Warszawa - Anin Gdzie jest Irenka?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 14, 2018 17:13 Re: Warszawa - Anin Gdzie jest Irenka?

Ta, którą widziałam była bardziej biała niż bura. Jak pisałam, to nie zauważyłam, że jest zdjęcie kotki. To raczej nie była ona.

G0cha

 
Posty: 88
Od: Nie sie 05, 2018 12:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 15, 2018 0:59 Re: Warszawa - Anin Gdzie jest Irenka?

Szukać i jeszcze raz mimo wszystko szukać kotki.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3704
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Śro sie 15, 2018 2:20 Re: Warszawa - Anin Gdzie jest Irenka?

Właśnie wróciłam z nocnej szychty. Spotkałam kilka kotów, nawet dostały ode mnie kilka chrupek. Zarzuciłam okolicę ulotkami.
Nic. Jak kamień w wodę. Tu jest tyle możliwości ukrycia się w ogrodach. I jeszcze te tory kolejowe. No ale jasne, że będę dalej szukać...

amcia

 
Posty: 244
Od: Czw lis 01, 2007 19:23
Lokalizacja: Warszawa - Anin

Post » Nie sie 19, 2018 16:57 Re: Warszawa - Anin Gdzie jest Irenka?

Nie ma Irenki. Coraz bardziej nie ma. I nie znajdzie się. Straciłam nadzieję. Może gdyby to bloki były, klatki, piwnice... ale tutaj... kupa ogrodów, gdzie nie można zajrzeć a właściciele nawet skrzynek pocztowych nie mają. Milion razy przypominałam sobie tamtą noc z niedzieli na poniedziałek, ile czasu mogło jej nie być, co słyszałam, kiedy wyszłam szukać... Nie ma szansy. To nastoletnia kotka z alergią i problemami z oddychaniem. Przebiegnięcie 20 metrów to problem.
Jeśli zabunkrowała się bez ruchu to już nie żyje. Nie ma cudów. Ale jednak myślę, że to był samochód. I może jeszcze żyła i zabrał ją kierowca. Albo inny samochód. Jak go znaleźć? Nie dowiózł do kliniki, bo umarła. Albo duży pies. Choć w to wątpię, bo tu naprawdę o tej porze jest spokojnie (oprócz tych cholernych samochodów) Chodzę od dwóch tygodni, to wiem. Strasznie mi źle, strasznie... Tęsknię za tym futerkiem okropnie, martwię się, że może jednak gdzieś cierpi i zżera mnie poczucie winy, że to ja jej zrobiłam. Sorry, za ten płacz, ale sobie nie radzę. Ogłoszenia wiszą, ulotkami zarzuciłam co się dało... ale już nie wierzę. Tylko bym chciała coś wiedzieć, bo ta niewiedza jest najgorsza. I tak już do końca świata nie będę wiedzieć?... Ot, wybiegł kotek na trawkę... i wszystko się skończyło.

amcia

 
Posty: 244
Od: Czw lis 01, 2007 19:23
Lokalizacja: Warszawa - Anin

Post » Nie sie 19, 2018 21:30 Re: Warszawa - Anin Gdzie jest Irenka?

nie bądź niczego taka pewna

w lipcu poszłam do koleżanki opierdolić ja solidnie
siedziałysmy na olbrzymiej przeszklonej werandzie, zaczęło robic się szaro
do karmnika dla dzików zaczęły schodzić się darmozjady
ogród ma bardzo duzo nasadzeń róznej wysokosci krzaczorów i drzew - dla mnie jest zarośnięty
w pewnej chwili zobczyłam kota, który czaił się do miski - reszta szła jak po swoje, w sumie to była prawda, że ich
ale - jeden kot czaił się do michy i to wróciło moją uwagę
po dłuzszym ogladzie stwierdziłam, że zdrowe, niewycięte i płochliwe ponad miarę
gdy wracałam do domu nie myślałam o kocie
po ok tygodniu znów pojechałam do koleżanki - tym razem rowerem pojechałam
po drodze na słupach widziałam ogłoszenia o zaginionym kocie
cyknęłam fotę ogłoszenia
siedzę znów na werandzie i znów obserwuję tą samą akcję przy michach
i włosy staja mi w pionie bo widzę czającego się poszukiwanego od 2 miesięcy kota

moja koleżanka prawie zasłabła gdy jej powiedziałam o tym
a przejezdzła obok ogłoszenia na słupie co najmniej 2-4 razy dziennie :201429

cała rodzina włascicieli przez 3 dni łapała kocicę w jej ogrodzie
2 dzieci płakało nieustannie w tym czasie, ale dźwięku zadne nie wydało aby nie spłoszyć
a ta spitalała jak nakręcona
w końcu wzięta na ręce wcisnęła główkę pod ramię i zaczęła mruczeć

kartki papieru na słupach to za malo
chodź, pytaj, zaczepiaj ludzi wyprowadzających psy itd.

moja kolezanka przez 2 miesiące karmiła ich kota i nie miała pojęcia, że jest poszukiwany bo nie zwrócila uwagi na ogłoszenia

gdyby ogłoszenie było w jej skrzynce na listy lub ktoś przyszedł powiedział, dał do ręki .... no, w każdym razie szybciej by to poszło
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie sie 19, 2018 22:27 Re: Warszawa - Anin Gdzie jest Irenka?

amciu
kilkanaście lat temu, jeszcze mieszkałam w Sulejówku /pobliże dworku Marszałka, a więc ścisłe centrum i ruchliwa droga/, koty ginęły często, kilka razy widziałam, ginęły w milczeniu. Natomiast były lasy, laski, starodrzew i nieco dostępnych strychów. Był to teren łowiecki puszczyka, to całkiem duża sowa. Żyły też kuny i tchórze, trudno je zaobserwować ale rzadkością nie są. Piszę to, bo znajoma leżakowała tuż przy wejściu do domu, obok były gęsto rozrośnięte, piękne hosty, jej kotka /około 2 metrów od niej/ weszła między hosty i wydała przeraźliwy krzyk. Znajoma poderwała się z leżaka, rozgarnęła liście, główka zwisała bezwładnie, kotka umarła, w gąszczu nie zauważyła żadnego innego zwierzęcia. Tak precyzyjnie zabija kuna lub tchórz, ale ciało zostaje. Podczas upałów larwy much rozprawiają się ze zwłokami bardzo szybko, zostaje tylko futro i kości. Dla puszczyka była raczej zbyt ciężka.
Na Twoim miejscu nie ustawałabym w poszukiwaniach żywej kotki :!:

kajtek56

 
Posty: 362
Od: Nie maja 04, 2008 10:11
Lokalizacja: Zielonka

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, imatotachi, Kocilla de Mru, Wojtek i 80 gości