Strona 57 z 104

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Czw wrz 13, 2018 21:58
przez kociarkowaaaa
maty taniej wychodzą, po jakieś 30-50groszy za sztukę ;)

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Czw wrz 13, 2018 22:02
przez kociarkowaaaa

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Czw wrz 13, 2018 22:02
przez jasdor
Na razie jeszcze nic się tam nie zmieści.
Problem w tym, że ona niczego nie wyrzuci więc chyba im mniej przyniesionych rzeczy tym lepiej.
Polary TAK, będą do kocich budek na zimę na polu.
Ale najlepiej juz pocięte na kawałki, żeby tylko włożyć.
Drapak myślę, że można im wstawić, bo ten jeden malutki jest cały czas oblegany.
Do transporterów na drogę mam podkłady, najlepiej sie sprawdzają.
W przyszłym tygodniu znajoma ma mieć jakieś meble z odzysku.
Nie wiem jeszcze, ani ona też, co tam będzie, ale może coś się przyda.

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Czw wrz 13, 2018 22:28
przez Aga.ta
Oki :)
Drugi to taki jeszcze mniejszy - ten z zooplusa z piłeczkami na dole, bez leżanek, ale drapać można.. więc jakby ktoś się przemieszczał po trasie to można wziąć, bo z jednym drapakiem jechać się nie opłaca :) praktycznie oprócz tego co napisałam nic więcej dla kociamberkow nie mam na stanie

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 15:09
przez jasdor
No to my już po wizycie z Myszka i Triśką.
Wiemy wszystko, czyli nie wiemy nic :mrgreen:
Obie mają duże zmiany na skórze, Myszka na dupce, przy i na ogonie, a Triśka cała główka i szyja dookoła.
Pani wet twierdzi, że obie zmiany są innego rodzaju. Na razie wzięłyśmy zeskrobiny do badania żeby nie ładować w ciemno antybiotyku, który nie wiadomo czy pomoże. Z leczeniem czekamy do wyników, które mają być we środę.
Sreberko, które dostaliśmy :1luvu: pani wet kazała jak najbardziej stosować.
A veto i geno mune podawać wszystkim bez wyjątku. Więc dziś rozpoczynamy kurację odpornościową.
Dziewczynki były dość grzeczne, ale przestraszone, bo do tej pory opuszczały dom tylko do kastracji.
Niestety ten Controline, który miałam na pchły jest o kant d.... rozbić :evil: Myszka nadal ma pchły.
Triśka dostała Advocate i po pchłach nie ma nawet śladu.
MYSZKA
Obrazek

Triśki na razie nie ogłaszajmy :( W tym stanie na pewno nie nadaje się do adopcji
Obrazek
I zlecenie na badanie. Jedyne 114,00 8O
Obrazek Obrazek
Jeszcze na dziś tylko wieczorne zastrzyki dla Puszkina, Maciusia i ostatni zastrzyk dla Żabki.
A jutro mam dzień dla siebie, oprócz kolejnych zastrzyków oczywiście i nie ma innej opcji

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 19:38
przez Szalony Kot
Jasdor, robisz kawał roboty :201494

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 19:41
przez ametyst55
Szalony Kot pisze:Jasdor, robisz kawał roboty :201494


Zgadzam się w 100% :ok: :201494 :1luvu:

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 19:54
przez Marzenia11
Jeżeli było dużo pchel to trzeba razem z kotami odpchlic mieszkanie.

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 21:15
przez jasdor
Marzenia11 pisze:Jeżeli było dużo pchel to trzeba razem z kotami odpchlic mieszkanie.

Wypryskałam kiedyś całe FLEE. Na chwilę pomogło, było mniej. W tej chwili znów się namnożyły, trzeba będzie powtórzyć. Wytępić ich w całości nie ma szans. Tylko to drogie jak cholera :/

Żabka jest po prostu kotem, który ma na wszystko wywalone. Jej podawanie zastrzyków to czysta przyjemność. Leży na szafce, podchodzi się, kuje i po sprawie, a ona wywala się do góry brzuchem :smokin:
Puszkin i Maciuś to koszmar. Koty wystraszone, trzeba je najpierw złapać i choć powierzchnia mała to wcale nie jest łatwo. Boją się, że aż mi ich żal :( Koty, które przychodziły albo co najmniej pozwalały się głaskać teraz wieją przede mną jakbym była trędowata. Nienawidzą mnie, co tu dużo mówić. Nie wiem ile będzie trwało żeby znowu nabrały do mnie zaufania, nie za bardzo mam je czym przekupić, zresztą one ode mnie nie chcą nic, nawet na mnie patrzeć. A po dzisiejszej wycieczce do weta nawet Triśka sie mnie boi :(

Maciek je bez problemu, biega po domu, gada jak najęty, wszędzie go pełno, czuje się chyba dobrze.
Puszkin nie jadł 2 dni, ale dziś wieczorem zjadł pół puszki żarełka, czyli pewnie leki podziałały a ząbki przestały boleć.
Tobi z Melą same proszą się o zastrzyki, ale one akurat ich nie potrzebują.

