popłakałam się czytając ten wątek
Bestol pisze:BTW, czy mój kot mnie wykorzystuje?
oczywiście, że tak
częśc z moich takich oswojonych najbardziej, takich, które były ze mną od maluszka kieruje się do mnie po interwencje ZAWSZE, gdy z czyms sobie nie dają rady- zabawka wpadnie za głęboko, najpierw próby samodzielne, a po chwili zaczynają się rozglądać za mną. I wrecz przeciwnie- chcą coś wykombinować- rozgladają się, czy nie ma mnie w pobliżu i fiuuuuu
I mam wrażenie, że sam ten proces robienia mnie w konia je bawi
mnie czasem też. Czasem.! ..
Poza tym z pewnych sygnałów trzeba się cieszyć. Mój pierworodny, gdy był sam, mimo, że miał 3 kuwety rozstawione po różnych pomieszczeniach i poziomach mieszkania, upodobał sobie jedną w najdalszym kącie, gdzie nie zawsze docierałam kilka razy dziennie. A kuweta czysta musi być. Więc Filek przyłaził do mnie, miauczał i ewidentnie ciągnał do kuwety ( tak mnie przywoływał też w innych kwestiach, więc na pytanie co chcesz po prostu szedł do odpowiedniego miejsca obserwując, czy za nim podążam ) . Z kuwetą w zasadzie niemal zawsze szłam, bo jak mnie wołal, znacz była przepełniona. Ale zdarzyło mi się, że odgoniłam i kazałam iśc do innej. 2 razy. Więcej nie próbowałam, bo za każdym razem kupa obok kuwety, wysypany żwirek i nasikane na zwirek obok kuwety
Ale jak mnie nie było- szedł do kuwet zastępczych