Strona 98 z 104

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pt paź 19, 2018 15:06
przez Joka2011
Marzenia11 pisze:Mój post Joka2011 nie był skierowany do Ciebie. :1luvu:


od początku wiedziałam o tym

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pt paź 19, 2018 19:46
przez egwusia
Joka2011 pisze:intencją moich postów nie było ani pogrążanie jasdor ani uwłaczanie czyjejś godności, tylko pokazanie niektórych rozważań i wypowiedzi w innym świetle. I chyba osiągnęłam swój cel...
Dorota decyduje do którego domu koty moga trafić, oczywiście po rozmowie telefonicznej i po preprowadzonej wizycie przedadopcyjnej. Oczywiście dom może być idealny - osiatkowane okna, doświadczenie, odpowiednia karma, hopel na punkcie kota itd - a jednak nie być odpowiednim domem dla tego akurat kota. Przykładem moga być dwie adopcje Macho o których wcześniej pisałam i wyjaśniałam. W drugim przypadku - dla przypomnienia - Macho wrócił w wyniku ewidentnego błedu lekarza o czym została poinformowana zarówno lecznica jak i Główny Inspektorat Weterynarii. Przypomnijcie sobie Wasze wewnętrzne obawy przed sprawowaniem odpowiedniej opieki nad Rubim i Macho przeze mnie - przeciez według tutaj piszących osoba niewidoma (a taka byłam), nie dająca sobie rady z podstawowymi rzeczami samodzielnie, nie jest zdolna do opieki nad kotami. Jak widać jakoś koty przeżyły i rozrabiają.
Niewiele jest domów, które świadomie decydują się na adopcję kota z jakąś choroba czy dysfunkcją. Sama adoptowałam Murzynka, który rokował na posikiwanie do końca życia z powodu nieoperacyjnego złamania kości miedniczno - krzyżowej. I posikiwał wiele tygodni.. I zdarza mu się nadal, chpć sporadycznie. Rozumiem Państwa od Feli i Maciusia, ze chcą wiedzieć na czym stoją. Mają prawo. Tak jak dom, który wziął ode mnie Rubiego i mojego tymczasa Ananasa, został bezwłocznie powiadomiony o sytuacji Macho po tym pseudoteście paskowym. Nie przyszło im do głowy oddawać koty a wręcz przeciwnie - padło stwierdzenie, że nie uważają tej okoliczności za powód do oddania kotów, a zgodnie z umową adopcyjną mogliby. W umowach adopcyjnych wielu organizacji prozwierzęckich jest zapis o konieczności poinformowania o chorobie kota w jakimś czasie od momentu adopcji - czasami pół roku, czasami rok, czasem miesiąc - i zarówno nowy ds, jak i dt jest do tego zobowiązane. Z prostej przyczyny - jeśli zwierzę w jakikolwiek sposó było narażone na kontakt z chorym zwierzęciem może zostać zbadane przez weta pod tym kątem. wydaje mi się, że to jest uczciwe podejście do sprawy i odpowiedzialne, bo w końcu lepiej zapobiegać niż leczyć. Oczywiście mowa tu o chorobach, którymi kot może się zarazić, a nie np o wypadaniu zabków, kamieniu nazębnym czy zwichnięciu łapki w wyniku upadklu z drapaka.
Odpowiedzi z polecanej lecznicy na warszaskiej ochocie nadal nie mam. Zadzwoniłam do innej, opisałam sprawę i dostałam odpowiedź - zrobimy skoro pani się upiera, ale po co skoro pcr z krwi jest ujemny? I czy kot ma konsultację kardiologa i neurologa kociego bo bez tego nie zrobimy.. cenę muszą ustalić, ale znacznie przekracza pcr z krwi (150zł).
Ludzie, opamiętajmy się....
O to to właśnie

Ludzie, opamiętajmy się....

Wysłane z mojego ONEPLUS A5010 przy użyciu Tapatalka

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pt paź 19, 2018 20:43
przez Szalony Kot
Nie wiem, czemu tak teraz cisniemy na PCR że szpiku ;)
Ale ogólnie rozumiem nerwy, bo to nie jest łatwa sytuacja.
I ponieważ sama nie wiem, co robić, to konsultuje to z madrzejszymi, którzy w temacie kociej białaczki siedzą i wiedza więcej. Dzielę się tymi informacjami, żebyście Wy też mieli ten obraz sytuacji.

