Odpowiednia karma mokra dla kota?

Kazia pisze:Myk polega na tym, że jedzenie NIE JEST DOSTĘPNE poza porą posiłku.
Zje, nie zje - 10 minut i miseczki są zabierane (u mnie cały posiłek z wyciągnięciem, nałożeniem, zjedzeniem i pozmywaniem trwa góra 15 minut. Koty jedzą migiem).
Kot wie, że jak nie zje kiedy jest miseczka, to do następnego posiłku NIC nie dostanie.
Co nie znaczy, że nigdy nic nie uda się ukraść....

fajnie
to tak jak u mnie
ale ja kotom daję te 20 - 30 minut jak dostają skrzydełka czy jakieś trudniejsze kawałki,
a potem pozwalam psom posprzątać, to co zostało - czasem jakieś kosteczki zostaną
miski myję i sprzątam do pudełeczka - i koniec jedzenia do następnego posiłku

Polecam robić zakupy przez internet, w zoologicznych się strasznie przepłaca

Tzn wiadomo, o smakach się nie dyskutuje

ja granatapet bym zjadła jakbym była bardzo głodna i bez opcji na nic innego, animonde to tak może drugiego dnia głodówki :p ale mój kolega raz, jak dawałam kotu jeść, to w pokoju się rozmarzyl co tak wspaniałe pachnie i czy coś dobrego do jedzenia szykuję

trochę był zawstydzony jak zaproponowałam mu drugą pysiową miseczkę...

Nadis pisze:Polecam robić zakupy przez internet, w zoologicznych się strasznie przepłaca

a ja polecam robić zakupy w mięsnym

Jeśli kot nie ma alergi na kurczaka to do smaczania polecam przysmak z Thrive w proszku, 100% liofilizowane mięso kurczaka. Mokrą karmę wystarczy posypać proszkiem i wiele kotów daje się w tej sposób oszukać. No niestety nie na wszystkie to działa ale te co lubią smak kurczaka wcinają karmę z apetytem mimo, że wcześniej nie chciały tknąć.

Patmol pisze:...ale ja kotom daję te 20 - 30 minut jak dostają skrzydełka czy jakieś trudniejsze kawałki...

też bym tak chciała, żeby kości gryzły.
Niestety, z moich tylko jedna naprawdę gryzie...i ona dostaje kostki, chrząstki...warczy wtedy i nikogo do siebie nie dopuszcza

odgryza sobie po kawałeczku, aż zje całkiem

Skutkiem tego ona jedyna ma bielusieńkie ząbki bez śladu kamienia. Reszta połyka w całości, również kości. Jak połknie za duży kawałek to od razu jest zwrot.

u mnie wszystkie koty jedzą kości, jedne lepiej/ szybciej, drugie wolniej / dłuzej

skrzydełka czy szyjki z kurczaka, takie małe kawałki z chrząstkami z indyka - to każdy kot u mnie da radę zjeśc z kośćmi
skrzydełka im kroje na pól, a szyjki daje w całości

ale te kości co są np w ćwiarach z kurczaka, albo w szyjach z indyka, w skrzydłach z kaczki -to już nie wszystkie dadzą rade, ale wszystkie próbują czyli mięso obgryzą i częściowo kości zjedzą ( psy resztę posprzątają)

ale im daje te 20-30 minut, zanim psom pozwole sprzatać - psy siedzą metr, dwa metry od kotów i czekają na sygnał (psy swoje porcje zjadają szybciej, dużo dostają, ale sprzątanie po kotach to straszna frajda dla nich)

Nadis pisze:Polecam robić zakupy przez internet, w zoologicznych się strasznie przepłaca

Zazwyczaj robię zakupy w internecie, na Zooplusie. Tylko nie widzę tam opcji, żeby kupić po jednej sztuce karmy, a minimalny sześciopak się nie opłaca, skoro nie wiem, czy kot w ogóle to wsunie. Raz kupiłam 12 puszek Animody i się przejechałam, ale przynajmniej schroniskowe koty miały wyżerkę.

Jeszcze tak w temacie BARF - w ramach eksperymentu kupiłam serca indycze, dałam kotu i obrócił się na pięcie. Mam wrażenie, że obraził się za Animodę. Jak już mówiłam, on ogólnie niechętnie podchodzi do surowego mięsa, a to dziwne, bo wszystkie znane mi koty najchętniej by podkradały ze stołu przy każdej możliwej okazji. Chyba rzeczywiście trafił mi się jakaś niezwykle oporny wybrzydzacz.

boguska_t pisze:Jeśli kot nie ma alergi na kurczaka to do smaczania polecam przysmak z Thrive w proszku, 100% liofilizowane mięso kurczaka. Mokrą karmę wystarczy posypać proszkiem i wiele kotów daje się w tej sposób oszukać. No niestety nie na wszystkie to działa ale te co lubią smak kurczaka wcinają karmę z apetytem mimo, że wcześniej nie chciały tknąć.

