W niedzielę moja Mama u, której mieszka Bąbel zauważyła, że guz pod paszką się powiększył i jest łysy na wierzchu.
Dzisiaj poleciała do veta i guz jest owrzodzeniem paranowotworym.
Nie znając w ogóle tematu zaczęłam czytać i czytać i czytać i popadać w popłoch.
Znalazłam artykuł.
Skórny zespół paranowotworowy u kotów z grasiczakiem (Olga Gójska-Zygner, Joanna Karaś-Tęcza, Anna Rodo) - zaczęłam studiować i czytając o grasiczaku stwierdzam, że chyba źle zdiagnozowano mi kotkę. Objawy podane w artykule pasują do przebiegu Bąbla. (Mama jeszcze dołożyła, że albo sierść jej się tak bardzo wgniotła albo coś się z nią dzieje).
Znalazłam więc drugi, ale w odniesieniu do ludzkiego ciała.
Zespoły paranowotworowe (Maciej Krzakowski) - stwierdziłam, że objawy pasują do zespołu Cushinga oraz zespołu dermatologicznego.
Doczytałam jednak jak ten zespół dotyczy kotów i wyczytałam, że dotyczy 80% zwierząt. Wypadanie sierści (o ile wypada, być może faktycznie ją tak wgniotła) pasowałoby. W objawach występuje też senność i osłabienie, ale Bąbel zaraz będzie mieć 15 lat więc ma prawo większość dnia przeleżeć i mieć mniejszą aktywność. Nie potrafię określić.
Optyczne powiększenie brzucha- czy problemy z wątrobą mogą tutaj mieć jakiś wpływ ?
Przeczytałam też inne, ale wszystkie są o tym samym.
W jednym i drugim przypadku pojawiają się problemy z nerkami- nie wiem czy Bąbel ma problemy z nerkami. Dzisiaj była próba pobrania krwi i niestety nie wyszło. Udało się ledwo zrobić morfo i oprócz zaniżonych czerwonych krwinek jest ok. Czyli kolejne odniesienie do nerek. Innych badań nie udało się zrobić. Dzisiaj skończyło się na sterydzie i przeciwzapalnym (nie mam pojęcia jakiego, zapomniałam zapytać jak zaczęłam studiować temat).
Co do leczenia- jak to leczyć ? Jak się tego pozbyć ? Czy to owrzodzenie może nawracać w tym bądź innym miejscu ?
Vetka mi wytłumaczyła, że leczy się go zachowawczo, ale w przypadku nawrotu znowu będzie szarpanina i dokładanie dla niej stresu.