Witam serdecznie!
Bardzo proszę o poradę, postaram się szybko napisać o co chodzi.
Mieszkamy na zamkniętnym osiedlu na parterze z ogródkiem. Na osiedlu jest kilka bloków. 3 lata temu przyszedl do nas kotek sąsiadów (mieszkają w bloku obok, też parter, ogródek). Kotek cudowny. Zaczął przychodzić regilarnie az w końcu u nas został i przestał całkowicie odwiedzać byłych właścicieli. Cały czas byliśmy w kontakcie, sąsiedzi zaakceptowali bez problemu sytuację. Ja bardzo chiałam mieć kota, wychowałam się z nimi ale z powodu alergii i astmy bałam się. Rysio - tak ma na imię sam nas wybrał ku mojej wielkiej radości, obecnie jestem po 3 latach skutecznego odczulamia więc tym bardziej jestem szczęśłiwa. Rysio zaczął do nas przychodzić późną jesienią, na noc zostawialiśy otwarte okno, zeby mogł się schronic przed mrozem, kupowaliśmy dobry pokarm w przeciwieństwie do sąsiadów, którzy wychodzili z założenia, że to kot więc nie ma co się przejmować ponieważ sobie poradzi. Dodam, że maja również rasowego psa o którego bardzo dbają.
Po kilku miesiącach zauważyliśmy, ze sąsiedzi sprawili sobie nowego małego kotka, tym razem kotkę. Nie przychodziła do nas, widzieliśmy ją tylko przez okno. Po ok. 7 mc kotka uciekła na kilka dni, dostała pierwszą rujkę i zaszła w ciążę. Kocięta oddali ale zostawili sobie jednego kocurka. Oczywiście jej nie wykastrowali. Urodziła kocięta i po jakimś czasie razem z Rysiem zaczęła do nas przychodzić. Dodam, że ta kotka to jedyny kot z osiedla jaką akceptuje Rysio - może poznaje znajome zapachy chociaż minęły już 3 lata. Na chwilę obecną kotka jest u nas 2-3 razy dziennie, jest bardzo głodna, była chuda, uszy miała bardzo brudne, wystający brzuszek. Odrobaczyłam ją i już po 2-3 dniach byla widoczna różnica. Umówiliśmy się na spotkanie z sąsiadami, powiedzieliśmy co i jak - kotka spała wtedy u nas więc zabrali ją do domu. Twierdzą, że ma co jeść, że ja odrobaczają, że nie mogą jej jeszcze wysterylizować bo jeszcze karmi kocurka, którego sobie zostawili.
Obecnie piękna pogoda więc jak wychodzimy do pracy zostawiamy Rysiowi otwarte okno aby zawsze mógł wejśc do domu, zjeść, napić się i mieć swój azyl. Od kilku dni mam urlop więc widzę, że kotka przychodzi do nas i z 6 razy dziennie, spi w dzień u nas, jest głodna i dość brudna (nasz kotek też jest wychodzący a nie ma na nim grama kurzu).
Dzisiaj razem z kotką przyszedł jej mały kociak (już ma z 5-6 mc). Warczała na niego, rzucała się tak jakby broniła swojego terytorium. Kotek jest dość duży, długi ale chudy strasznie. Dałam mu jeść i przeżyłam szok...nigdy w zyciu nie widziałam tak głodnego kota... w swoim życiu dokarmiałam koty w piwnicy, na parkingu, jak widziałam jakąś przybłedę na wakacjach. Rzucał się na jedzenie jakby nie jadł z kilka dni, połykał wręcz bez gryzienia, zjadł tyle co Rysio chyba nigdy w życiu nie zjadł na raz, ocierał się o mnie, wskakiwał na kolana, chciał bawić się z Rysiem, który nie wykazywał agresji.
Przyznam szczerze ze nie wiem co mam zrobic:
- kotka nie jest wysterylizowana więc lada moment znowu zajdzie w ciąże i założę się, że postanowi je urodzić u nas
- koty innych sąsiadów zaglądają co najwyżej do naszego ogródka, poza tym są nieżle wypasione
- jestem pewna, że ten mały kociak zacznie regularnie nas odwiedzać
- nie rozumiem dlaczego mama tak traktuje swoje 5-6 kocie, może czuje, ze znalazła lepsze miejsce i nie chce się nim dzielić
Szczerze mówiąc nie chciałabym kolejnego kota ponieważ obawiam się o swoje zdrowie, poza tym często na weekend wyjeżdzamy do rodziców, wtedy bierzemy Rysia z którym nie ma żadnych problemów w samochodzie i w mieszkaniu rodziców.Odnoszę wrażenie, że lubi te nasze wspólne podróże. Dodatkowo to Rysio był pierwszy i do przede wszystkim o niego chcemy zadbać. Z drugiej strony nie chciałabym zawiadamiać jakiś służb ponieważ nie wyobrażam sobie aby kotki miały trafić do schroniska itp.
Zastanawiam się aby zaproponować sąsiadom spotkanie z behawiorystą, mogę nawet sama zapłacić ale jeżeli oni maja podejście - to kot więc sobie poradzi- to nie wiem czy jest szansa na takie spotkanie.
Jeżeli ktoś z Państwa miałby jakąs dobrą radę to z góry bardzo dziękuję!