Dachowiec w bloku

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 03, 2018 18:36 Re: Dachowiec w bloku

Jarka pisze:Mały kociak powinien szybko się przyzwyczaić, na początku możesz mieszać oba żwirki i stopniowo dodawać coraz więcej drewnianego, aż do całkowitej eliminacji silikonu.


A nada się Super Pinio? Używam go do świnki i jest w porządku

mzbihr

 
Posty: 11
Od: Nie wrz 02, 2018 19:25

Post » Pon wrz 03, 2018 19:52 Re: Dachowiec w bloku

Mzbihr, z uwagi na dzieci, najlepiej adoptować dorosłego kota z domu tymczasowego. Polecam warszawski JAKOT - dobiorą Ci kota do twoich oczekiwań, przy zachowaniu dobrostanu zwierzaka. Dorosły kot (plus 3 lata) nie będzie już w zabawie drapał i gryzł. Może być też jedynakiem.

Kociak, szczególnie "samotny", będzie notorycznie drapał i gryzł dzieci, i polował na nogi, ręce twarz ... ( co jest absolutnie normalnym zachowaniem, szczególnie biorąc pod uwagę kota zbyt wcześnie zabranego od matki,nie mającego towarzystwa innego kota). Przy chwili nieuwagi może zachaczyć pazurem o oko dziecka ... O tragedię nie trudno.

Przy dwóch kociakach jest duża szansa, że zabawa w polowanie będzie się odbywać tylko pomiędzy nimi. W każdym razie jeśli zdecydujesz się na kociaka, od początku naucz go, że ręce nie są do zabawy. Kup wędkę i niech na nią poluje. I postaraj się, żeby dzieciaki nie zbliżały twarzy do kota ( z uwagi na oczy).


Stare okna też można osiatkować : ) - na yt są filmy, jak to zrobić samemu. Można też wynająć profesjonalną firmę - ale to jest droższa opcja.
A jak już jesteśmy przy ochronie, to ja dam ci podarek. Kotka. Będziesz go karmił, czesał i codziennie głaskał, bo kotek to bardzo lubi. Za to jak ktoś przyjdzie ciemną nocką, żeby ci poderżnąć gardło, to kotek go zeżre.
Toroj

MM93

Avatar użytkownika
 
Posty: 512
Od: Czw sty 12, 2012 21:36

Post » Pon wrz 03, 2018 19:57 Re: Dachowiec w bloku

MM93 pisze:Mzbihr, z uwagi na dzieci, najlepiej adoptować dorosłego kota z domu tymczasowego. Polecam warszawski JAKOT - dobiorą Ci kota do twoich oczekiwań, przy zachowaniu dobrostanu zwierzaka. Dorosły kot (plus 3 lata) nie będzie już w zabawie drapał i gryzł. Może być też jedynakiem.

Kociak, szczególnie "samotny", będzie notorycznie drapał i gryzł dzieci, i polował na nogi, ręce twarz ... ( co jest absolutnie normalnym zachowaniem, szczególnie biorąc pod uwagę kota zbyt wcześnie zabranego od matki,nie mającego towarzystwa innego kota). Przy chwili nieuwagi może zachaczyć pazurem o oko dziecka ... O tragedię nie trudno.

Przy dwóch kociakach jest duża szansa, że zabawa w polowanie będzie się odbywać tylko pomiędzy nimi. W każdym razie jeśli zdecydujesz się na kociaka, od początku naucz go, że ręce nie są do zabawy. Kup wędkę i niech na nią poluje. I postaraj się, żeby dzieciaki nie zbliżały twarzy do kota ( z uwagi na oczy).


Stare okna też można osiatkować : ) - na yt są filmy, jak to zrobić samemu. Można też wynająć profesjonalną firmę - ale to jest droższa opcja.


Teraz to mam wątpliwości czy w ogóle brać tego kota... Miał dostać kochający dom a okazuje się, że same problemy tylko będą z nim

mzbihr

 
Posty: 11
Od: Nie wrz 02, 2018 19:25

Post » Pon wrz 03, 2018 20:49 Re: Dachowiec w bloku

mzbihr pisze:
MM93 pisze:Mzbihr, z uwagi na dzieci, najlepiej adoptować dorosłego kota z domu tymczasowego. Polecam warszawski JAKOT - dobiorą Ci kota do twoich oczekiwań, przy zachowaniu dobrostanu zwierzaka. Dorosły kot (plus 3 lata) nie będzie już w zabawie drapał i gryzł. Może być też jedynakiem.

