To ja ci doradze żebyś jednak nie stosował wody jeśli chodzi o gołębie, w domu stosuj jeśli skuteczne, ale pewnie wiesz, że to tylko chwilowe, akurat wskakiwania na stoły, blaty itp nie oduczysz co najwyżej w twojej obecności tego robić nie będą. Mam czwórke rezydentów i wszystkie wiedzą co znaczy "nie wolno" tak samo wszystkie równo na to leją jak nie widzę
Co do gołębi, naucz je współżyć, bo narazie pokazujesz kociakom, że gołąb zły i mają trzymać się z daleka a po co? Jak masz może choć jednego ptaka, który lubi twój dotyk, nie boi się, ale i nie reaguje agresywnie to zrób z niego kumpla dla kotów, spróbuj zapoznać kociaki z choć jednym osobnikiem zapoznać i pokazać, że ani jedno ani drugie nie jest złe.
Kocięta są młodziutkie i mają pstro w główkach, myślę że one nie tyle polują co się bawią, w domu bawimy się wędkami, laserkiem i każdy kociak bez wyjątku będzie na te zabawki polował, one są ciekawe życia, pełne enrgii...
Masz swoje dzieci to wiesz, odchowuje kocie sierotki, mam 2 dzieci i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że nie ma różnicy, czy to kocie czy ludzkie, czy psie dziecko, wszystkie tak samo łakną poznawać, roznoszą energią, być może za rok nawet nie spojrzą na gołębia, bo im się już nie będzie chciało, ale lepiej od razu nauczyć i ptaki i koty, że żyjecie razem.
Jeśli chodzi o wypuszczanie kotów, to ja też wole trzymać swoje w domu, nie znają "wolności" więc za nią nie tęsknią. Po mojej drodze jedździ około 10 samochodów na dobę, licząc kuriera, odwiedzających...od drogi głównej dzielą mnie skały i lasek, koty by zapewne nie łaziły w tamtą stronę, musiałyby spaść ze skały żeby dostać się do drogi głównej, albo zapieprzać kawał naszą uliczką
ale nie ryzykuje ze względu choćby, tasiemca, lambli, pcheł czy chorób zakaźnych przed którymi nawet regularne szczepienie nie chroni w pełni, tak samo psy itp
Nie namawiam już nikogo na trzymanie kotów w domu, ale polecam.
Kastracje przeprowadźcie jak najwcześniej tylko może już nie u tego weta co uśmiercił odrobaczaniem, konkretnie z tasiemcem nie walczyłam, więc nie wypowiem się czy podawanie penicyliny jest ok, ale coś mi gdzieś dzwoni że chyba nie, zresztą nie wiem, nie wymądrzam się a sprawdzać mi się nie chce
jest też opcja zatrucia organizmu, dlatego uczulam na pilnowanie kota w trakcie odrobaczeń, najlepiej zaopatrzeć się w ciekłą parafinę, jeśli będzie problem ze zrobieniem kupy, to podać i pilnować żeby urobek był, nie jeden kot zszedł po odrobaczeniu przez toksyny wydzielane z rozkładających się robaków. Na czas odrobaczania nie wolno wypuścić kota, bo nie bedziesz wiedział czy zrobił kupoche. Może też być że odrobaczenie przyspieszyło ujawnienie się choroby i to kota wykończyło
Wczoraj z ciekawości podpytałam Gieniusia czy koty nie atakują mu gołębi, mówi że nie, tylko jak jaki mały się pojawi to próbuje się bawić, koty jednak nie są jego, tylko dokarmia, tzn 3 są na stałe ale zarzeka się, że nie jego
tylko karmi, na zime mają klapke w drzwiach gołębnika i jeszcze króliki tam ma
nocują i grzeją się wszystkie razem