Tyle naprodukowałyście, że nie spamiętam, żeby się do wszystkiego odnieść
Co do mieszkania to jeśli mi kiedyś jeszcze Aga.ta pomoże to może uda się ogarnąć to jakoś tak z wierzchu, żeby wyglądało jako - tako, bo przecież nikt nie będzie się bawił w remont cudzego mieszkania, jak swoje ma w najbliższej perspektywie ( patrz ja. Tak, tak, odpadł mi karnisz i firanka wisi na agrafkach, o malowaniu nie wspomnę) Zajęcia mi na pewno nie braknie na własnym podwórku. Nie będę się angażować w cudze, tym bardziej, że mam wizję, co się z tym i tak stanie. To jest ruina wymagająca kapitalnego remontu, ja mogę to tylko "pogłaskać" . A jeśli nie będę widziała jakiegoś minimum zaangażowania z jej strony to zupełnie odpuszczę.
Wynajęcie czegokolwiek tutaj na dodatek DLA KOTÓW jest nie do przeskoczenia. Na pewno pod względem finansowym, a i małe mieszkanie trudno wynająć posiadając 1 swoje małe zwierzątko. Bez szans. Hotel to też zbyt duży wydatek, nikt nie weźmie na siebie takiej odpowiedzialności może nawet na lata pobytu
ser_Kociątko pisze:Oczywiście to będzie DT. Na DS nie ma szans, mam 4 swoje + psa. Ale DT nie ma problemu, tylko musimy wrócić z wakacji i się ciut potem ogarnąć.
W szukaniu domów też doświadczenie mam
Aaaa no i nie bardzo żeby to był wychodzący, bo żaden z moich nie wychodzi.
Ja nawet nie marze o tym, żeby któraś z Was przygarnęła te kociaki. Przecież wiadomo jaką każdy ma sytuację zakocenia
Tym bardziej bardzo dziękuję Ci za powyższą propozycję. Nawet jeden wydarty stamtąd kot, to dla niego niepowtarzalna szansa na nowe życie. To dla nich by było najlepsze, bo miałyby możliwośc nauczenia się życia w czystości, zachowania jak należy, a i być poobserwowane pod względem charakteru i wyboru domu zgodnie z tym, jakie są.
I nikt nie musi sie tłumaczyć, że nie może wziąć, bo doskonale to rozumiem
Sama też nie mogę. Gdyby to były małe kociątka to tak, ale dorosłego egzemplarza ze względy na moje chore kocice zwyczajnie nie mogę choć serce mi pęka. Ale jestem też odpowiedzialna za te swoje i nie mogę im serwować stresów, których nie uniosą.
Koty wychodzące są 2.
MISIEK - super kociak, miziasty, do rany przyłożyć, nie boi się nawet obcych na podwórku. Nigdy nie wychodził, ale w tym roku coś mu odbiło i sama byłam świadkiem i słyszałam nie raz przez telefon, jak 24/dobę wrzeszczał pod drzwiami żeby go wypuścić. Nic nie pomagało. Darł się non stop i cały czas spędzał na szafce przy drzwiach, że może akurat sie otworzą. Musiała go wypuścić, nauczyła na szelkach terenu, a teraz to już nawet wracać nie chce. Jak przychodzi do domu się wyspać to warczy na resztę kotów.
ŻABCIA - to już wiekowa kotka, może mieć nawet 10 lat. Tez potulna i miziasta. Ona zawsze wychodziła.
Nie wiem, czy te koty jest sens wyadoptowywać. One dobrze się tu czują, Misiek trochę brudnyn ale widać, że szczęśliwy i cudnie wygląda.
Jest jeszcze FELA, kotka z rujką (po sterylce oczywiście) ale tak jej zostało
. Czy znajdzie się ktoś, kto ją taką zechcę ? Wątpię
A jest bardzo ładna i bardzo miła, tylko kotów się boi, nie lubi, unika. czasem potrafi godzinami nie wychodzić z transportera, w którym sobie zrobiła bezpieczne schronienie i nawet w nim je.
Fajny pomysł ze zdjęciami dla Kropki i Maczusia, tylko nie wiem, czy coś z tego wyjdzie, bo oba akurat obcych unikają. No chyba, że jakoś za pralką albo za szafą się uda
Ale to jest wszystko do przeskoczenia.
Zabieram się za albumy dla kotów, których jeszcze nie ma. Stworzę z tego czym dysponuję, a nowe zdjęcia jak się uda to robię na dniach.
Czy ona tak dba o te koty to też mam duże wątpliwości, bo nie raz musiałam przypominać o 9 wieczorem żeby je nakarmiła, bo jadły rano. Ciągle twierdzi, że nie są głodne, że dobrze wyglądają i są grube, i wcale nie muszą tyle jeść.
Bardzo by się przydał pojemnik na suchą karmę, żeby można było wsypać i koty się do niego nie mogły dobrać. Jak ostatnio przyniosłam w reklamówce, bo nie chciałam zabierać wora 15 kg to otworzyła reklamówke i tak stoi do dziś. Mówiłam, żeby schowała, bo wietrzeje, nie będą chciały takiej jeść a może też zdarzyć się, że któreś nasika. Przyznała mi rację, powiedziała, że schowa, a karma w reklamówce jak stała, tak stoi. I takie z nią gadanie...