SabaS pisze: Była Blue, która naocznie sprawdziła sytuację i potrafiła okiełznać emocje na wątku. Wątek niejako sam się zakończył, bo nie było wiadomo co pisać, żeby autorki wątku lub właścicielki kota nie obrazić. Bo nie wierzę, że pewne myśli nie chodziły po głowie, ale była Blue...Kot został wyleczony, kwestia kastracji też pozostała tylko w sferze deklaracji.
Właścicielka Toli zasuwa od rana do nocy by zarobić na dom.
Jaspis przez wiele miesięcy była całodobową opiekunką Toli, karmiąc ją, opiekując się nią i dbając o nią kosztem swego zdrowia i snu. Jaspis nie pracowała bo była w zaawansowanej, trudnej ciąży.
Dziewczyny wpuściły mnie i gusiek1 do domu, do swojego życia, w pełni współpracowały by Toli pomóc.
Nie widziały grosza z Waszej zbiórki. Zbiórka nie była ich pomysłem.
Cała została wydana na zakładany cel.
Zbiórka została rozliczona co do grosza.
Tola kilka dni temu była na wizycie "kwalifikującej" ją do kastracji, ma zielone światło, w poniedziałek ma badania krwi oraz moczu i jak wyją ok - będzie kastrowana.Tak jak obiecałyśmy. Opóźnienie kastracji - jak wiesz, nie wynika z czyjegoś niechciejstwa czy lenistwa - ale ze stanu kotki. Wydaje mi się że chodzi nam wszystkim o jej dobro a nie o odfajkowanie kastracji.
Uważam osobiście że absolutnie nie ma porównania obu tych sytuacji.
I nie wiem jaki jest powód do takich porównań.Tu mamy totalnie inną sytuację.
Nie chodzi o chwilowy kryzys - ale o deklarowaną od początku wątku niechęć do podjęcia pracy, mimo coraz gorszej jak widać - sytuacji finansowej rodziny. Obecnie jest dramatycznie zła - chyba że sytuacja kotów jest taka a nie inna bo np. facet postanowił że nie da na nie grosza bo tak a Flowers bez własnego grosza jest ofiarą przemocy finansowej. I jest to ciąg dalszy jego zagrywek wobec kotów, po tych z początku wątku. Co tym bardziej stawia pod znakiem zapytania ich przyszłość.
Tysiące wymówek, powodów dla których pracy podjąć nie można. Teraz pojawił się kolejny.
Nie ma czym karmić kotów, prośba o pieniądze na mało wartościowe puszki.
Pada mądra sugestia o wiele tańszego przygotowywania jedzenia w domu - na czas kryzysu jest to o wiele lepsze niż puszki Felixa.
I zaś - na mojej wsi w sklepie nie ma mięsa, puszki są lepsze.
No, litości!
Uważam że przy wszystkich zbiórkach finansowych sprawa powinna być jasna i klarowna. Tu tego brakuje.
A obowiązkiem właściciela kota/kotów/psa etc jest zrobienie ze swojej strony wszystkiego co możliwe by sytuacja jak najszybciej się poprawiła.