Czy to się może udać?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 13, 2018 20:08 Czy to się może udać?

Witam serdecznie na forum :)
Przychodzę tu z niemałym problemem. Wczoraj zaadoptowalam dwa koty, 4 miesięcznego kocurka i ok. 5 miesięczna kotkę. Ogólnie rzecz ujmując wyszło zupełnie inaczej niż to sobie zaplanowałam. Bylam nastawiona na jednego kota i to raczej o wiele młodszego z tego faktu, że juz posiadam jedną wysterlizowaną 3,5roczną kotkę rezydentkę. Trafiła do mnie przypadkiem, znalazłam ją przy ruchliwej drodze, gdy miala ok. 6 tygodni. Muszę tu wspomnieć, że kotka średnio dogaduje sie z innymi kotami. Jest bardzo terytorialna i sieje postrach wśród innych kotów, nie daj boże któryś wejdzie na podwórko... Tylko raz widzialam jej interakcje z obcym kotem, z którym nie doszło do łapoczynów.
Mam również suczkę shih tzu, 6 letnią więc rezydentka była z nią chowana od kociaka. Z psem dogaduje się dobrze, nie są może najlepszymi przyjaciółkami, ale często bawią sie razem. Mój pies od zawsze był otoczony kotami i dobrze wie jak ma się wśród nich zachowywać, kiedy trzeba schodzi im z drogi. Z suczką nie miałam żadnych obaw i chociaż nowe kotki nie mialy wcześniej kontaktu z psami zdecydowalam je od razu z nią zapoznać. Na początku były trochę wystraszone, jednak nie są jakoś bardzo nieśmiałe, jeden wyszedł od razu z transportera nie zwracając uwagi na to, że pies byl zaledwie kilka centymetrów dalej, a drugi chwilę po nim. W chwili obecnej koty zupełnie zaakceptowały obecność suczki, gdy to piszę jeden z kotków śpi obok psa.
Mam jednak dylemat czy postąpiłam słusznie biorąc od razu dwa naraz. Czytalam juz o dokoceniu i jak ma się ono odbywać. Jak na razie wszystko robię podręcznikowo, koty są odizolowane od rezydentki. Wszędzie jednak jest mowa o jednym kocie, a nie 2:1.
Może w skrócie napiszę dlaczego wybralam dwa podrośnięte koty zamiast jednego małego kociaka. Gdy tylko przekroczyłam drzwi kociarni zostałam juz na wejściu zaatakowana ogromem słodyczy. Nie wiem ile ich tam bylo, ale doslownie po całym pomieszczeniu skakało kilkadziesiąt futrzanych kuleczek. Wszystkie były cudowne, nie wiedziałam, którego wybrać. Jednak kociaki byly bardziej zainteresowane zabawą ze sobą nawzajem niż moją osobą.
Pani z kociarni zaproponowała, że pokaże mi drugą sale, gdzie rezydują nieco starsze koty, kilkumiesięczne. Mimo, że niemal na 100% byłam pewna, że nie wezmę żadnego z tamtej sali ciekawość wzięła górę. I wtedy... Nawet nie wiem jak to opisać, przepadłam. Widać, że niektóre koty byly spragnione bliskości człowieka, doslownie wieszały mi sie na szyję, wtulały się jeden za drugim, na kolanach miałam jednocześnie trzy koty. Rozpaczliwie miauczały patrząc w oczy i próbując zwrócić na siebie uwagę. Dosłownie krzyczały "weź mnie ze sobą". No i spełniłam marzenie dwóch uroczych kociaków. Prawdę powiedziawszy to one wybrały mnie. Były nieustępliwe w zdobywaniu mojej uwagi. W jednej chwili zapomniałam o pomyśle o małym kociaku. Szylkretowa koteczka bez oka skradła moje serce, tak samo kocurek dosłownie wyjęty z okładki Whiskasa. I tak też się nazywa :)
Nie potrafiłam wybrać pomiędzy nimi dlatego wzięłam od razu dwa...
I tu rośnie obawa czy nie postąpiłam lekkomyślnie. Pomyślałam, że może gdy będą w parze to kotka nie będzie zwracała uwagi na nich, a one zajmą sie sobą. Tylko pewnie nie będzie tak kolorowo. Niedawno kotka rezydentka wyczuła nową obecność za drzwiami i czatowała pod nimi przez długi czas. Gdy któreś z kociąt zbliżyło sie zaczynała niebezpiecznie fukać.
Wiem, że początki są trudne, ale czy w przypadku dwóch kotów należy postępować tak samo jak przy dokoceniu jednego? Boję się, że kotka ich nie zaakceptuje. Nie oddam ich na pewno. Mimo że mam je niecałe dwa dni już zdążyłam je pokochać.
Bardzo proszę o rady jak mam postępować. Nie chcę popełnić żadnych błędów żeby potem nie wpłynęło to na ich późniejsze kocie relacje. Czy da się w jakiś sposób poskromić kotkę? Na razie wymieniam między nimi zabawki żeby przyzwyczaiły się do zapachu. Slyszalam też o tym, żeby wykąpać nowe koty, wtedy będą pachnieć "domem" dla rezydentki i łatwiej je zaakceptuje, ale nie wiem czy to w jakiś sposób pomoże.
Z góry dziękuję za doczytanie do końca tej litanii :)