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pt paź 19, 2018 20:48
przez Baltimoore
800 wizyt pa- szacun :ok:

I w temacie nakręcania się- najważniejszy spokój i zdrowy rozsądek.

Wszystko to są młode ZDROWE I BEZOBJAWOWE koty. Gdyby tam był wirus białaczki to po 3 latach powinny być zarażone praktycznie wszystkie i mieć objawy- żyły w stresie, w nadmiernym zagęszczeniu i mocno nieodożywione dopóki nie odkryła ich Jasdor :201494

PCR ujemny należy traktować jako ujemny.
PCR dodatni jeśli powtórzony wychodzi ujemny to do końca nie wiadomo. Ale immunologia nie jest taka prosta i czarno-biała.
Na szczęście ludzie szukają często kotów na jedynaków. I tym się trzeba kierować w przypadkach wątpliwych.

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Sob paź 20, 2018 10:33
przez ewar
800 wizyt PA w ciągu 10 lat? 8O To tak średnio regularnie dwa razy w tygodniu?

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Sob paź 20, 2018 13:16
przez Joka2011
ewar pisze:800 wizyt PA w ciągu 10 lat? 8O To tak średnio regularnie dwa razy w tygodniu?


W bieżacym tygodniu miałam trzy tylko, w zeszłym połączyłam ilość z jakością (miałam np. trzy wizyty na dwóch sąsiednich ulicach) i zrobiłam osiem.
Wizyty robię od ponad 11 lat, początkowo tylko dla psów (nie miałam jeszcze kotów) i ptaków (bo trochę w tym też siedziałam). Czasami jest cholernie ciężko połączyć pracę, dom, dziecko, własne zwierzaki, lekarzy, wetów - to fakt niezaprzeczalny. Trudno było zrobić wizyę jak się nic nie widziało, ale też dawałam radę. Jak moja córka była młodsza to jeździłam razem z nią - stosunek ludzi do dzieci dawał pewnewskazówki co do podejścia ludzi do trudniejszych adopcji. Raz robiłam wizytę pa u weterynarza...
Raz też odmówiłam kategorycznie - na wężach się nie znam...

Nie napisałam tego aby się przechwalać ani umniejszać pracę innych osób robiących wizyty

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Sob paź 20, 2018 15:30
przez ewar
Joka2011 pisze:Czasami jest cholernie ciężko połączyć pracę, dom, dziecko, własne zwierzaki, lekarzy, wetów - to fakt niezaprzeczalny.

No właśnie. Trzeba "obrobić" koty, zrobić zakupy, coś ugotować, posprzątać, zająć się dzieckiem...itd.Mieszkam sama,jestem na emeryturze, do lekarzy nie chodzę, do wetów owszem. Ogarniam jakoś wszystko, poza sprzątaniem. Fakt, mam dużo kotów, wizyt nie robię, ale jak pojadę do bezdomniaków to mam "rozerwany" dzień, niewiele już potem zrobię. Jeżeli starcza Ci na to wszystko sił i czasu to tylko pozazdrościć.

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Sob paź 20, 2018 20:21
przez Marzenia11
Dziwny się zrobił ten wątek...

Są jakieś wiadomości z dsów? O Mikotce, na przykład..

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pon paź 22, 2018 8:22
przez ser_Kociątko
Trzymajcie kciuki, dziś o 16 Malinka się przeprowadza :)

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pon paź 22, 2018 8:54
przez tabo10
:ok:

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pon paź 22, 2018 9:20
przez Szalony Kot
Kciuki ogromne! :ok:

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pon paź 22, 2018 9:28
przez zuza
Bardzo mocno trzymam!!!

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pon paź 22, 2018 9:34
przez MAU
Malinko :1luvu: :201461 :201461 :1luvu: najmocniejsze :ok: :ok:

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pon paź 22, 2018 9:34
przez ASK@
:ok:

Re: 1m2 na kota!Koty u zbieraczki.Zastraszona Fela prosi o d

PostNapisane: Pon paź 22, 2018 10:44
przez ametyst55
:ok: :ok: :ok: