Arcana pisze:A Ty jako DT oddałabyś kota, wiedząc, że wróci do domu, gdzie nikt o niego nie dba, jest ciągle głodny, chory, nieleczony? Dom chce go odzyskać, bo np. dzieci go lubią. Zakładając, że to ustaliłaś, oddajesz kota, bo wyżej cenisz prawo własności? Co byś zrobiła w takim przypadku?
Wpierw jest etap szukania właściciela. Jeśli rzeczonego właściciela nie znam, to moim zdaniem fakt szukania nie podlega dyskusji.
Dopiero później jest etap oddawania kota. Skoro założyłaś, że nikt o zwierzaka nie dba, to nie odda mi również za opiekę. A mam prawo do zwrotu kosztów opieki czyli za karmienie, za żwirek, za zabiegi weterynaryjne, za odpchlenie i odrobaczenie.
Myślę, że można być sprytnym w obrębie przepisów i że nie trzeba stawiać sprawy: albo nie szukam wcale, albo oddaję kota bezkrytycznie.
MM93 pisze:Przed chwilą to zrobiłam. I jestem na siebie wściekła, że umieściłam ogłoszenie o znalezieniu kociąt. . /
Nigdy więcej nie będę szukać ehem "opiekuna" znalezionego kota. Nie w takiej sytuacji.
Boże, tylko tyych kociaków żal.
Co znaczy: "w takiej sytuacji"? Każda sytuacja jest inna, więc generalizowanie, szczególnie w tym kontekście, może być bardzo szkodliwe.