Lavender777

 
Posty: 14
Od: Sob paź 13, 2018 6:41

Post » Sob paź 13, 2018 21:20 Re: Czy to się może udać?

Dobrze zrobiłaś. Zwierzaki dogadają się z czasem.
U mnie na początku jamniorka była z kotem. Była wielka miłość. Drugi kot trafił się przypadkiem. Nasz Tiger strasznie się ucieszył. To był odpowiedni partner do jego ganianek. Koty i pies żyły zgodnie. Potem był kolejny kot i kolejny pies. Potem byłam DT. Lusia obeznana z kotami doskonale się odnajdowała.
Wiele DT ma oba gatunki :wink:
Twoja psica na pewno je zaakceptuje. Kocica też. Może nie od razu.Koty nawykna choć nie obędzie się bez prychan.
Nie masz wyjścia tylko przeprowadzaj wzorowe dokocenie. Czyli izolacja. Co już robisz. Wymieniaj zapachy przez zamianę posłanek, zabawek, na przemiennw głaskanie... Kładąc jakieś rzeczy po domu i pozwalając kotom i psu na nich leżeć masz doskonały podkład do wymiany.
Czasu i cierpliwości potrzeba.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55353
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob paź 13, 2018 21:43 Re: Czy to się może udać?

Dziękuję za odpowiedź. Staram się żeby wszystko przebiegało jak należy, boje sie tylko momentu zapoznania. Mam przeczucie, że kotka będzie chciała walczyć. Może też czuć sie przytoczona dwoma kotami naraz. Zastanawiam sie czy ich spotkanie przeprowadzić po kolei czy od razu całą trójce razem dać.. Ale zanim to nastąpi zapewne minie długi czas... Ehh cierpliwość jest moim sprzymierzeńcem. Dobrze, że chociaż z psem nie mam problemu, choć tez bywa zazdrosna :)

Lavender777

 
Posty: 14
Od: Sob paź 13, 2018 6:41

Post » Nie paź 14, 2018 0:17 Re: Czy to się może udać?

