Grzybica u kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 29, 2018 12:11 Re: Grzybica u kota

zaznaczę na kartce i zobaczymy reakcje, trochę żenujące mówic lekarzowi co ma robić :D no ale cóż...

jacek1982

 
Posty: 283
Od: Wto mar 08, 2011 22:15

Post » Nie lip 29, 2018 12:18 Re: Grzybica u kota

jacek1982 pisze:trochę żenujące mówic lekarzowi co ma robić

Można się przyzwyczaić ;) Ileż to razy wizytę u ludzkiego lekarza zaczynałam od: "Chciałabym prosić o skierowanie na/do....." Oszczędzam czas na tłumaczeniu objawów i czekaniu, aż osoba z tytułem sama wpadnie na to, co trzeba ;) (jedyną wadą takiego systemu jest szansa na nadepnięcie na odcisk lekarzowi. Są pod tym względem dużo bardziej wrażliwi niż weterynarze)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon lip 30, 2018 13:19 Re: Grzybica u kota

Dzisiaj kotka byla w tej samej lecznicy ale inna Pani Doktor była. Kotka miala pobierana krew i siersc do badan mikrobiologicznych.

jacek1982

 
Posty: 283
Od: Wto mar 08, 2011 22:15

Post » Pon lip 30, 2018 20:12 Re: Grzybica u kota

Wynik na grzyby pewnie za 3 tyg.?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sie 02, 2018 13:26 Re: Grzybica u kota

tak trzeba podnieść jej odporność bo ma malo bialych krwinek, 3 a podobno 5 to norma. Miala robione testy na fiv/felv oba ujemne. Trzeba jej jeszcze zrobić badanie rtg klatki piersiowe bo miala wycinane zmany zlosliwe no i usg pecherza.

jacek1982

 
Posty: 283
Od: Wto mar 08, 2011 22:15

Post » Sob sie 18, 2018 20:00 Re: Grzybica u kota

Witam, jestem nowa na forum i widzę ze dobrze trafiłam...

Mam koteczkę z grzybica, ale od początku...

Mieszkam w Stanach, przyjechałam tutaj 5 lat temu wraz z moim ukochanym kocurkiem Syjamskim. Nie wyobrażałam sobie, ze zostawię go w Polsce. Niestety w zeszłym roku w grudniu odszedł w wieku 17 lat, miał niedoczynnosc tarczycy i problemy z nerkami. Bardzo przeżyłam jego smierć, bo przez tyle lat wiernie mi towarzyszył...
Wiosna postanowiliśmy oddać rzeczy po nim babce od której czasami braliśmy jajka, mieszka na wsi i wiedzieliśmy ze jest biedna i ma koty. Okazało sie, ze urodziły sie u niej kocięta. Nie byłam pewna, czy jestem gotowa na kolejnego kota, ale wiadomo, kocięta przepiękne, puchate typowe Maine Coon (a’propos mieszkamy w Maine). Podczas zabawy jeden mnie podrapał i po kilku dniach dostałam na obu rękach wielkie czerwone kręgi, swędzące tak, ze nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłam, chodziłam po ścianach z bólu i swędzenia. Pojechałam do lekarki, która sie na tym nie poznała dając mi maść ze sterydami. Gdyby powiedziała mi ze to ringworm czyli grzybica (od kota) gdyby zapytała czy miałam w ostatnim czasie kontakt z jakimś zwierzakiem, skojarzyłybym fakty i nie zdecydowałabym sie na wzięcie tej kotki... A tak, po kilku dniach kotka była już u nas. Mój maz początkowo nie miał żadnych objawów, mnie dodatkowo pogryzły pchły i każde ugryzienie oznaczało kolejny duży czerwony, swędzący placek grzyba!!! Miałam w tym całe nogi, ręce. W końcu mój maz tez sie zaraził, o tyle dobrze ze pchły nie były nim zainteresowane...
Moxie, nasza kotka została zdiagnozowana, ma ringworm czyli grzybice. Wprawiła tym w panikę cała obsadę weterynaryjna, krzyczeli ze teraz bedą musieli wszystko odkazac etc. Tak jakby chodziły do nich tylko zdrowe zwierzeta :evil:
Dostała tabletki i roztwór siarki, którym po kąpieli nacieralismy ja 3x w tygodniu. Mamy o tyle komfortowa sytuacje, ze mamy dwa domy. Kot mieszkał ponad 1,5 miesiąca w odosobnieniu. Jeździliśmy do niej 2 x dziennie z jedzeniem. Postanowiliśmy ja zabrać do siebie i trzymać w łazience - zalecenie veta. Tak zrobiliśmy, łatwiej jest nam jej podawać leki, na bieżąco karmić, no i kontakt z nami ma częstszy... Tyle ze zaczął sie grzyb! Co sie podleczylismy, to wszystko zaczęło sie na nowo! Ja cała w plamach, maz rownież, kot zaczął znowu łysieć na uszach a już pięknie wszystko sie goniło...

