Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Pan.Kruk pisze:U mnie to wygląda tak, że zakociłam rodzinę, znajomych i sąsiadów. Teraz już nie mam komu wcisnąć. Od paru lat wszystko co znalezione zostaje u mnie. Teraz mam zakocony dom, dwójkę maleńkich dzieci i wierz mi, że nie mogę nawet w spokoju iść się wysikać. Lulam rano chore niemowlę a pod mój płot, na moich oczach lecą dwa kocięta. Lecę po kociaki a moja córka rzuca się po podłodze jak w filmnie egzorcysta a syn w łóżeczku aż się zanosi. Stare koty przez Dyzia leją po ścianach a ja sprzątam kocie szczochy 6x dziennie. Później wywalam wszystkich na podwórko by maleńki Dyzio nie siedział sam cały dzień. U mnie jest dom wariatów i nie przesadzam.
Pan.Kruk pisze:Moje dzieci mają 8 miesięcy a drugie 2,5 roku. Są za małe na zajęcie się same sobą. Teraz są jeszcze chore ( ja zresztą też). Dziś byłam u lekarza z dwójką na raz . Lekarz polecił mi psychologa dla córki, bo jeszcze nie widział, żeby dziecko się tak zachowywało. Serio mam kongo.
Pan.Kruk pisze:PS Koty idą do schroniska w ŚWINOUJŚCIU. Do szczecinskiego to bym nawet pająka nie oddała. Schronisko w Świnoujściu to trochę inne schronisko. To nie jest umieralnia.
Pan.Kruk pisze:Wiem Cindy, że pomagasz Świnoujskim kociastym nie od dziś
Użytkownicy przeglądający ten dział: BhoblhLap, Google [Bot] i 231 gości