Jeśli Gusiek jedzie od siebie, to serio jutro od rana jeszcze obdzwaniałabym Koterię i próbowała wziąć od nich klatkę "po drodze". Bo nie ma sensu łapać bez klatki imo, z chorym kociakiem się udało, ale ten szaraczek znowu nam czmychnie na wejściu i tyle go będziemy widziały. A tak ustawimy klatkę obok altanki śmietnikowej, staniemy sobie znów pod klatką i wszystko będziemy widzieć jak na dłoni, czy podchodzi, czy się złapał. Obstawiam, że to takie 30-60 minut czekania
Jeszcze zapytam mój kontakt, czy da radę przechwycić po drodze, na Woli jest klatka, tylko nie wiem, czy będzie dostępna w tym czasie.
Jeśli malutka dostaje antybiotyk (jakoś nie zarejestrowałam, że jest na antybiotyku), to faktycznie na oddech mogło jej pomóc i stąd nie widać tego objawu, dobrze
Fajnie byłoby ją odrobaczyć.
Izolacja w łazience i szczepione koty o normalnej odporności - nie powinny się zarazić
A w urzędzie gminy kazali się tylko zapisać na talon czy udzielili jakiejkolwiek informacji?
Aaaa no i najważniejsze, TŻ sam zaproponował, że weźmie środę zamiast wtorku, więc też jestem wolna, muszę tylko poczekać aż wróci z pracy i przejmie dzieci, czyli tak koło 18-18:30 mogę ruszyć z domu. Obstawiam, że zaczniemy łapanie koło 19-19:30 więc, to lepiej, bo już spora część ludzi powinna wrócić z pracy i przestać się kręcić na parkingu
Aaa i Karolina, czy dasz radę w ciągu dnia zgarniać wystawiane kociakowi jedzenie tak, żeby jak najmniej (a najlepiej NIC) tego dnia nie dostał? Jest większa szansa, że głodna nie będzie się kręcić po okolicy, tylko pilnować misek i szybciej wejdzie na smaka do klatki.