Kociak, szczególnie "samotny", będzie notorycznie drapał i gryzł dzieci, i polował na nogi, ręce twarz ... ( co jest absolutnie normalnym zachowaniem, szczególnie biorąc pod uwagę kota zbyt wcześnie zabranego od matki,nie mającego towarzystwa innego kota). Przy chwili nieuwagi może zachaczyć pazurem o oko dziecka ... O tragedię nie trudno.

Przy dwóch kociakach jest duża szansa, że zabawa w polowanie będzie się odbywać tylko pomiędzy nimi. W każdym razie jeśli zdecydujesz się na kociaka, od początku naucz go, że ręce nie są do zabawy. Kup wędkę i niech na nią poluje. I postaraj się, żeby dzieciaki nie zbliżały twarzy do kota ( z uwagi na oczy).


Stare okna też można osiatkować : ) - na yt są filmy, jak to zrobić samemu. Można też wynająć profesjonalną firmę - ale to jest droższa opcja.


Teraz to mam wątpliwości czy w ogóle brać tego kota... Miał dostać kochający dom a okazuje się, że same problemy tylko będą z nim


mzbihr wątpliwości to wcale nie jest zła rzecz, bo idzie za nimi poważna refleksja ;) Jak już pisałam wyżej z MM93 się dość mocno nie zgadzam w kwestii demonizowania jednego kota i uważam, że takie stawianie sprawy na ostrzu noża to robienie niedźwiedziej przysługi wszystkim kotom żyjącym na ulicy i w fundacjach.

Jeśli masz w domu małe dzieci to fakt, lepszy byłby w pełni zsocjalizowany kociak, co wcale nie oznacza kota powyżej 3 lat tylko kota, który minimum 3, a najlepiej 4 miesiące przebywał z rodzeństwem i matką. Taki kotek wie co wolno a czego nie wolno w zabawie. Kota warto od małego przyzwyczajać do obcinania pazurów, delikatnie, najpierw do obmacywania mu poduszeczek i łapek, dopiero później ciąć. Trzeba najpierw zadać sobie pytanie jakie zwierzę chcemy, jaki powinien mieć charakter i czego oczekujemy. Bo kot do 1,5 roku to z reguły istne tornado, które przewala się przez dom, zrzuca, może coś zniszczyć, obsikać, pogryźć i podrapać. Jeśli wolisz spokojnego towarzysza, który ma już ukształtowany charakter i znaleźć takiego, który Ci odpowiada (a charaktery mają koty przeróżne) zdecyduj się na starszego kota.
Moje koty od kocięcia (a Hades pierwotnie był jedynakiem czteromiesięcznym, dopiero w późniejszym czasie został "dokocony") nie ugryzły ani nie podrapały nikogo. Ja mogę z nimi zrobić wszystko - wsadzić palucha do paszczy (żeby podać tabletki np.), zaglądać w zęby, uszy, obcinać pazury, tylko od małego je trzeba tego nauczyć. Wszystko delikatnie, stanowczo, ale bardzo spokojnie i bez nerwów.
Dzieci również trzeba uczyć żeby delikatnie podstępowały z kotem, bo to żywe stworzenie, a małe kociaki są bardzo delikatne i uczyć, tak jak napisała MM93, że kotem nie bawimy się rękami i nogami. Jeśli kotek ugryzie w zabawie należy pisnąć, pokazać, że boli i przerwać zabawę. Koty są inteligentne, załapią o co chodzi.
Przy dwóch kociakach jest szansa, że silniejszy zacznie terroryzować młodszego, co prowadzi do problemów behawioralnych, więc posiadanie dwóch kotów kompletnie nie zwalnia nas z zabawy z kotami i wychowywania ich. To dużo więcej frajdy, bo można podziwiać ich interakcję, szaleństwa i pogoń w tzw. świńską godzinę. I jeśli masz opcję na dwa koty to naprawdę polecam Ci takie wyjście. Koty zajmują naprawdę mało miejsca, a starsze z reguły przesypiają większość dnia gdzieś na szafach czy parapetach.
Z kotem można bawić się na odległość na wiele sposobów: piłeczki, rzucanie nagród lub chrupek żeby polował, zabawy sznurkiem (nigdy nie zostawiamy go po zabawie bez nadzoru ze sznurkiem, to bardzo niebezpieczne), zabawy wędką z linką, wędką krótką z piórkami. Kota nie należy też czochrać jak rottweilera (oczywiście są wyjątki, które taki szarpanki lubią, ale większość niezdrowo to pobudza). Nie stosować kar i nie psikać wodą, a tym bardziej nie bić.

