Strona 1 z 1

Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 7:18
przez renatka.11
Witam, dziś nad ranem potrącono moją kotkę Basię...tuż koło domu.Wyszłam rano do pracy i ją zobaczyłam....Straszny widok ..płakałam w drodze do pracy i płaczę teraz.Była z nami 8 długich lat.Ryczę.

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 8:50
przez zuza
Bardzo mi przykro, biedna kicia :(
Gdyby nie wychodzila albo wychodzila tylko do zabezpieczonego ogrodu, zylaby zapewne dluzej...
Wychodzace koty czesto tak koncza :(

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 9:02
przez kociołkowo
Przykro, żal cierpienia kotki, taka młoda była powinna jeszcze co najmniej drugie tyle przeżyć. Ostatnio zainteresowałam się kotami wychodzącymi i wyszło mi, że 90% z nich ginie bądź umiera na choroby zakaźne w bardzo młodym wieku, niektóre dożyją 10 lat co i tak jest mocno skróconym życiem. Kot wychodzący to nie to samo co wolnożyjący, te drugie radzą sobie z życiem na "wolności", domowe wypuszczane na "wolność" to najprostsza droga do tragedii...Wniosek nasuwa się jeden "jeśli masz zamiar wypuszczać kota to może lepiej w ogóle go nie mieć-bo jesteś odpowiedzialny za życie i zdrowie istoty, którą bierzesz pod opiekę"

Trzymaj się, bardzo ci współczuje.

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 9:09
przez MalgWroclaw
Pewnie weźmiesz następnego kota. Już wiesz, jaki jest skutek bycia kotem wychodzącym.

Biedna Basia
[*]

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 9:41
przez renatka.11
Ja wiem że taki los spotyka koty wychodzące ale przez 8 lat wychodziła i zawsze wracała .Myślałam że tak już będzie ....Miała jakieś 2-3 lata jak się do nas przybłąkała, była wolno żyjącym kotem,nie wytrzymałaby tylko w domu,zresztą do końca była taka dziwaczka...heh. Dziękuję za odzew,musiałam się trochę wyżalić i chyba nie ma lepszego miejsca ...Dzięki ,pozdrawiam

Zapomniałam dodać że mam już drugiego mruczka.Staruszek, bez zębów, za to z pasożytami ,złamaną łapką i przetrąconą miednicą,przygarnięty w czwartek w zeszłym tygodniu...Błąkał się po sąsiednim osiedlu.Narzeczony pociesza że Basia zrobiła mu miejsce ale mnie to nie pomaga.

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 9:43
przez Meteorolog1
:cry:

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 11:08
przez zuza
To go nie wypuszczaj. Duzo zdrowia!

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 12:43
przez Alienor
Oby śmierć w cierpieniach Basi [*] nie poszła na marne - obyś zrozumiała, że wypuszczając kota grasz jego życiem w rosyjską ruletkę. Bo bez względu na to, czy to będzie samochód, pies, trutka lub szkło w kiełbasie czy pijak z problemem z agresją - to kot zapłaci najwyższą cenę. Więc nie wypuszczaj już nigdy żadnego kota.

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 13:39
przez renatka.11
Dziękuję za radę i rzeczywiście myślę że najbezpieczniej będzie trzymać kota w domu, po prostu.Staruszka ,który jeszcze nie ma imienia na pewno nie wypuszczę,jest schorowany i słaby,nie dałby sobie rady na zewnątrz.

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 21:08
przez MalgWroclaw
renatka.11 pisze:JMiała jakieś 2-3 lata jak się do nas przybłąkała, była wolno żyjącym kotem,nie wytrzymałaby tylko w domu

Moje koty wszystkie są wzięte z podwórka, dorosłe, powyżej 2-3 lat. Świetnie żyją w domu.

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Śro wrz 19, 2018 6:46
przez ASK@
MalgWroclaw pisze:
renatka.11 pisze:JMiała jakieś 2-3 lata jak się do nas przybłąkała, była wolno żyjącym kotem,nie wytrzymałaby tylko w domu

Moje koty wszystkie są wzięte z podwórka, dorosłe, powyżej 2-3 lat. Świetnie żyją w domu.

Moje również. Każdy mój osobisty kot i tymczas to koty zgarnięte z podwórka. Wszystkie nie wychodzą i nie wydaję ich do takich domów. Większość nawet nie dobija się by wypuścić. A ten co to robi jest olewany. Kilka dni i uspokaja się. Dla mnie uleganie zachciankom to jakbym 3-letnie dziecko na noc wypuściła bo chce. Bo ryczy, bo tupie nogami... Ja rządzę i nie ma dyskusji.

Mam nadzieję, że Basia nie cierpiała i umarła szybko. Myśl o tym ,że w samotności wiele godzin cierpiała dla mnie jest straszna.
Jeszcze jedno. W przypadku dzieci i kotów słowa zawsze i nigdy nie istnieją.
Basiu [*]

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Śro wrz 19, 2018 7:21
przez renatka.11
Staram się nie myśleć o tym że mogła długo cierpieć,nie chcę...Niestety dziś ponownie, po wyjściu z domu zobaczyłam martwego kota leżącego przy krawężniku ,dosłownie metr od miejsca w którym wczoraj znalazłam moja Basię.Podejrzewam że to kotka która mieszkała w ogródku sąsiadki,dwa domy dalej.Żal straszny....

Re: Potrącono moją kotkę....

PostNapisane: Śro wrz 19, 2018 12:26
przez katarzyna1207
MalgWroclaw pisze:
renatka.11 pisze:JMiała jakieś 2-3 lata jak się do nas przybłąkała, była wolno żyjącym kotem,nie wytrzymałaby tylko w domu

Moje koty wszystkie są wzięte z podwórka, dorosłe, powyżej 2-3 lat. Świetnie żyją w domu.

U mnie też koty spod śmietnika i z ogródków działkowych świetnie przystoowały się do życia w mieszkaniu ... trzy z nich w chwili złapania to były kompletne dziczki ... teraz są namolnymi miziakami ... Wychodzące koty wcześniej czy później (zazwyczaj niestety "wcześniej") kończą właśnie w ten sposób ... :( Nie wypuszczaj tego drugiego ...