Dzień dobry,
Dzisiaj w nocy spaliliśmy najlepsze kiedy nagle obudziła nas jakaś kocia awantura: skok na parapet, odbicie, kupa hałasu i pogoń kota za "wrogiem" w dalsze części mieszkania. Tym razem, najwyraźniej, nie była to (jak zwykle) ćma bo z drugiego pokoju zaczęły do nas dochodzić dziwne dzwięki.
Wstaliśmy sprawdzić co się dzieje - okazało się, że w drugim pokoju na podłodze siedzi kot i "bawi się jedzeniem" - siedzącym przed nim na ziemi, piszczącym z przerażenia i próbującym w panice uciec spod kocich pazurów NIETOPERZEM. I tu (prawdopodobnie) popełniłem błąd: niewiele myśląc złapałem wywaliłem kota z pokoju, otworzyłem okno i pogoniłem latającą mysz za okno.
A teraz pytanie:
Wiem, że znaczny odsetek nietoperzy jest nosicielami wścieklizny. Kot jest niewychodzący i nieszczepiony.
Co mam teraz robić? Jaki jest tryb postępowania w takich sytuacjach???
W domu jest roczne dziecko i nie chcielibyśmy w najmniejszym stopniu ryzykować.
Pozdrawiam