To nie jad, to prawda.
Tak, herpesem można się zarazić tylko dziwne jest, że taka rozgarnięta hodowczyni nie wiedziała o tym. I zamiast biec do weta sprzedała kota. Co innego gdyby was uprzedziła o swoich podejrzeniach i ew skierowała do weta na przegląd. A nie pitoliła dudy maślane o ciemności i świetle. Proszę, przeczytaj co piszesz. To kupy się nie trzyma. I tylko śmiech wywołuje. Mam słoneczne mieszkanie, mam rolety i wychodzące z pokoju koty nie łzawią. Chyba ,że są chore. Nie broń kogoś kto nie jest uczciwy. Jestem DT i wiem kiedy kot zaczyna być chory. A tym bardziej wiem jak to jest kot mój i znam go. I ciemność/jasność nie ma tutaj NIC do rzeczy. Ona też winna wiedzieć,że wszelkie anomalie w kocie nie są normalne. A zmiana miejsca w takim wypadku tylko kotu dokopie. A jego rozłożenie się może być wyjątkowo tragiczne. Prowadząc biznes trzeba być rozgarniętym. Jak widać ona jest.
Swoją drogą mam kota z herpesem. Taka do nas przyszła. Ledwo co przeżyła. Jest nosicielem. NIGDY żaden nowy kot nie zaraził się od niej. Niech tak zostanie. Gdybym pozwoliła jej rodzić (jest cudna, niebieska i cudne dzieci mogłyby być) to dzieci jej byłyby zarażone i mogły mieć kłopoty. Uważam ,że ta rozgarnięta ma nosicieli wirusa i rozmnaża celowo koty nie bacząc na to.
Tutaj nikt i nigdy nie namawia do oddania kota. Chyba nawet nie padła taka propozycja.Nie, kot nie zaraził się od was. Nie ma takiej możliwości. Cały wątek toczy się w około "legalnej i uczciwej" kobiety co wam kota chorego sprzedała. A zmiana domu dołożyła stresu i kot pochorował się na fest.
On ma 14 miesięcy czy tygodni? Znaczy się, ze był już 2x szczepiony (ten wiek już do tego obliguje) , ze 2-3 x odrobaczony i wykastrowany? Jeśli nie był szczepiony 2 x to znaczy ,że coś ze zdrowiem szwankowało. Bo innego powodu odroczenia szczepien nie widzę.
Musisz pomyśleć o wzmocnieniu kota i jego odporności. Może Zylexis?