Cześć kochane kociary!
Chciałabym wam przedstawić naszą historię poszukiwania choroby, oraz prosić jednocześnie o wszelkie rady dotyczące walki z lambliami. Wątki, które istnieją skupiają się głównie na lekach, a ja proszę was serdecznie o rady dotyczące higieny: jak sprzątać, co sparzyć, jak często myć kuwetę i wymieniać żwirek, jak prać i co prać? Każde wasze doświadczenie będzie dla mnie na wagę złota!
Historia Cześka do poczytania:1.19 lipca 2018 Odbieramy Cześka, podobno raz odrobaczony, je purinę, załatwia się do kuwety
2. Czesiek urodził się 21 maja, ma dwa miesiące gdy go zabieramy.
3. Pierwsza niespodzianka 3 dni po przyjściu, czyli 22 lipca - 3 w nocy, wchodzę do łazienki, a tam wszędzie qupa - ściany, podłoga, brodzik
4. Po wizycie u veta pasta do pyska, tabletka do podawania diadog - trochę poprawy, więc powoli zmiana karmy - najpierw (człowiek niedoedukowany) Brit Care Crazy Kitten, kupy lepsze, ale zmiennie raz ładna, raz smrodek, czasem luźna
5. Zaobserwowałam, że chłopak często drapie się w okolicach uszu, oglądam sierść - trochę przerzedzona - zaczynam czytać forum miau - na początek bez paniki - może alergia?
6. Stopniowa zmiana na Orijen Red - ponad 100 gram dziennie, a chłopak jak ważył 1700 gram tak nic się przez 3 tygodnie nie zmienia, kupki dalej różne, w między czasie coraz więcej brudu w uszach - brak smrodu, vet kręci głową że to nie świerzb i daje maść na grzybicę
7. Coraz więcej brudu, maść nic nie daje, vet nie zainteresowany szukaniem przyczyny. Czytam forum - może zapalenie uszu? No to decyzja o zmianie veta padła.
8. 23 sierpnia: No i tu od razu zmiana obsługi: sprawdziła uszy, wzięła wymaz do labu, dała antybiotyki - brak świerzba, stan zapalny - tydzień zakrapiania i czyszczenia. Ale... kupy dalej bardzo różne, znowu jednorazowa wpadka z zabrudzeniem całej łazienki
9. Znowu przeglądanie wątków na forum - testować qupala na pasożyty + lamblie. Ważenie, minęły dwa tygodnie od ostatniego 1700 a teraz 1650, apetyt i chęć do zabawy jest.
10. Próbki uzbierane, wczoraj zabrane do veta, wieczorem telefon: wyszły lamblie. Zdjęcie testu:
https://www.fotosik.pl/zdjecie/c416eaa23a1f106011. No i dziś idziemy po leki, jeszcze nie wiem jakie dostanie, ale przez telefon vetka wspominała, że zaczniemy od czegoś lżejszego, żeby malucha nie obciążać
No i do sedna: mały dziś zaczyna 5 dniową kurację, sobie i TŻ też już kupiłam metronidazol na wszelki wypadek. Ale każda rada jak zająć się całym mieszkaniem, kiedy sprzątać, czy codziennie? Jakie macie doświadczenia? Będę mega wdzięczna. Chcę zrobić wszystko, żeby małego skutecznie wyleczyć i dać mu spokój z weterynarzami na najbliższy czas.
[edit: dodałam kiedy Czesiek się urodził]