I jeszcze jedno: koty to nie same problemy, a dzieci w domach ze zwierzętami dużo lepiej się chowają. Ucz je żeby to one zajmowały się karmieniem. Mają też doskonały zdrowotny wpływ, m.in. pomagają w obniżaniu ciśnienia, wygrzewają w chorobie.
Myślę, że warto żebyście sprawę kotów/kota po prostu rozważyli razem w rodzinie. Jeden czy dwa, młodszy czy starszy, kto będzie się zajmował, gdzie będzie stała kuweta, czym karmicie i kto jest za to odpowiedzialny żeby to była wspólna decyzja, a przede wszystkim świadoma i odpowiedzialna.
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?" Mark Twain

MegGrey

Avatar użytkownika
 
Posty: 253
Od: Pon lis 23, 2015 12:54

Post » Pon wrz 03, 2018 21:18 Re: Dachowiec w bloku

Miałam 3 lata gdy rodzice wzięli kota, 9 tygodniowego, Simbę. Po czasie wiemy, że było to za wcześnie na rozłąkę z kocią mamą, ale kot nigdy złośliwie mnie nie podrapał, nie ugryzł - wyłącznie pokazywał pazury, gdy za długo go przytrzymałam, albo gdy np. rodzice musieli go wykąpać (był to kot perski). Od pierwszego dnia ze mną spał w łóżeczku, wchodził do wózka dla lalek (i dawał się w nim wozić), siedział w domku dla lalek. Nie był szczególnie towarzyski i tu przypuszczamy, że może mieć to związek ze zbyt szybkim zabraniem z pierwszego domu, ale był bardzo kochany. Owszem, zaczajał się na nogi, ale w zabawie - nigdy też nie gryzł ani nie drapał wtedy do krwi.

Teraz też mam kociaka, ma niecałe 5 miesięcy, do mnie trafił równo w 12 tygodniu życia. Tak, jednego. Nie mam warunków ani mieszkaniowych, ani póki co finansowych na dwa zwierzęta, moja praca wiąże się z dyżurami i wtedy kotem opiekują się moi rodzice, z których jedno ma zaawansowaną astmę. O ile ilość alergenów przy jednym kocie jest dla taty do przeżycia (na lekach, również wziewnych), to przy dwóch nie byłby w stanie przebywać u mnie pewnie dłużej niż 10 minut. Owszem, mogłam wziąć dorosłego kota, ale akurat jak zobaczyłam Pysia, to wiedziałam, że to MÓJ kot. Przez takie i ostrzejsze wpisy, długo miałam wątpliwość czy w ogóle brać jakiegokolwiek kota, skoro muszą być dwa. Pysiek był przez rodzeństwo terroryzowany, nigdy nie miał szans bawić się zabawkami, dziewczyna u której przebywał była w szoku, gdy pierwszego wieczoru wysłałam jej filmik, jak szaleje z piłeczkami, wędką i tak dalej, bo u niej nawet nie próbował, bo był odganiany, drapany i tak dalej. Od maleńkości garnął się do człowieka, mnie zasnął na kolanach po 2 godzinach od przyjazdu do mnie. Drapnął mnie celowo tylko raz, gdy musiałam mu umyć łapki, po ubrudził się podczas biegunki. Nie ugryzł mnie do krwi nawet, gdy robiłam mu osobiście zastrzyki z antybiotykiem. Owszem, w zabawie się na mnie czasem przyczai, skoczy z dzikim miauknięciem... I tyle.

