Jeśli stolec się zapiekł w jelitach, to żaden antybiotyk go nie ruszy. Lewatywa konieczna, o czym pisała powyżej Blue.
(I drobne doprecyzowanie: antybiotyki nie leczą z infekcji wirusowych. Leczą z zakażeń bakteryjnych, które mogą towarzyszyć wirusom czy też być powikłaniami infekcji wirusowych.)
Jeżeli uda się malca odratować, to krowie mleko jest zbyt ubogim pokarmem. Nie ma w sklepach w okolicy mleka koziego z kartonika? "Danmis" albo "Me!" ?
Niezbędne też jest podawanie preparatu o nazwie Royal Canin Convalescence Support, do kupienia przez internet na przykład tu:
https://fera.pl/royal-canin-convalescen ... -50-g.htmlPodejrzewam, że zużyjesz cały pakiet opakowań nim malec dorośnie. Nie wiem tylko, czy jeden, czy może dwa, bo przy dwóch dałoby się wykorzystać kupon rabatowy (potem mogę podesłać namiary na kupon, jeśli jeszcze działa), ale - jak wspomniałam - nie wiem ile kociak tego zje w pojedynkę.
Jeśli dostaniesz mleko kozie, to mieszaj z nim Convalescence.
W tym wątku masz sporo dobrych rad na temat opieki nad maluchem:
viewtopic.php?f=1&t=175889Zajrzyj koniecznie.
Zaparcia mogą wynikać z niewłaściwej diety a także z odwodnienia (oraz chorób, o których wspomniała Blue. Warto mieć na względzie, że jeśli kociak został przez kotkę porzucony, to może mieć wady, które wyczuła i dlatego zaprzestała opieki nad nim). Jeśli zaczniesz używać Convalescence, to powinno być mniej więcej gęstości śmietany. Zbyt gęste również może sprzyjać zaparciom.
Maluch powinien regularnie się wypróżniać. Wszelkie zaburzenia rytmu mogą być groźne w skutkach u takiego kociaka. Karmienie co 1,5-2 godz. (nie rzadziej), masowanie brzuszka konieczne po
każdym posiłku a także masowanie odbytu (najlepiej ciepłym wacikiem) w celu sprowokowania oddania stolca.
Spróbuj też odszukać matkę kociaka. Bo może to był jej pierwszy miot, może nawet urodziła tylko jednego malucha i nie potrafiła się nim zająć (rzadko się tak zdarza bo kotki są dobrymi matkami, ale się zdarza) i warto by było ją wykastrować, a może miała wypadek i kona gdzieś w pobliżu. Może maluchów było więcej i też konają - na przykład w nowej miejscówce, do której przenosiła miot i tylko ten kociak został, bo coś się matce stało. Nasłuchuj popiskiwania w krzakach, piwnicach, garażach, szopach i tego typu odosobnionych miejscach. Sprawdź czy przy drodze nie leży jakiś potrącony kot. Możesz też spróbować dowiedzieć się w gminie/straży miejskiej (zależy od rozwiązań w danej miejscowości) czy nie mieli ostatnio zgłoszenia o kocie: a) bezpańskim, który został zabrany do schroniska; b) martwym do zabrania i zutylizowania. Jeśli w pobliżu jest schronisko przyjmujące koty, to spróbuj się z nim skontaktować. Być może warto by było zadzwonić również do pozostałych wetów w okolicy i popytać, czy nikt im nie zostawił kotki w laktacji tudzież kotki z kociętami?