Marzenia11 pisze:Dzięki kobitki za czujność. Myślę że niewiele osób umie operować nazwami chorób i jednocześnie nie oznacza to, że kotów nie leczą. (...)
Ale tu nie chodzi o to,że każdy ma być obcykany jak wet czy użytkownik miau w terminologii weterynaryjno-medycznej
Ale to na co kot odszedł, to jest absolutnie podstawa... Nie wydałabym kota NIKOMU kto nawet nie wie na co odszedł jego zwierzak
Ja rozmawiając o poprzednich kotach z domkami i odpowiednio drążąc temat, dostałam kilka razy od właścicieli do mojej ręki (na wizycie p/a) całą ich dokumentację po kocie,który odszedł i sama mogłam do niej zerknąć. Nawet o to wówczas nie prosiłam,bo wydawali się wiarygodni. Po prostu pytałam z troską i zainteresowaniem rozumiejąc ból po stracie i właściciel miał potrzebę podzielić się ze mną swoim nieugaszonym jeszcze smutkiem mówiąc,że robił wszystko,tyle leczył,ma taką dokumentację... Jedna pani nawet chciała mnie zaciągnąć do swojego weta (a to ja czasu nie miałam i potrzeby nie widziałam),by pani doktor potwierdziła,jak ona dba o swoje zwierzęta.A jak powiedziałam,że to zbyteczne,koniecznie chciała,żebym choć zapisała nr tel i sama zadzwoniła,skoro do lecznicy nie chcę iść
Uznałam,że to nie potrzebne ,bo pani była dostatecznie wiarygodna.
Myślę,że jak ktoś jest w porządku,to nie ma nic do ukrycia.
A w trudności wizyt p/a uważam,że głównie chodzi o to ,że ludzie wstydzą się/mają opory przed zadawaniem niewygodnych pytań i maglowaniem właśnie. Stąd te niedopowiedzenia. Sama wstydzę się czasem o coś pytać,czy drążyć-ale inaczej po prostu się nie da. Za mało można poznać przyszły domek,by mieć czas na owijanie w bawełnę ,czasem trzeba pytać wprost (jak Arcana o wiek starszych kobiet
)
I umieć też tak poprowadzić rozmowę pytaniami otwartymi,by wyłuskać wszystkie potrzebne info możliwie najdelikatniej,ale uzyskując jak najwięcej info istotnych dla kota.
Patmol ,można nie wiedzieć czym karmić jak się kota nigdy nie mialo.Wystarczy,że ktoś będzie otwarty na to,co Ty mu w tym temacie chcesz podpowiedzieć. I też niestety nigdy nie masz gwarancji,że jak raz kupi karmę polecaną,to będzie ją kupował non stop jak dostanie kota:(
Ale jeśli ktoś miał kota/psa i nawet nie pamięta jednej nazwy karmy jaką podawał przez lata (a taki typ kiedyś do mnie był uprzejmy dzwonić,to dla mnie też odpada. Niektórzy jeszcze choć znają kolor opakowania i ja zaczynam zgadywać jaka to,ale ten typ nie znał NIC. To niepojęte
Przez kilkanaście lat posiadania psa nie zapamiętał ani JEDNEJ nazwy ).Takim też bałabym się oddać zwierzaka pod opiekę.
Nikt nie powiedział,że rozmowa p/a jest łatwa do przeprowadzenia. Dlatego właśnie niewiele osób potrafi ją dobrze zrobić