Blue spokojnie:) gdzie ja napisalam jakieś zarzuty pod adresem fundacji...
Skoro wzięłam kota z takiego miejsca to liczyłam się z tym że coś tam może wyjść.. chodzi o fakt że przed adopcja wszystko wg.ludzi z fundacji było ok... wszystkie koteczki (również te dorosle) zdrowie i czekają na domki.
Dopiero jak kotki w nowych domkach zaczęły chorować (Nie tylko mój ale również inne wydane w tym samym czasie) i ludzie zaczęli tam dzwonić i dopytywać to się przyznali ze wszystkie koty na stanie są wtornie zarazone lambliami, a teraz wyszła jeszcze panleuko..
Nie wiem jak je leczą i się nimi opiekują nie moim celem jest osadzanie kogokolwiek ale mam porównanie z inną fundacją, gdzie koty są gruntownie przebadane, Maja podrobione testy a nowe przechodzą kwarantanne zanim zostaną dołączone do reszty.
Moja starsza koteczka miała grzybice wyszło tuż przed adopcja...wiesz że nie chcieli mi jej wydać??
Musiałam czekać na Majke chyba 4 tygodnie zanim opanowali sprawę.. .jeszcze dzien przed dostała szczepionke na podniesienie odporności..
Mozna? Ja rozumiem chec niesienia pomocy ale chyba trzeba to robić z głowa?? ? A w tej fundacji od małej to wszystko jest na hurra! Rozumiem że prowadzą ja bardzo młodzi ludzie...moze nie mają takiego doświadczenia może nie ogarniaja wszystkiego... Ale tym (Nie chce powiedzieć nieodpowiedzialnym...) .... nieodpowiednim podejściem mogą zrobić krzywdę . .
No bo załóżmy że kociaki maja PP, oni twierdzą że kotek którego chcesz wziąć jest zdrowy przywozisz do domu i loteria...przezyje lub nie...a jak masz innego kota?? Albo więcej niż jednego?? Nie boisz się ze złapią?? ? Pierwsza myśl?? ....mogli uprzedzić ze że coś może wyjść.. ..
No ale właśnie nie robią tego bo nikt nie wziął by kota....
Chwała im za ratowanie kociastych za to że czasem ponad siły i możliwości próbują ogarnąć te kocie biedy....
Ale niech nie twierdzą ze z kotami przeznaczonymi do adopcji jest wszystko cacy! To mnie wkurzyło...
I wcale się nie czepiam, naprawdę jestem pełna podziwu dla ich poświęcenia.. . Odchowanie 20 malenstw na butelce to HEROIZM.
W kwestii wzięcia kota lub kupna..
Marzę o syberyjczyku i może kiedyś to sobie kupię jak dostanę Alzheimera i nie będę pamiętać że wokół tyle porzuconych i nie chcianych kociąt i kotów!
Nawet się nie zastanawiałam czy kupowac czy uderzać do jakiegoś azylu...odpowiedz byla oczywista...
Co do hodowli, to znam taka gdzie kocięta są oddawane nie zsocjalizowane, czasem chore. Cbyba to raczej rozmnazalnia....w dodatku sa zarejestrowani i mogą wydawać rodowody...ehhh tylko te warunki.... i kotów szkoda....ale długo by pisać...
Blue ja naprawdę nikogo nie oskarżam, jak ktoś będzie chciał kota to będę polecać fundację.. tylko niech mówią prawdę.. .I jestem wdzięczna za ta mała zolze która tak bardzo mi przypomina mojego pierwszego kota, ale niech mówią prawdę...
Może to nie było celowe, chce w to wierzyć.. może przerosła ich sytuacja...i niech tak zostanie...
Nie rozpetuje burzy z powodu kociej sraczki:) dzielę się po prostu swoimi przemyśleniami, tym czego dowiedziałam się w miedzy czasie. .jeśli odnioslyscie tutaj wrażenie że odsadzam kogoś od czci i wiary i kogoś potępiam to nie było na pewno moim celem!
Więc przepraszam że tak można było odebrać moje słowa, to moja opinia chciałam ją wyrazić.. ..
Koty się wylecza (oby) i będzie pięknie i wesoło, i tylko pozostaną zle wspomnienia...
Hmmm w kwestii zdrowotnej wyniki jutro... napisze co wyszło i zamkniemy temat bo tu off top jak sie patrzy
)