Jak wnioskuję kociaki od razu zachowują się wobec Ciebie jakbyś była ich a dom był ich domem? W takim razie skupiłabym się na rezydentce, to jej poświęcała dużo uwagi, bawiła się, głaskała. Nie przerywaj stałych rytuałów i jeśli masz opcję wprowadzaj zamianę stron żeby kotka nie czuła się od Ciebie odseparowana. Jej teraz zawalił się świat, pojawiły jakieś krwiożercze bestie, które chcą jej odebrać Ciebie i terytorium, musisz jej pokazać, że nic się w jej życiu nie zmienia i wciąż jest najważniejsza.
Jeśli kotka nie miała kontaktu z innymi kotami od 6 tygodnia życia to zrobiłaś bardzo dobrze biorąc dwa odrośnięte koty. 4 miesiące to doskonały wiek, bo bierzesz w pełni zsocjalizowanego kota, a Twoja kotka szybko zabrana od rodzeństwa i matki jest nieco "upośledzona" w umiejętnościach socjalnych i komunikacji z innymi kotami. Obserwując te dwa zżyte koty szybciej się tego nauczy.
Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Stosuj socjalizację tak samo jakbyś wprowadzała jednego kota - karmienie po dwóch stronach drzwi, wymiana stron, wymiana zapachów. A co do kąpania - cóż, koty tego nienawidzą z reguły, moim zdaniem to zupełnie niepotrzebne w tym wypadku, koty mają swój zapach, który zostawiają poprzez ocieranie się i drapanie, więc wykąpanie futerka niespecjalnie zagłusza ich feromony.
Dawaj znać jak się sprawy rozwijają i witaj na forum :)
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?" Mark Twain

MegGrey

Avatar użytkownika
 
Posty: 253
Od: Pon lis 23, 2015 12:54

Post » Nie paź 14, 2018 7:06 Re: Czy to się może udać?

Podpisuję się pod tym, chociaż byabym bardzo ostrozna, miałam taką upośledzona kotkę. Ta jest jeszcze młoda co lepiej rokuje. Poświęcaj jej tyle samo uwagi a może nawet ciut więcej, śpij z nią nadal tak samo jak do tej pory. Tamte niech mają swój pokój i powoli stopniowo wymieniaj zapachy. Obserwuj ją. Moja nawet nie chciała wejść do pokoju, gdzie spał przygarnięty kocur, reagowała paniką, a znały się już dość długo, po 2 nocach spędzonych razem dostała silnego zapalenia pęcherza, Jeśli masz warunki mieszkaniowe, to nie trzeba chyba za bardzo przyśpieszać. Koty czują przeciez siebie przez ścianę, chodzi chyba o to, żeby nie czuły się zagrożone. Zrozumiałam, że ta kotka jest wychodząca, więc niech w ogrodzie nadal będzie jej królestwo, a nowe koty zostaną kotami niewychodzącymi. Jest realne ryzyko, że jeśli ona jest terytorialna to zacznie je przeganiac, albo co gorsze one ją. Dużo też zależy od tego jakim terenem dysponujesz, im większy tym lepiej ;)

Klementy_na

 
Posty: 205
Od: Czw maja 05, 2016 18:21

Post » Nie paź 14, 2018 8:51 Re: Czy to się może udać?

Co do tego, że kotka jest nieco upośledzona w umiejętnościach socjalnych to fakt. W styczniu odszedł mój 10 letni owczarek niemiecki. Gdy wychodziłam z psami na spacery kotka Mary szła kilka kroków za nami. Myślę, że dużo zachowań podłapała od psów, dlatego też czasem zachowuje sie jak pies :D Teraz już nie chodzę na długie eskapady bo moja sunia nie jest ich wielką fanką, ale gdy idę z nią załatwić potrzebę to kot nam towarzyszy. Mieliśmy ją od malego więc jest bardzo z nami zżyta, pilnuje się grzecznie koło domu. Chociaż nie jest typem pieszczcha to widać tą jej miłość do nas. Codziennie przynosi nam myszy pod okno :lol:
Właściwie to cieszę się, że koty są trochę starsze. Nadal są szalone, ubawiłam sie oglądając ich wyczynania razem, ale nie tak jak mały ciekawy wszystkiego kociak. Poza tym są strasznie milusińskie, mając kocią indywidualistkę marzyłam o tym żeby mieć takie przylepy. Chociaż Mary chyba poczuła się zagrożona, zwykle tego nie robi a dziś w nocy położyła mi się na brzuchu i spała sobie smacznie, a ja się męczyłam bo to kawał kocicy jest :wink:
W kazdym razie dzięki za odpowiedzi i ciepłe przyjęcie. Będę zdawać relacje co dalej :D

Lavender777

 
Posty: 14
Od: Sob paź 13, 2018 6:41

Post » Nie paź 14, 2018 11:00 Re: Czy to się może udać?