Chciałam jeszcze dodać, ze mimo ze pozbyłam sie tych pierwszych plam na ciele, one nadal sa i wyglądają jak blizny, nie mogę na siebie patrzeć. Czerwienieją jak ciało ma wyższa temperature, np pod prysznicem, albo jak jest gorąco i wilgotno na dworze, masakra... Nie wszyscy przechodzą to łagodnie, ja mam chyba najgorszy rodzaj i słaba odporność. Wyglądam niefajnie i powoli godzę sie z tym, ze już nie ubiorę krótkiej sukienki w lecie.
Stosuje tylko zewnętrznie maści Crotrimazol, ketonazol, myconazol. Swędziala mnie głowa, wiec zaczęłam stosować Nizoral i juz nie swędzi.

Po kolejnej wizycie u weta kot dostał zwiekszona dawkę tabletek, bo szybko rośnie i lekarka stwierdziła, ze skoro siarka nie pomaga, to mam jej nie stosować... Jestem załamana, bo nie wiem co robić. Wiem, ze to nie jest wina kota, ale przestaje go lubić. Nie jestem potworem, z poprzednim kotem przez powiedzmy 13 lat nie miałam kompletnie żadnych zdrowotnych problemów, pózniej zaczęły sie problemy z tarczyca, ale tez nigdy nie miałam myśli, zeby mu zakończyć cierpienia, do tego stopnia ze odszedł sam przy mnie, na kanapie. Nie chcieliśmy go uśpić...
Z ta kotka nie wiem co robić, staje sie niegrzeczna, chce naszej uwagi, rozrabia a do tego ten grzyb...

Ja już dostałam z tego wszystkiego nerwicy, codziennie dezynfekuje mieszkanie, używam Rescue to taki specjalny płyn weterynaryjny, który zabija wszystkie grzyby, no ale ile ten kot ma siedzieć w łazience no i czy my kiedyś z tego grzyba wyjdziemy?

Proszę nie oceniajcie mnie, bo ja nie jestem w stanie podjąć żadnej decyzji, oczywiście ze w przypływie zalu i bezsilności rozważam jej oddanie, ale zaraz mi przechodzi, bo co ona winna...

To tyle, mam nadzieje ze znajdę tutaj osoby z podobnymi problemami i dylematami. Pozdrawiam wszystkich walczących z grzybem... :kotek:

Smarinka

 
Posty: 1
Od: Sob sie 18, 2018 19:29

Post » Sob sie 25, 2018 23:11 Re: Grzybica u kota

Czy którykolwiek weterynarz chociaż raz pobrał materiał i wysłał do laboratorium, aby wyhodowano z tego konkretnego grzyba? To jest podstawa, zwłaszcza jeśli grzyb się nie daje leczyć. A skoro był nawrót, to znaczy, że kot był niedoleczony.
Zrobiłabym hodowlę na grzyby i na bakterie.
U Ciebie proponowałabym zrobić testy alergiczne, przede wszystkim na grzyby, bo to nie wygląda mi tylko na grzybicę. Poza tym możesz mieć alergię na konkretny rodzaj białek w kociej ślinie, dlatego poprzedni kot Cię nie uczulał a ten może. JEŚLI by tak było, to warto rozważyć odczulanie. Nie polecam pozbywania się kota.
Co to za tabletki, które kotka dostaje? To bardzo ważne.
Na typową grzybicę u kotów stosuje się ciecz kalifornijską. Jest tam siarka, ale jako roztwór soli siarkowo-wapiennej. Chyba że w tym właśnie kotka była kąpana.
Podawałabym kotce beta glukan, aby zwiększyć jej odporność. Do rozważenia też Zylexis.
Ty również możesz brać beta glukan.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sie 29, 2018 14:46 Re: Grzybica u kota

a u mnie Laboratorium właśnie odesłało wyniki, badanie w kierunku grzybów oraz dermatofitów jest ujemne. W związku z powyższym lekarz twierdzi ze wyłysienia sa na tle psychogennym.

jacek1982

 
Posty: 283
Od: Wto mar 08, 2011 22:15

Post » Pt sie 31, 2018 1:23 Re: Grzybica u kota

Na łapie kotka mogła sobie sierść wylizać, ale na brodzie? Wytarła sobie?
Coś mi tu nie pasuje. Mam wrażenie, że jest jeszcze jedna przyczyna. Może tylko towarzysząca.
Ale mogę być w błędzie.
Dobrze, że przynajmniej kot dzięki badaniom nie miał aplikowanych leków w ciemno. To jest powód do dużej radości.
Jakie postępowanie proponuje wet na stres?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt sie 31, 2018 21:24 Re: Grzybica u kota

wetka zaproponowała seronil 10 mg 1/4 tabletki codziennie

jacek1982

 
Posty: 283
Od: Wto mar 08, 2011 22:15

Post » Pt sie 31, 2018 21:53 Re: Grzybica u kota

Hmm. Zaczęłabym od leków czy środków lżejszych jak tych z tryptofanem czy ziołowych... Odpowiednik Prozacu wydaje mi się być nieco za silny na sam początek...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, KotSib, skaz i 227 gości