Nie, alergii na kurczaka nie ma. Takie liofilizowane mięso dawałam mu w formie przekąsek, tylko z Cosmy bodajże. Akurat się skończyło, ale jak po zakupach wpadnie mi w ręce, to chętnie przetestuję tę "sztuczkę".

jak nigdy tego nie jadł- to nie wie jak sie do tego zabrać

serca z indyka są duże, i moje koty, które jedzą skrzydełka i szyjki, żołądki itd tez zawsze myślą chwilę nad sercem z indyka, zanim ugryzą - jakoś im trudno zacząć
wiec jak się spieszę, np rano do pracy, - to daję im serca z indyka pokrojone, na pól chociaż - i wtedy dużo szybciej się biorą za jedzenie

ale można tez drobniej pokroić oczywiscie

najłatwiej chyba zacząc od wołowiny, pokroić w drobna kostkę i dać troszkę kotu
nawet jak będzie sie tym bawił czy pluł, za pierwszym czy drugim razem -to wołowina jest mniej brudząca niz serca z indyka
i jakoś łatwiej kotom ją zjeść, mimo że jest trudniejsza przecież do pogryzienia
ale ma lepszą chyba dla kota konsystencję

Moim najlepiej idą serca z kaczki. Z indyka nie bardzo lubią, kurczakowe średnio.

moje lubią

i z indyka i z kaczki i z kurczaka :mrgreen:

Tu jest bardzo dobry wątek o wprowadzaniu mięsa/barfa.
viewtopic.php?f=1&t=181433

Właśnie pokroiłam i nic nie dało. Wołowinę kiedyś też podawałam i tylko powąhał, ale ruszyć nie ruszył. Najłatwiej mu wchodzi pierś z kurczaka, ale to też ze 3-4 kawałki i później odchodzi. Na szczęście mam do skurczybyka dużo cierpliwości i będziemy stopniowo próbować nowych rzeczy. :mrgreen:

Z tematem w wolnej chwili się zapoznam, dziękuję bardzo.

bo to trwa

koniecznie przeczytaj https://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=268

mojemu psu który łapał i jadał myszy na spacerach ( no ale myszy zjadał świeżo upolowane, a nie ze sklepu) zajęło 3 miesiące żeby przejść z chrup/ których nie lubił i myszy/koników polnych na spacerach/ które bardzo lubił na surowe mięso ze sklepu
a i tak na początku, to znaczy po tych 3 miesiącach przestawiania, nie zjadł podrobów (serc,wątróbki, żołądków) i uznawał tylko surową wołowinę za jadalną
bo według niego mięso ze sklepu nie było świeże odpowiednio :roll:

moim kotom zajęło to na szczęście mniej czasu

Kot musi się nauczyć nowego smaku, nowej konsystencji, a wreszcie gryzienia.
Ja jestem zwolennikiem ręcznego zapoznawania...zmielona wołowinka, świeżutka i pachnąca, wsadzona do pysia i rozmazana palcem po górnym podniebieniu (koniecznie na górne podniebienie, wtedy nie wypluje tak od razu i posmakuje).
I nie wtedy, jak kot właśnie opędzlował michę suchego. (Suche schodzi z żołądka do 8 godzin...czyli dopiero po 8 godzinach żołądek po suchym jest pusty. A jeszcze powinien zgłodnieć)
Rano, jako pierwszy posiłek po nocy, a w nocy kilkanaście godzin bez michy.

Dałam teraz kotu wolny weekend, żeby nie zamieszać za bardzo z jedzeniem i znowu będziemy próbować. Kupiłam opakowanie Bozity w sosie, zobaczymy co z tego będzie.

Wracając do tematu surowego mięsa, zaczęłam zastanawiać się nad jedną kwestią, dotyczącą barfa i ogólnie wprowadzenia mięsa do kociej diety. W tym momencie bardziej zależy mi na tym drugim. Problem jest taki - mam w domu chomika, czasami nawet dwa (zajmuję się chomikiem znajomej podczas jej wyjazdów). Od dziecka miałam w domu małe zwierzęta i w przyszłości planuję mieć ich nawet więcej. Kot nigdy nie próbował nic im zrobić, nie licząc lekkiego popychania łapą, jakby były zabawkami. Czy surowe mięso w diecie (nieważne, czy dieta 100% barf czy jedynie mięso zamiast mokrej karmy) ma szansę sprawić, że będzie traktował je jako obiad? Z technicznego punktu widzenia to myszy bez ogonów :wink:

Odpowiednia karma mokra dla kota?

Kto przegląda forum