» Śro sie 22, 2018 22:33
Re: Osesek pomocy
Orka i to co pół roku...zapewne przez całe życie...to ile kociąt zostało powołanych na świat? Ile z nich, no właśnie dla nas umarło, dla innych zdechło.
Kota bezwzględnie musisz karmić, instrukcję dostałaś, stosuj się do niej skrupulatnie a jest szansa, że maluch przeżyje, do tego miej pod tel weta, który potrafi obsługiwać kocie noworodki żeby w razie czego natychmiast zareagować. Odchowanie oseska to bardzo ciężka praca, wymaga samodyscypliny i uporu, mam nadzieję, że nie pozwolisz mu umrzeć, jako właścicielka kotki jesteś za nią odpowiedzialna, dopuszczając do rozrodu jesteś odpowiedzialna za każde urodzone przez nią kocie, ona nie ma rozumu człowieka, nie potrafi wybrać czy rodzić czy nie, to instynkt dlatego decydując się na kota automatycznie obarczasz się odpowiedzialnością, jeśli nie masz zamiaru leczyć, kastrować to należy zastanowić się czy aby napewno jestem gotowa na posiadanie zwierzęcia. Jedna z moich kotek zdążyła urodzić zaraz po jej znalezieniu, to my nie zdążyliśmy z kastracją, to jak biedulka wyglądała po miesiącu karmienia to był dramat, mimo najlepszej jakości jedzenia, głównie surowych mięs, łącznie z podawaniem rc conva, dziś jest piękną kotką, dorodną a przede wszystkim wyluzowaną w pełni, już nigdy nie będzie musiała rodzić, hormony nie szaleją ma święty spokój i może cieszyć się życiem, zapewne rodziła wcześniej, ile razy nie wiem ale żal mi jej strasznie i tych kociąt z którymi mogły się różne rzeczy wydarzyć.
Ciągle przybywa kotów wyrzucanych na ulice, chwile wcześniej były słodkimi puchatymi kociakami ale dorosły i nagle przestały być atrakcyjne, jak myślisz skąd te koty się wzieły? Właśnie od takich ludzi co to rozmnażają swoje kotki a potem wydają maluchy do każdego chętnego... Koty wolno żyjące nie pogłębiają kociej biedy, bo w 90% są wykastrowane, tylko te wyrzucane mnożą się zanim uda się je złapać na kastracje, to właściciele rozmnażających się kotów są w pełni odpowiedzialni za kocią bezdomność, głód i cierpienie.
Może czas o tym pomyśleć i nie przykładać wiecej ręki do rozmnażania kotki, której dzieci umierają a te co przeżyły....oby miały dobre domy, choć ciężko w to wierzyć widząc jak ludzie łatwo pozbywają się żywych stworzeń. Twoja kicia to już kocia emerytka i może czas jej te emeryturke zapewnić, może jeszcze spokojnie 5 lat przeżyć w zdrowiu i spokoju, ale kolejnych ciąż może naprawdę nie przeżyć ze względu na wiek, skoro odważyłaś się prosić o radę to musi ci zależeć na niej, tak samo na maluszku, myślę że ją kochasz, okaż jej te miłość i pozwól żyć spokojnie, a zobaczysz sama ile w tej kotce jest miłości do ciebie, kastratka będzie mogła skupić się na tobie i nie będzie zmuszana przez hormony do kolenych kopulacji, zresztą potwornie dla kotek bolesnych....powodzenia i trzymam kciuki za oseska.
jesteśmy na prostej