Nawiasem mówiąc, jeśli tak jak Pysiek wygląda kot skrzywdzony... Pozostawię to bez komentarza.
Pysiek pozdrawia z moich kolan głośnym mruczeniem :)
Nie polemizuję, że są koty, które są bardzo zżyte z rodzeństwem czy innym kotem z domu tymczasowego na przykład. Wtedy stanowczo popieram branie dwóch naraz. Ale moim zdaniem ustalmy jedną rzecz. Kota się krzywdzi stosując przemoc, nie kastrując go, nie idąc z nim gdy jest chory do weterynarza, karmiąc suchym pieczywem czy innym nieodpowiednim pokarmem, zostawiając całymi dniami samego. Uważam, że naraża się go na krzywdę, pozwalając, by był kotem wychodzącym poza np. zabezpieczony ogródek. Ale nie nadużywajmy tego słowa. Jakby mi ktoś powiedział, że mogę wziąć albo 0 albo 2 koty, to wzięłabym zero, a Pysio podzieliłby być może los starszych (także rudych) braci i latałby luzem po lasach i łąkach, karmiony okazjonalnie, prawdopodobnie niekastrowany - o ile w ogóle by przeżył, bo sierota z niego straszna i ma delikatny przewód pokarmowy.

Nadis

Avatar użytkownika
 
Posty: 85
Od: Śro sie 15, 2018 12:12
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto wrz 04, 2018 6:58 Re: Dachowiec w bloku

Jako dom tymczasowy mam głównie negatywne doświadczenia z kociętami, zbyt wcześnie odebranymi od matki i pozbawionymi towarzystwa rodzeństwa.

Wszystkie te kociątka przechodziły etap polowania na człowieka. Co jest mocno upierdliwe, jeśli śpi się z nimi w jednym pokoju ( budzenie, skakanie po człowieku, gryzienie (bynajmniej nie delikatne). W alternatwie mogłam zamknąć kociaka w kennelu - wtedy zaczynał miauczeć ...Raz dzieciak przejechał mi pazurem kilka milimetrów od oka. Także trzeba uważać. I koniecznie od samego początku uczyć zabawy wędką, nie rękami.

Jedynym plusem posiadania takiego maleństwa ( a zarazem rekompensatą powyższego) jest przeogromna dawka cukru - kociak jest przeuroczy, przesłodki, i co tam jeszcze. Głównie jak śpi ...

Moje kociaki zostały wydane do adopcji, na dokocenie i problem z "agresją" minął bezpowrotnie.

Dlatego polecam zawsze adopcje dwóch kotów.

Mzbihr - jeśli masz facebooka, to zapraszam na grupę "O kotach merytorycznie". W plikach grupy jest ogrom, rzetelnej wiedzy o kotach, która pomoże ci w rozwianiu wątpliwości : ).

Na olx jest też cała masa ogłoszeń kotów. Wiele z nich to jedynacy, mający kontakt w dt z dziećmi.

I jeśli masz taką możliwość - namów ludzi, od których chcesz wziąć kociaka, na kastrację ich matki. Bezdomnych kotów mamy aż nadto, nie ma sensu produkować kolejnych.
Ostatnio edytowano Wto wrz 04, 2018 8:12 przez MM93, łącznie edytowano 2 razy
A jak już jesteśmy przy ochronie, to ja dam ci podarek. Kotka. Będziesz go karmił, czesał i codziennie głaskał, bo kotek to bardzo lubi. Za to jak ktoś przyjdzie ciemną nocką, żeby ci poderżnąć gardło, to kotek go zeżre.
Toroj

MM93

Avatar użytkownika
 
Posty: 512
Od: Czw sty 12, 2012 21:36

Post » Wto wrz 04, 2018 8:10 Re: Dachowiec w bloku

mzbihr pisze:Teraz to mam wątpliwości czy w ogóle brać tego kota... Miał dostać kochający dom a okazuje się, że same problemy tylko będą z nim


masz wątpliwości - to nie bierz
nawet w kochającym domu kociak może sprawiać problemy -i lepiej mieć tego świadomość zanim się weźmie kociaka

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27102
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 04, 2018 8:18 Re: Dachowiec w bloku

mzbihr pisze:
Jarka pisze:Mały kociak powinien szybko się przyzwyczaić, na początku możesz mieszać oba żwirki i stopniowo dodawać coraz więcej drewnianego, aż do całkowitej eliminacji silikonu.