Dokocenie może się udać pod warunkiem, że izolować będziesz malce jak najdłużej. Czasem pod wpływem emocji właściciel stwierdza, że to już, że maluchy takie biedne w zamknięciu i wypuszcza. Ale lepiej potrzymać je osobno dłużej niż dopuścić do sytuacji, której potem najczęściej odkręcić się już nie da, czyli do otwartego konfliktu między nowymi a rezydentką.
Jeśli będziesz cierpliwa, wszystko powinno być dobrze. Warto do kontaktów włączyć Feliway Friends, warto też rozważyć preparaty takie jak Zylkene czy Dolvit Calm, jeśli rezydentka będzie w silnym stresie. A najważniejsze, trzeba by już pomyśleć o kastracji dziewczynki. Koteczka jest w tym wieku, że lada moment zacznie rujkować. Rujka nie przysłuży się w budowaniu relacji z rezydentką. Tym bardziej jeśli mała w rui zacznie sikać po domu.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 14, 2018 14:08 Re: Czy to się może udać?

Za miesiąc oboje przejdą zabieg kastracji. Niedawno wypuściłam nowych z pokoju by zwiedziły trochę dom korzystając z okazji, że kotka na dworze. Nie wiem czy trochę się z tym nie pospieszyłam. Do kontaktu fizycznego nie zamierzam na razie dopuścić. Tylko nie wiem, może Mary poczuje się zdradzona gdy wyczuje inny zapach w całym domu... Mam nadzieję, że nie. W planach mam niedługo wpuścić ją do pokoju, gdzie urzędują nowi, a nowych przenieść na chwilę do łazienki na przykład. O feliway już słyszałam i trochę mnie zaintrygował ten specyfik, możliwe, że się w niego wkrótce zaopatrzę.

Lavender777

 
Posty: 14
Od: Sob paź 13, 2018 6:41

Post » Nie paź 14, 2018 17:54 Re: Czy to się może udać?

Za miesiąc może być już za późno. Kocurek może dojrzeć i pokryć koteczkę znienacka. Wcale możesz tego nie zauważyć do momentu, gdy ciąża będzie już bardzo zaawansowana. Ja bym cięła już teraz bo ryzyko jest ogromne. Poza tym fakt, że maluchy nie będą płodne, na pewno ułatwi starszej rezydentce ich akceptację.

A wracając do Feliwaya, na prawdę warto jak najszybciej go kupić.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 14, 2018 18:37 Re: Czy to się może udać?

Posłuchaj milvy b we wszystkim co pisze. Ma ogromne doświadczenie.
Kotów nie wypuszczaj na cały dom. Tylko na jeden odcinek. Np przedpokój. Jak kocia zacznie spokojnie reagować na ich zapach udostępnij kolejne.
One nie mogą wejść z butami w jej życie tak brutalnie. I jeszcze zostawiać smrodek na jej ulubionych miejscach. Może poczuć się mocno zagrożona. Nie spiesz się bo spierniczysz robotę.
Powinny być wypuszczone pierwszy raz dopiero wtedy gdy rezydentka przestanie reagować na nie w pokoju. Zobojetnieje.Potem kolejne pomieszczenie. I kolejne. Nic na żywioł
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55353
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie paź 14, 2018 19:59 Re: Czy to się może udać?

Zrobiłam mały reasearch i myślę, że feliway u mnie nie zadziała. Kotka przychodzi teraz do domu w ciągu dnia okazjonalnie, najeść się i ewentualnie na krótką drzemkę. Czasem przychodzi na noc, czasem woli zostać na dworze. Mam też duży dom, piętrowy i nie jestem pewna czy by to zadziałało... A kupno kilku takich to spory wydatek.. Zastosuje jednak suplementy.
Co do tej kastracji, to kocurek był wczoraj u weterynarza bo ma jeszcze brzydko gojącą się ranę na szyji. Pani weterynarz zważyła go i Whiskas waży ledwo ponad kilogram, a z tego co wiem to kot lepiej znosi narkozę powyżej 2kg. Co do wieku tez mogłam się pomylić, na pewno nie ma więcej niż 4 miesiące, może mieć mniej. Jutro jadę z nim jeszcze raz na przegląd więc zapytam przy okazji kiedy będzie można przeprowadzić zabieg.

