Trzeba ciąć całą, bez wahania, jak najwyżej.
To najskuteczniejsza metoda walki z tym dziadostwem. I zwykle bez szans na poprawę.
To kot który był szczepiony? Dostawał zastrzyki w udo? W ciągu ostatnich 4-12 miesięcy?
Jeśli tak - to jeśli dostał szczepionkę (inny zastrzyk) w nogę, adiuwant czy inny drażniący składnik mógł się przemieścić.
Nasza Bunia miała mięsaka poszczepiennego na żebrach.
Mięsaki tego typu nazywane są poszczepiennymi bo najczęściej rozwijają się po szczepieniu - ale tak naprawdę każdy niemal zastrzyk może je wywołać.
Mięsaki to dziadostwa.
To co widać - to jedno.
Ale wokół guza tej wielkości rozsnuta jest cała pajęczyna takich niteczek składających się z komórek nowotworowych. Bywa że na długość kilku cm.
Ich praktycznie nie widać, więc w czasie operacji nie widać ile należy ciąć.
Po usunięciu guza pierwotnego z tych niteczek momentalnie powstają szybko rosnące wznowy i wtedy to już pozamiatane
Dlatego bym się chwili nie wahała, żadnego wycinania tylko zmiany - bo jak rozsieją się wznowy to prawdopodobnie na takiej przestrzeni że szanse na operacyjne załatwienie sprawy będą minimalne.
Bunia miała guzka w połowie klatki piersiowej, po usunięciu po kilku tygodniach miała w guzkach połowę powierzchni żeber z tej strony, próbowaliśmy od razu po wyczuciu zmian je usunąć - po kolejnych kilku tygodniach cały bok był w guzkach.
Jedyna szansa to za pierwszym razem wyciąć tak by się nie rozlazło. Wznowy gdy się pojawią rosną często błyskawicznie, masowo, gwałtownie się rozsiewają.
Oczywiście - przed operacją trzeba zrobić usg i RTG - czy jednak się nie rozsiało.
Bo guzy pierwotne rosną różnie, czasem bardzo powolutku, i mają dużo czasu na rozsiew.