A nada się Super Pinio? Używam go do świnki i jest w porządku

Spróbuj!
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10890
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 04, 2018 8:23 Re: Dachowiec w bloku

MegGrey pisze:Nie przesadzałabym aż tak z krzywdzeniem kota. Mamy ogromny problem bezdomnych kotów w Polsce, jeśli kogoś stać na jednego kota lepiej żeby nie brał biedy z ulicy?



Jesli ktoś chce pomoc biedzie z ulicy-pewnie - niech bierze jednego kota, bo nie wiadomo nic o tym kocie ani o jego chorobach; często tez koty dorosłe z ulicy sa całkiem dobrze socjalizowane, przynajmniej ja na takie trafiałam, znały kocie zachowanie i kocie zasady. Często ich utrzymanie jest jednak dość drogie na początku, bo są chore, z bogatym życiem wewnętrznym. Dlatego ludzie wolą obrobionego, zdrowego kota z fundacji - niz samemu pomóc biedzie z ulicy. A potem mają pretensje do fundacji, ze ma jakieś wymagania.

Dlatego rozdzielmy pomaganie biedzie z ulicy ( gdy pomagamy jednemu nieznanemu, najczęściej choremu kotu) a branie obrobionego, zdrowego, przebadanego małego kociaka z fundacji/ DT.

Więc jesli ktoś bierze świadomie kociaka z fundacji, małego, zdrowego , obrobionego, ze znanym charakterem - to niech weźmie dwa. Bo to jest dobre dla kociaków, które są na całe życie najczęściej zamknięte w mieszkaniu.
A jak ktoś nie chce dwóch to niech weźmie/ adoptuje dorosłego kota, o którym wiadomo że woli być jedynakiem. Albo niech weźmie rzeczywiste biedę z ulicy.

Nie każdy musi mieć kota przecież.
mamy w Polsce problem z edukacją i z poszanowaniem praw kotów wolnożyjących, wcale nie trzeba tych wszystkich kotów brać do mieszkań
i nie można traktować kota jak pluszaka - to przecież zwierzątko, ma swoje specyficzne problemy, może sprawiać problemy

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27102
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 04, 2018 8:48 Re: Dachowiec w bloku

mzbihr pisze:
MM93 pisze:Mzbihr, z uwagi na dzieci, najlepiej adoptować dorosłego kota z domu tymczasowego. Polecam warszawski JAKOT - dobiorą Ci kota do twoich oczekiwań, przy zachowaniu dobrostanu zwierzaka. Dorosły kot (plus 3 lata) nie będzie już w zabawie drapał i gryzł. Może być też jedynakiem.

Kociak, szczególnie "samotny", będzie notorycznie drapał i gryzł dzieci, i polował na nogi, ręce twarz ... ( co jest absolutnie normalnym zachowaniem, szczególnie biorąc pod uwagę kota zbyt wcześnie zabranego od matki,nie mającego towarzystwa innego kota). Przy chwili nieuwagi może zachaczyć pazurem o oko dziecka ... O tragedię nie trudno.

Przy dwóch kociakach jest duża szansa, że zabawa w polowanie będzie się odbywać tylko pomiędzy nimi. W każdym razie jeśli zdecydujesz się na kociaka, od początku naucz go, że ręce nie są do zabawy. Kup wędkę i niech na nią poluje. I postaraj się, żeby dzieciaki nie zbliżały twarzy do kota ( z uwagi na oczy).


Stare okna też można osiatkować : ) - na yt są filmy, jak to zrobić samemu. Można też wynająć profesjonalną firmę - ale to jest droższa opcja.


