kaarolina1
To była cała, skomplikowana historia
Paszteciak trafił do nas na tymczas jak miał ok 2 miesięcy. Zgarnęła go z ulicy jakaś dziewczyna, potem trafił do DT koleżanki. Osrany był po pachy i na dzień dobry ledwie chodził, do dziś nie ma pewności, czy to były objawy neurologiczne, czyli niezborność ruchową miał od robali, czy od kopnięcia. W każdym razie w tym DT przeszedł pierwsze odrobaczenie, które gucio dało.
Wzięliśmy go po pierwszym szczepieniu (wykonanym z wielkimi wątpliwościami przez wetkę, raczej za wcześnie), z tym jego bogatym życiem wewnętrznym. Oraz sraką. W badaniu wyszło, co wyszło (glizdy, tasiemiec, lamblie), więc kolega zaliczył trzy tury aniprazolu po trzy dni. Sraka przeszła, kolega czuł się znakomicie, ale raz czy dwa razy nam zakasłał. Zabrałam gluta na kontrolę, a tam wieeeeelkie zapalenie płuc. Test na nicienie płucne - dodatni. Dwa razy dostał advocate na kark. Izolowaliśmy kretyna, kroplówkowaliśmy, inhalowaliśmy i pchaliśmy w niego antybiotyki, probiotyki. I tak przez prawie dwa miechy, bo kolejne rtg wykazywały owszem, zmniejszenie się zapalenia, ale płuca dalej były zawalone. Wreszcie - alleluja, wyzdrowiał. Znowu zrobiliśmy badanie kału. Glizd w układzie pokarmowym niet, tasiemiec wyeksmitowany, nicienie płucne sobie poszły... Za to lamblie przetrwały.
I rozlazły się po domu
Bo jednak trudno izolować dorastającego gnojka przez trzy miechy na niecałych 4 metrach kwadratowych.
Więc znowu aniprazol, tym razem, nie pomnę, chyba w czterech seriach po pięć dni. Koty, nieszczęśliwe, pluły tym aniprazolem dalej jak widziały, a my, niejako prewencyjnie, żarliśmy metronidazol. Do tego wyparzanie kuwet, latanie z myjką parową... Ale, przyznam, jestem chujową panią domu, więc brakowało mi do tego serca. Trochę lataliśmy, trochę nie, ale lamblie wreszcie udało nam się wytruć.
Pasztet został u nas, poniekąd również przez wetkę, która cały czas po cichu liczyła na to, że go nie oddamy i w sposób subtelny wyrażała wątpliwości, czy kota z lambliami/resztkami zapalenia płuc/na convenii/takiego, co to jeszcze przez dwa tygodnie powinien żreć probiotyki* powinniśmy wyadoptować
(*Zestaw argumentów. Skuteczny.
)
Jeśli chodzi o skutki zdrowotne, to... Kolega ma zmienione pozapalnie nerki i wstępną diagnozę przewlekłej niewydolności, ale po pierwsze trafił do DT w paskudnym stanie, a po drugie zjadł w swoim niezbyt długim życiu taką baterię leków, że szkoda gadać
Też jesteśmy po USG (trzech do tej pory, w tym dwóch u doktor Zlot) i za jakieś 2 miechy zrobimy kolejne, bo środek tego kota jest generalnie dość dziwny, pozapalny, z jakimś zwapniałym węzłem chłonnym. Do tego powiększona śledziona i spuchnięte kichy i... O Jezu. Wiemy, na kogo zarabiamy.
Swoją drogą, badaliście się na pierwotniaki i nicienie płucne? Kiedyś te nicienie to była taka nowość (wygrzebałam kiedyś na forum wątek o tajemniczych zapaleniach płuc i intuicji Ady Uznańskiej), a teraz jakoś spowszedniały.