Się popłakałam ze śmiechu
czołg najlepszy
Wiem, Karolina, że z takim wiecznym kombinatorem mozna zwariować na codzien, ale wariuje sie jednocześnie kochając i zasmiewając.
Mam poczucie, że mi w domu taki Korek rośnie
jedno, czego nie potrafi, to jeszcze aż tak wysoko skakać- oby tak zostało. Cała reszta mi się zbiera. A jak Ty framugę, ja mam drzwi wejściowe, bo skubaniec wskakuje na klamkę, ciągnie ją w doł zapierając się opazurkowanymi tylnymi łapkami o drzwi dla przeciwwagi. dziesiąt lat nic mnie nie nauczyło zamykania drzwi do mieszkania na klucz, czy byłam w domu, czy wychodziłam, dzien, czy noc- drzwi otwarte. Klonek nauczył w miesiąc, gdy się zorientował do czego służy klamka i jak ją obsłużyc i mi raz całe towarzystwo o 2 w nocy na klatkę wypuścił ( mnie obudził wicher targający mieszkaniem, bo się przeciąg zrobił przy na oścież otwartych drzwiach ), a następnym razem gdy brałam prysznic i wyszłam z łazienki prawie goła na otwarte w pełni drzwi na klatkę i wszystkie koty na zewnątrz.Wystarczyło
Taki drobiażdzek z całego pakietu pomysłow..a dorasta i chyba jednak Korek też rozwija się z wyobraźnią psotnika
a przy tym Koreczek jest tak uroczo niewinnie wyglądającym kotem, że w życiu człowiek nie pomyślałby, ze taki łobuz