Teraz to mam wątpliwości czy w ogóle brać tego kota... Miał dostać kochający dom a okazuje się, że same problemy tylko będą z nim


Problemy są zawsze ze wszystkim. Z kotem, z człowiekiem, z nowymi meblami, ze starymi butami. Nie przejmuj się tym, zakochałaś się w kocie, to go adoptuj.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10890
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 04, 2018 8:58 Re: Dachowiec w bloku

Mzbihr, abstrahując od głównego tematu, wyobraź sobie, że masz już swojego kotka w mieszkaniu. I ten kotek pewnego, pięknego dnia staje się apatyczny, przestaje jeść, ma biegunkę, zaczyna załatwiać się poza kuwetą itp. idt. Nie ważne czy jest koniec, czy początek miesiąca, i ile masz pieniędzy na koncie. MUSISZ iść do weterynarza. A weterynarz jest drogi. I często to leczenie zaczyna się od kilkuset złotych, a kończy na kilku tysiącach.

Dlatego jeśli nie stać cię na wydanie od ręki kilkuset złotych, to powinnaś sie mocna zastanawić czy brać dodatkowego zwierzaka.

A jedzenie dla kota jest przy tym tanie. Dla dwóch, czy trzech też.

Ja mam na stanie pięć kotów i dwa psy, przestawiłam teraz całe stado na samo mokre, markowe jedzenie no i o dziwo - stać mnie. I nie są to kolosalne kwoty.

Niemniej, wizje nagłego zachorowania zwierzaka, mam ciągle z tyłu głowy. I z tym głównie trzeba się liczyć.

Ps. Koty łażą po meblach, wieszają się na firankach i strącają bibeloty. Skórzane kanapy i fotele też podrapią... : ).
A jak już jesteśmy przy ochronie, to ja dam ci podarek. Kotka. Będziesz go karmił, czesał i codziennie głaskał, bo kotek to bardzo lubi. Za to jak ktoś przyjdzie ciemną nocką, żeby ci poderżnąć gardło, to kotek go zeżre.
Toroj

MM93

Avatar użytkownika
 
Posty: 512
Od: Czw sty 12, 2012 21:36

Post » Czw wrz 06, 2018 16:29 Re: Dachowiec w bloku

Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły...

Demonizujecie. Wygląda to tak, jakby posiadanie kota było bohaterstwem i ogromnym obciązeniem budzetu.
Owszem, ostatnio zachorował kot, którym opiekowaliśmy się kiedy był jeszcze bezdomny i potem, po wyleczeniu przez miasto. Niestety, okazało sie, że PNN nie dała mu szans, po wydaniu kilkuset złotych na leczenie, kroplówki, trzeba się bylo poddać.
Ale z drugiej strony mamy swoje dwa koty - 9 i 10 lat i wydatki na nie nie są wcale tak ogromne. Co roku robimy im badania profilaktyczne, kupuję karmę bezzbożową raz na trzy miesiące, dostają mokre w saszetce (byle nie Whiskas, bo to faktycznie zło) i stać nas jeszcze na dokarmianie bezdomnych kotów. Dobrze jest odkładać co miesiąc jakąś małą sumę "na wszelki wypadek", żeby potem nie być zaskoczonym.
I nie, niekoniecznie koty muszą być dwa.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pt wrz 07, 2018 23:00 Re: Dachowiec w bloku

Dobrze, że ja nie znałam tego forum jak brałam kota bo nigdy bym się na to nie zdecydowała. A tak 14 lat temu przygarnęłam 8 tygodniowego kociaka z terenu mojej firmy. W miocie były 4 kociaki, mój zwykły biało-bury największy rozrabiaka. O kotach nie wiedziałam wiele w sklepie zoologicznym polecono mi jedzenie, żwirek i kuwetę. Poradzono bym poszła do Veta odrobaczyć i zaszczepić a w odpowiednim wieku wykastrować. Jedynie co sama zauważyłam to zabezpieczyć balkon i okno bo mały gowniak pchał się przez kratki.Na koniec muszę powiedzieć, że jaki jest kot dużo zależy od człowieka do którego trafia. Mój Lutek bawił się nogami pod kołdrą, bawił się też zabawkami ale nigdy mnie nie podrapał, nie ugryzł, małych dzieci raczej unika ( nie fuczy nie wystawia zębów po prostu odchodzi ). Ma cudowny charakter raczej psi niż koci jest ciekawski otwarty dostosował swój tryb do trybu życia człowieka. Żadnych kłopotów behawioralnych nigdy nie miałam.
BO TO WSZYSTKO ZALEŻY OD CZŁOWIEKA.

