PROBLEM Z CINCIĄ
----------------------
Jak przewidywałam. Cincia nie je, nie pije i jest przerażona. Obsługa kota daje wiele do życzenia, tam żaden kot nie jest obsługiwalny. Co może czuć zwierzątko wyciągane z klatki chwytakiem ?
Moja Ela załatwia takie sprawy gołymi rękami bez niczyjej pomocy i daje radę. Sama.
Powiedzieli, żeby ją zabierać, bo umrze. A ponieważ bardzo nie chcą żeby umarła u nich, bo mogę znowu zrobić awanturę na pół fb to nie mam innego wyjścia.
Badania zrobione - badanie krwi wcale nie są najgorsze. Trochę anemia, duży stan zapalny, niski HTC i za niski ALT. Kratynina i mocznik w normie. Dostała Convenię. Wyniku z wycinka nie będzie wcześniej niż za tydzień i nie ma potrzeby żeby tam siedziała bo i tak nic nie zrobią więcej.
Powiedzcie ! Co mam zrobić ?
Zabrać ją do pani do klatki ? Wypuścić na polu ? To jedyna osoba, której ufa na tyle, że nawet do transportera dała się włożyć. O ile jej nie zafundowali tam takiego stresu, że nawet w stosunku do niej się kot wycofa .
Nie wiem, co będzie dla niej najlepszym wyjściem