Mój kot 13l, ostatnio zaczął się dziwnie zachowywać, tak jakby nie potrafiła pionu złapać, kołysze ją jakby była pijana. Wczoraj dodatkowo przy tym "ataku" zaczęła dyszeć.
Byłem u weta, zbadał kota, ale nie udało się pobrać krwi. Kot jest przytulanką w domu a u weta zmienia się w diabła tasmańskiego i walczy jakby chcieli ją oskórować.
Wet, nie wie co to może być, poza tymi kilkunastoma minutami kot zachowuje się normalnie, je pije, sika i kupa jak zawsze, czasem rzygnie ale zawsze tak miała.
Dodam tylko, że mam w domu remont (ostre kucie było) i kot był sam zamknięty w pokoju obok.
Dziś robię drugie podejście do weta. Kot normalnie lata za myszkami pomiałkuje, mruczy jak zawsze.
Pierwszy raz zdarzyło się to kilka tyg temu i myśleliśmy, że przeszło ale wczoraj znowu się zataczała...
Strasznie mi jej szkoda.
Może to być na tle nerwowym? Ktoś tak z was miał z kotem, lub słyszał o czymś takim?
Wiem, że wet i badania ale jest ciężko.
Nie zaszkodzi zapytać.
Kot w domu nie wypuszczany. Nigdy na nic nie chorowała poważnego. Wysterylizowana.