Lavender777

 
Posty: 14
Od: Sob paź 13, 2018 6:41

Post » Pon paź 15, 2018 11:44 Re: Czy to się może udać?

Ja mówiłam o kastracji kotki, nie kocurka :) Kotkę 5-miesięczną trzeba już ciąć. Kocurek z raną na pewno musi zaczekać. Poza tym rzeczywiście dobrze by waga przekroczyła 1,5 kg. Pamiętaj o badaniach krwi przed zabiegiem. Wielu weterynarzy to olewa. A kastracja to zabieg w narkozie i badanie krwi przed narkozą to konieczność.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon paź 15, 2018 12:28 Re: Czy to się może udać?

Fakt coś mi sie pomyliło :P Dziś ustalę datę kiedy można kotkę wykastrować. A wczoraj moja Mary znowu buczała pod drzwiami gdy któreś z kociąt podeszło. Nawet drzwi atakowała, prychała jak wariatka :roll: Spodziewałam sie tego... Próbowałam ją uspokoić głaskając to trochę było lepiej, ale potem i na mnie fuknęła obrażona. Odwróciła się i z wielkim fochem poszła do łazienki, w swoje ulubione miejsce w zlewie :lol: Później jak podeszłam do niej ją pomiziać to trochę mruczała, ale i tak była spięta. Ehh... Chciałabym mieć juz to za sobą. Nie proszę o wiele, chcę żeby chociaż sie wzajemnie tolerowały.
Moja kocica to naprawdę trudny charakter. Nawet mojego psa zdominowała, wielkościowo są prawie takie same. Kiedyś gdy była młodsza rzucała jej się na grzbiet i przednimi łapami oplatała jej brzuch... Nie wspomnę o gryzieniu, często musiałam interweniować, żeby psowi nie zrobiła krzywdy. Nie wiem skąd u niej kiedyś taka agresja, teraz się trochę uspokoiła, nawet czasem śpią razem przytulone do siebie. Ale boję się, ze będzie powtórka z rozrywki z tymi kotkami. Jeszcze mały ma tą ranę na szyji.. Smaruję mu to maścią dwa razy dziennie, ale czasem to sobie tylko gorzej rozdrapuje. Dostał od weterynarza zastrzyk przeciw świądowi i jest trochę lepiej. Lekarka mówiła, że wcześniej było o wiele gorzej i ta rana to nic w porównaniu do tego co było. Zanim je zaadoptowalam kociaki były tam leczone.
Nie wiem czy mu tego jakoś nie zabezpieczyć jakimś bandażem przed kolejnym rozdrapaniem, ale jak to zrobić żeby tego sobie nie ściągnął i żeby jednocześnie mu nie przeszkadzało :?:

Lavender777

 
Posty: 14
Od: Sob paź 13, 2018 6:41

Post » Pon paź 15, 2018 12:33 Re: Czy to się może udać?

Przy gojeniu trudnych ran często sprawdza się Convenia (cefovecin). Zapytaj weterynarza o ten antybiotyk. Również przy ranach głębokich gojenie wspomaga Theranecron.
Miałam kotkę z bardzo brzydką raną, która zbyt wolno się goiła i właśnie Convenia i Theranecron pomogły. Skonsultuj to z weterynarzem, jeśli kociak tę ranę ma od dawna i nie jest zagojona. Poza tym może trzeba skonstruować jakiś golf? jakiś kubraczek? z Rękawa dzięcięcej koszulki czy ze skarpetki? By kociak tego nie drapał i nie lizał?

A dla rezydentki rozważ kupienie Zylkene i podawanie jej tego z mokrym jedzeniem. Ewentulanie Dolvit Calm też się sprawdzi.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon paź 15, 2018 12:34 Re: Czy to się może udać?

odciąć golfik/ ściągacz z jakiegoś ubrania dziecięcego -niemowlęcego
ubranko z odpowiednim rozmiarowo golfem/ściągaczem można kupić np w szmateksie

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27158
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 114 gości