Jak to Aga,ta wymyśliła "koci pokój" czyli ten mniejszy dziś znów wzbogacił się o kolejną szafkę, tym razem biało-zieloną, przywleczoną od sąsiadki. Jest już biało-czerwona (ta prawdopodobnie pójdzie do kuchni), biało-zielona i brązowa, czyli zaczyna być czysto i kolorowo, bo pani sprząta - nie powiem - to nawet widać.

Na jutro szykuję małą metamorfozę, ale to będzie niespodzianka. Jak mi czas pozwoli wszystko załatwić to się pochwalę wieczorem :mrgreen:

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 21:26
przez muza_51
Za metamorfozę :ok:

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 21:27
przez jasdor
ametyst55 pisze:
Szalony Kot pisze:Jasdor, robisz kawał roboty :201494


Zgadzam się w 100% :ok: :201494 :1luvu:

A co ja bym zrobiła bez Was :1luvu:
Samo to, że można się z kimś podzielić nowymi informacjami, sukcesami, a czasami porażkami jest bardzo budujące.
Nie wspominając już nawet o pomocy materialnej i rzeczowej.

Macho nadal czeka na adopcję.
Karolek otwiera się ale bardzo pomalutku.
Zawłaszczył sobie łazienkę i każde zabezpieczenie tajnego przejścia z kuchni jest bezskuteczne.
Radzi sobie ze wszystkim. Joasia się poddała czyli Karol wygrał :mrgreen:
Ale to nie jest tak, że siedzi tam cały czas, do michy wychodzi - a jakże i zostawia po sobie pustki.
Jednak jeśli chodzi o zdjęcia i ogłaszanie go to jeszcze kawałek dogi przed nami.
Nie potrafię rozgryźć tego kota, największy miziak, największa przylepa, robiąca fikołki na sam widok człowieka, a w nowym miejscu tak trudno mu się odnaleźć :(

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 21:32
przez Arcana
A co z tym domkiem zainteresowanym Melą? To aktualne?

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 21:39
przez Szalony Kot
No właśnie "niespodziankowe" są koty. Przecież Norek i Karol wytypowani jako najbardziej odważni do kawiarenki - a obu idzie powolutko to otwieranie się... niebywałe, jak inne potrafią się okazać koty po zmianie miejsca :(

Jakbyś aktualizowała pierwszą stronę, to plis zmień to info o tym, że Kropeczka prawdopodobnie ma białaczkę :oops:

Aaaa i może przy okazji tych wizyt u wetów i wożeniu kotów, skoro mamy testy, to udałoby się potestować? Bo jak się je obrobi to w sumie nie wiadomo, kiedy pojadą następnym razem ;)

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 21:57
przez Marzenia11
Norek też ma kłopoty?
A jak u Maćka sprawy kuwetowe po zabiegu?

Re: 1m2 na kota! Koty u zbieraczki,Maciuś po zabiegu

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 21:57
przez jasdor
Z Melą wybieramy się do nowego domu w niedzielę. Dziś dopiero dostałam info z wizyty PA.
Pani miała przez 14 lat ślepego kotka. Dom w pełni wyposażony. Kotek oczywiście był niewychodzący i nawet ogrodzenie wokół domu jest uszczelnione w każdym miejscu, że nawet mysz sie nie przeciśnie w razie gdyby kot się wymknął z domu. Dom jest duży i może być troche problem z tym, żeby Meli ograniczyć możliwość poruszania się na początku, bo salon i kuchnia, gdzie najczęściej wszyscy ( czyli pani z panem) przebywają jest niezamykany, ale poradzą sobie na zasadzie, że pozamykają resztę pomieszczeń żeby na początku nie miała dostępu. Boję się trochę, że Mela nie poradzi sobie na początku z dużą przestrzenią. Ale z doświadczenia już wiem, że nie wiadomo czego się po tych kotach spodziewać. Przeważnie robią na odwrót niż się tego spodziewamy. Nowego miejsca na początku pewnie jednak będzie się bać. Tak myślę.
Poprzedni kotek odszedł w kwietniu chyba , na raka. Jedno oczko miał usunięte po strasznym kocim katarze, a na drugie nic nie widział. Pod tym oczkiem właśnie rozwinął sie jakiś nowotwór, który długo nie dawał żadnych objawów, a jak już się odezwał i zaatakował uszko i kość policzkową było za późno, żeby cokolwiek mu pomóc :(
Dom dobry, odpowiedzialny, spokojny, dzieci się wyprowadziły i państwo mieszkają sami. Pani jest cały czas w domu, góra domu to nawet jest nie użytkowana. Do weta mają 10 km, bo to kawałek za Krakowem i boją się, bo Melka nienawidzi jazdy samochodem, że zanim w razie czego dojadą to się bardzo będzie stresować.
Ogólnie wrażenia dobre, a co i jak to zobaczymy jeszcze na miejscu.