Zaczęłam do tego gotowanego kurczaka dodawać suplementy, które daję moim kotom do surowego mięsa (karmię je puszkami i mięsem) - troszkę tauryny, olej z łososia, drożdże i mielone skorupki.
Dziś rano spodziewałam się ładnej kupki w kuwecie, ale był tylko mały placek brązowy z włosami (chyba też moimi
), potem mała kulka, która gdyby nie zapach to wzięłabym ją za siku.
Rano oprócz kurczaka dostał też troszkę wołowiny, lekko podgotowanej i posiekanej. Smakowało. Jak nie będzie sensacji to po południu znowu trochę dostanie, reszta wołowiny się mrozi.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za rady.
Zapomniałam już jak bardzo jest absorbująca opieka nad kociakami - ostatnie kociaki miałam pod opieka 4 lata temu.