Zdarzyło się tak, że kolejna mądra osoba miała kotkę i ją wywaliła w ciaży. Na świat przyszły kotki, ktos kotkę przygarnął z nimi i wysterylizował. Kotka opuściła kociaki w pewnej chwili coraz rzadziej przychodząc aż w końcu przestała.
Kociątka domki poznajdowały poza jednym - proponuje mi koleżanka tego kota a ja nie powiem, zainteresowana jestem bo nigdy nie miałąm kociątka (adopcje trwają tyle że i tak z 3 miesięcznewj kluski raz zrobiła się 7 miesięczna )
Tylko u mnie są dwie pannice które kocham ponad życie, 6 i 9 lat.... tymczasowo, kawał od Warszawy, jest ten kotek u starszych państwa na działce. Zarobaczone pewnie, ale bez pcheł. Wszystko do ogarnięcia poza tymi nieszczęsnymi testami felv/fiv. Pytanie co zrobić, jakbym wzięła.
1. ...co jeśli test pozytywny? Gdzie oddać?
2. ...to jak trzymać oddzielając od moich kotów? Czy coś może im się stać jak np. wydzielę rezydentce inny pokój?
Jakakolwiek pomoc mile widziana. Boje się o swoje pannice a nie mam gdzie kota "przechować". Trochę boję się domów tymczasowych bo ostatnio koleżanka miała taką jazdę, że trafiła z zawałem (dosłownie, karetką) bo kupowała swojemu kotu za tanią karmę i pani wybiegła z kociątkiem umówionym wyzywając ją od najgroszych (notabene Koci Świat )