Re: 1m2 na kota! Maraton po lepsze życie kotów u zbieraczki
Napisane: Sob sie 11, 2018 7:10
Zapytam tylko, czy oddalibyście któregoś swojego tymczasa do kociej kawiarenki? Ja nie. Naprawdę sporo czytałam o tym.
Mam teraz 12 kotów. Nie jestem osobą leniwą, raczej należę do tych, którzy robią wszystko szybko, potrafię sprzątać, lubię porządek. Niestety, przy tylu kotach to niewykonalne. Kobieta, która ma tyle kotów, mieszkanie zaniedbane straszliwie, jest osobą nieradzącą sobie, ale jednocześnie kocha te koty. One są proludzkie, miłe, zaniedbane fizycznie, ale pod względem psychicznym nie. Agata zrobiła w jeden dzień coś, co podziwiam. Agata, szacunek ogromny Już można mieszkanie wywietrzyć, wykładzina wyrzucona, jakieś meble są zaplanowane, czytałam o malowaniu. No i kotów jest już mniej. Nie mogłyby tam czekać na domek? Ile razy można im zmieniać miejsce pobytu? Nie lepiej pomóc ogarnąć to mieszkanie i nie fundować kotom ciągłej zmiany? Jest ich i tak za dużo, powinny pójść do adopcji, nie ma co do tego wątpliwości, ale niech czekają u siebie. Czasem zdarza się, że zabierane są dzieci z rodzin biednych, niekoniecznie patologicznych, rozdzielane jest rodzeństwo w imię ich dobra. Nie do końca się z tym zgadzam, bo czasem wystarczyłoby takiej rodzinie pomóc. Pomijam sferę emocjonalna, ale i koszty byłyby mniejsze. Z mojej strony EOT.
Mam teraz 12 kotów. Nie jestem osobą leniwą, raczej należę do tych, którzy robią wszystko szybko, potrafię sprzątać, lubię porządek. Niestety, przy tylu kotach to niewykonalne. Kobieta, która ma tyle kotów, mieszkanie zaniedbane straszliwie, jest osobą nieradzącą sobie, ale jednocześnie kocha te koty. One są proludzkie, miłe, zaniedbane fizycznie, ale pod względem psychicznym nie. Agata zrobiła w jeden dzień coś, co podziwiam. Agata, szacunek ogromny Już można mieszkanie wywietrzyć, wykładzina wyrzucona, jakieś meble są zaplanowane, czytałam o malowaniu. No i kotów jest już mniej. Nie mogłyby tam czekać na domek? Ile razy można im zmieniać miejsce pobytu? Nie lepiej pomóc ogarnąć to mieszkanie i nie fundować kotom ciągłej zmiany? Jest ich i tak za dużo, powinny pójść do adopcji, nie ma co do tego wątpliwości, ale niech czekają u siebie. Czasem zdarza się, że zabierane są dzieci z rodzin biednych, niekoniecznie patologicznych, rozdzielane jest rodzeństwo w imię ich dobra. Nie do końca się z tym zgadzam, bo czasem wystarczyłoby takiej rodzinie pomóc. Pomijam sferę emocjonalna, ale i koszty byłyby mniejsze. Z mojej strony EOT.