wpatrzona w rezydentkę jak w obrazek i ciągle ją naśladuje, chodzi za nią krok w krok :) Rozczulający widok, szkoda tylko, że Mary wykazuje tak mało entuzjazmu, ale i tak jest duży postęp.
Zamówiłam też dla Mary krople Bacha, dzisiaj przyszły, wtarłam jej już w uszka i trochę na łapki. Zrobiłam jej kompozycję 6 esencji i mam nadzieję, że pomoże jej to w otworzeniu się. Ale widząc jak dzisiaj spały razem w bliskiej odległości zdałam sobie sprawę, że może nawet niepotrzebnie i same by się w końcu dogadały... Mimo to będę kontynuować kurację i zobaczę czy coś zmieni się w jej zachowaniu. Jestem bardzo dobrej myśli, trzymajcie kciuki żeby się udało :)

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Śro lis 21, 2018 20:06
przez milva b
A kociaki dostały coś mocniejszego na odporność? Jeśli nie, bałabym się bardzo poddawać je narkozie.

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Śro lis 21, 2018 20:40
przez Lavender777
Do czasu zabiegu nie będę im tego podawać, więc nic im nie będzie :)

Re: Czy to się może udać?

PostNapisane: Śro lis 21, 2018 21:20
przez milva b
No właśnie powinny dostać przed zabiegiem. Narkoza i kastracja to nie przelewki. A kociaki są po chorobie. Najpierw podnoszenie odporności, potem narkoza.