korbacz9

 
Posty: 623
Od: Czw maja 31, 2012 20:38

Post » Sob wrz 08, 2018 6:38 Re: Dachowiec w bloku

Akuratnie w tym wątku naprawdę demonizujecie! o ile jestem za tym żeby brać/mieć dwa kociaki o tyle posiadanie jednego wcale nie koniecznie wiąże się z tymi wszystkimi problemami.
Odchowuje kolejne kociaki i mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że dzieli się to 50:50% połowa szaleje, gryzie i drapie, przy czym tych wszystkich problematycznych rzeczy nie robi jeden i ten sam kociak- każdy z nich ma "coś" czyli jeden drapie inny zrzuca bibeloty, ale prawie połowa tych kociąt nie robi nic z tych źle postrzeganych czynów!
Chyba trochę byłoby dziwne gdybym akurat na takie trafiała.

Jeden znaleziony około miesięczny kociak, faktycznie na mnie polował, podryzał, drapał po oczach gdy spałam ale bardzo szybko go tego oduczyłam, właśnie tymi piskami, że boli, przerywaniem zabawy i gryzieniem czy podszczypywaniem, tak żeby go zabolało, ale żeby krzywdy nie zrobić, nie pryskałam wodą, nie biłam, nie krzyczałam, tylko gryzłam i piszczałam

Co do kosztów, to nie rozumie pojęcia, że dwa koty to niewiele wiekszy koszt niż jeden. Jak wy to robicie? Bo mnie koszty mnożą się z każdym kolejnym kotem i ni cholery ten drugi nie je ani nie sra mniej od pierwszego.
Niektórzy twierdzą, że przecież wykarmienie to niewielki koszt w stosunku do weta, a co wet na drugiego chorego kota daje rabat??? Jak posypią się dwa, to nie ma 500zł tylko 1000zł, więc gadanie że utrzymanie dwóch jest porównywalne do jednego dla mnie totalnie bezsensu.

Niechże to będą prawdziwe argumenty a nie wyssane z palca.

Do mnie koty same się wprowadzają i stanowczo stwierdzam, że gdybym miała wybór ([...] sumienie) to przygarnęłabym jednego ewentualnie dwa, i nie musiałabym martwić się, że jeśli któryś będzie chory to nie będę miała na weta, że muszę nocami kalkulować na co starczy a na co nie, a mam dwoje dzieci więc dlaczego koty muszą mieć a dzieci muszą się obejść, troche takie teksty i myślenie brzmi jakby się pomieszały komuś wartości. Uprzedzając nie mam na myśli, że zwierze jest nie warte tyle co dziecko ale że oboje zasługują na tyle samo.

Jeśli więc ktoś wcześniej zastanowi się i decyduje, że stać go na utrzymanie jednego kota, to w pełni popieram decyzję, i nikt mi nie wmówi, że dla tego kota lepiej żeby został w fundacji niż adoptowany na jedynaka-poza tym to kociak który ekspresem przystosowuje się do nowych warunków a za jakiś czas nawet nie pamięta, że był wśród innych kotów i taka jest prawda.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Sob wrz 08, 2018 7:52 Re: Dachowiec w bloku

Proponuję przymierzyć się do BARF
1. Karmisz dokładnie tym, co chcesz czyli 90-100% mięso...a kot to przecież ścisły mięsożerca.
2. Unikasz alergii (lub bardzo łatwo wyłapać, czego kot nie powinien dostawać), chorób przewodu pokarmowego, chorób pęcherza. Co za tym idzie, mniej wizyt u weta, a wet jest w opiece nad kotem najdroższy.
3. Kupki są małe i nieśmierdzące.
4. Jest zdecydowanie najtaniej.

Po zorganizowaniu sobie wszystkiego (początki są trudne, owszem) przygotowanie jedzenia na miesiąc dla 1 kota zajmie Ci godzinę łącznie z zakupami.
Tu barfne forum, polecam do poczytania
https://www.barfnyswiat.org/index.php
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Cosmos, pimpuś..wampirek, PioByr19 i 223 gości

cron