ser_Kociątko pisze:Malinka, 22.10.2018 roku jedzie do nowego domku. Do mojego znajomego. Będzie jego pierwszym kotem, wcześniej mieli psa, pies odszedł po 16 latach. Całe życie marzył o kocie, no i od słowa do słowa w ostatniej rozmowie, padło na Malinkę. Domek przeze mnie szkolony w kwestii jedzonka, zamówienie na zooplusie już złożone. Transporter już jest. Kocyki, poduszeczki,legowiska są. Drapak jutro przyjeżdża.
A ja wiedziałam, ale się nie wygadałam
Zostałam poinformowana i zaakceptowałam przeprowadzke Malinki
A teraz wieści z domu.
No to najpierw Tobiś Super Kot
Nie zawodzi w żadnej sytuacji. Wystawić brzuch do głaskania ? Prosze bardzo ! Mordeczkę? Prosze bardzo! Połasić się i pomiziać ? W każdej ilości ! Zapozować do zdjęcia ? Oczywiście, jak najbardziej ! Kot ideał i NIKT w sprawie domku dla nie nie zadzwonił
Koty dostały dziś tor z piłeczką
Były zachwycone
Na koniec Tobi zajął go w całości, zaległ i zabawa się skończyła
Nawet Maciuś przybiegł z drugiego pokoju zobaczyć co tu się wyprawia
Pogoda sprzyja i kociaki korzystają jeszcze z uroków grzejącego słoneczka . Trikotka jest praktycznie zagojona. Szyjka już ładnie zarasta sierścią i nie ma strupków.
Fela praktycznie zamieszkała na szafce gnębiona przez Myszkę. Dzielnie towarzyszy jej Maciuś. Boi sie bardzo schodzić nawet do kuwetki
Lubi inne koty i chętnie by się z nimi przyjaźniła i razem przebywała, ale ta franca ją tak gnębi, że nie ma prawa wejść do drugiego pokoju
W zasadzie to Mysz przegoniła ją już nawet z tej szafki. Teraz zamieszkała na półce. Myszka potrafi wpaść do pokoju i nawet na tej szafce ją sprać, więc wybrała kolejne miejsce i udaje, że jej nie ma, nie istnieje. To bardzo grzeczna koteczka. Te rujki, które miała na początku już się nie powtórzyły. Bardzo ładnie wygląda, nabrała ciałka chyba na zimę, futerko ładne i delikatne. Gdyby trafiła na kota do towarzystwa, który nie będzie jej gnębił to na pewno chętnie się z nim zaprzyjaźni, czego Maciuś jest doskonałym przykładem.
A to awanturnica i prowodyrka wszystkiego zamieszania. Przegania wszystkich jak jej coś nie przypasuje. Zawsze znajdzie sobie jakąś ofiarę. Jak siedzi na oknie żaden inny nie może tam być. Stawia się nawet do Żabki jak wraca na noc do domu, ale ta akurat nie pozostaje jej dłużna, Misiek tylko burczy i idzie spać na swoją szafkę nie zwracając na nią uwagi.
Jeśli chodzi o Muszkę to została wraz z klatka przeniesiona do pokoju. Jednak znów się zestresowała i zasiadła w kuwecie. Lepiej jest z jedzeniem. Je już samodzielnie i nawet karmą nie gardzi, nie musi już być tylko mięsko. Brzuszek goi się ładnie, ale widać, że szczęśliwa nie jest i chyba tęskni za "swoimi śmieciami". Nie mam pojęcia bladego jak zachowałaby się w domu. Nie wiem nawet jak zareagowałaby na wypuszczenie z klatki. Nie ma w niej cienia agresji, ale czy to jest kot, który zaakceptuje tylko domowe warunki ? Nigdy nie zdarzyło mi się wpuścić kota z powrotem na ulicę. Jednak w jej przypadku nie umiem przewidzieć co będzie dla niej lepszym wyjściem