Witajcie,
Miesiąc temu adoptowałam 7-tygodniowego czarnego, słodkiego kocurka. Został porzucony przez matkę zaraz po urodzeniu, więc rolę jego matki, wychowawcy i nauczyciela musieli przejąć ludzie... Wczytując się namiętnie w forum, wiem, że taka sytuacja wpływa na brak pewnych umiejętności, których jako dwunożna nie jestem w stanie go nauczyć. Przechodząc jednak do rzeczy! Kotek wzięty z fundacji podobno jadł suchą i mokrą karmę. Po tym jak trafił do mnie prawie nie chciał jeść, więc przerażona podstawiałam mu mleko dla kociąt i saszetki felixa (wiem, wiem, straszny chłam), które chciał jeść (przed adopcją zaopatrzyłam się w cały wybór karm mokrych i suchych, bo przecież to mój pierwszy kot, zawsze o tym marzyłam, musi mieć to, co najlepsze!). Nagle, po trzech dniach u mnie nie chciał jeść, wymiotował, tylko spał. Gdzieś przeczytałam, że można w takiej sytuacji, po przegłodzeniu kota podawać gerbery dla dzieci i tak też zrobiłam. Potem jak podzrowiał dołożyłam gotowaną pierś kurczaka. Próbując powrócić do karmienia "kocią karmą" napotkałam na mur... Ani mokra Animonda, Smila, Schmusy, nie były w strefie jego zainteresowań. Karma sucha, którą na samym początku zdarzało mu się chrupnąć, kompletnie dla niego nie istnieje. Aktualnie kot nie chce W OGÓLE jeść kociego pokarmu. Jest zainteresowany tylko przemrożonym surowym mięsem, gotowanym kurczakiem, jogurtem z żółtkiem, czasem twarożkiem i... gerberkami. Nie wiem jak zmienić tę sytuację. Próbowałam już przegłodzić go pół dnia - nic, dodawać kociej karmy do tego co je - wtedy zostawia wszystko i dalej nie rusza. Dziś ma 11-tygodni i wiem, że jego dieta jest zbyt uboga, ale już nie mam pomysłu jak z nim działać... Dodatkowo jest strasznym gryzakiem i moje ręce i nogi to jego plac zabaw, chociaż staram się zapewniać tyle zabawy, ile to możliwe (ale to kwestia na inny czas, póki co, chcę żeby zaczął w miarę normalnie jeść). Proszę Was, mądrych, zaawansowanych Kociarzy o pomoc, bo przede wszystkim martwię się o Salomona, który przez taką dietę raczej nie dostaje wszystkich niezbędnych składników, witamin etc.
Pozdrawiam,
Aga