Miau.PL

Sterylizacje kotów wolnożyjących - kwestie umów/regulacji z urzędami miasta i ogólnie kwestie wyłapywania na zabiegi i wypuszczania.
Nie wiem jak sformułować pytanie.
Dzisiaj dzwoniła pani z lokalnego UM, że od przyszłego roku będą mieli fundusze na zabiegi i chcą teraz sobie zrobić/opisać projekt jak by to miało w ogóle wyglądać i chciała moich rad.
Wymyślili sobie min, żeby uchronić się przed tym, żeby ludzie nie dawali prywatnych kotów, to w regulaminie będą mieli, że koty będą wypuszczane przez straż miejską w miejscu innym niż złapanie. Wytłumaczyłam grzecznie, dlaczego to jest zły pomysł i dlaczego wypuszcza się w miejscu złapania.
Może macie jakieś doświadczenia, gdzie UM miało równie kretyńskie pomysły itp, żebym mogła podpowiedzieć, czego mają unikać.
Oczywiście będzie przetarg i niekoniecznie ja go wygram, ale wolę zrobić tak, żeby program miał ręce i nogi, dla dobra kotów.

W Warszawie talony na kastrację dostają zarejestrowani w biurach ochrony środowiska karmiciele.
Kotom się przycina wyraźnie ucho w czasie kastracji, co niektórych chętnych na pewno powstrzymuje.

Koteria z kolei broni się przed bezpłatnymi kastracjami kotów właścicielskich, biorąc od ludzi, którzy przywożą na kastrację oswojone koty, zgodę na adopcję, gdyby się znalazł dom.

Poczytaj obwieszczenia gmin, różne mają odmienne zapisy. Może coś cię natchnie. Wg mnie warto oprócz sterylizacji zapewnić też opiekę medyczną. U nast tak to działa - gmina Lesznowola, na pewno w necie znajdziesz odpowiedni akt prawny.

Jeżeli chodzi o praktyczne podejście, to jest tak, że rejestrowani są karmiciele, miejsca i dokarmiane stada. rocznie przypada określona liczba sterylek na dane stado. Zapotrzebowanie zgłaszane jest wcześniej. Możesz zadzwonić do naszej gminy i zapytać dokładnie jak to wygląda.