Bardzo pilna sprawa.
Na działkach w okolicy Zamościa został znaleziony w mokrej trawie około 10 dniowy rudy osesek, wymarznięty, głodny i płaczący.
Został zabrany, ogrzany, nakarmiony mlekiem dla kociąt, opatulony i śpi.
Osoba do której trafił nie będzie w stanie się nim odpowiednio zająć, już jest w panice, a co gorsza za 5 dni wyjeżdża na tygodniowe szkolenie poza miejscem zamieszkania.
Może ktoś wie o kotce karmiącej w okolicy do 100 km od Zamościa (tyle byśmy byli w stanie zorganizować przewóz), która mogłaby wykarmić malucha, przynajmniej na początku, a dalsze szukanie domu biorę na siebie.
Bez mamki obawiam się kotek ma marniutkie szanse na przeżycie