Nowy kot w domu, słaba odporność, profilaktyka FIP?
Napisane: Pt lip 20, 2018 12:14
Hej!
Co prawda będę dziś wieczorem u weta pytać i
o to samo, ale na pewno wiele z was ma już dużo doświadczenia i się wypowie
W czerwcu dołączył do rodziny kocurek rasy sfinks. Hodowla ok 3 h jazdy, pasowal nam taki termin, że tydzień po odbiorze mieliśmy zaszczepić kotka na własną rękę (druga dawka szczepienia). Mamy sprawdzonego weta w mieście, wszystko było ugadane zanim kota wzięliśmy. Ale w hodowli zauwazylismy, że bardzo łzawią mu oczka - pani mówiła, że to nic strasznego, pewnie się stresuje, wyszedł z ciemnego pokoju itp. Ale po tygodniu zaczelo się smarkanie, od razu weterynarz - herpesvirus, koci katar. Kropelki i suplementy na odporność, po 3 tygodniach spokój na szczęście, wszystko jest super, po odczekaniu i obserwacji, brak nawrotów , Felise i Geno Mune na brać do skończenia opakowania, za tydzien mamy robić szczepienie:)
I teraz mój problem - pod koniec sierpnia szykuje nam się tygodniowy wyjazd. Kot będzie miał wtedy 5 mscy i chcieli zająć się nim rodzice. Mają w domu 2 sfinksy, dorosle (4 i 10 lat), nigdy nie chorowały, żadnych problemów, zadbane.
A ja zanim go "oddam" naczytałam się różnych rzeczy, nie chce żeby przez jakieś zaniedbanie coś się małemu stalo.
Czy jeżeli byłby zamknięty w osobnym pokoju, wysprzątanym, miałby swoją kuwetę i swoje miski, to jest ryzyko zarażenia się (gdyby jednak któryś z kotów byl nosicielem...) jakimś świństwem, typu koronawirusem? FIP to odkąd go wzięliśmy to moja zmora, strasznie się go boję, bo czytałam już, że jeśli jest nosicielem(a tego nie wiem, hodowla nie badała kotów pod tym kątem) to to loteria który kot zachoruje.
Także bardzo proszę o opinie, bo oczywiście nie zrobię nic, co mogłoby zaszkodzic kotu.
Co prawda będę dziś wieczorem u weta pytać i
o to samo, ale na pewno wiele z was ma już dużo doświadczenia i się wypowie
W czerwcu dołączył do rodziny kocurek rasy sfinks. Hodowla ok 3 h jazdy, pasowal nam taki termin, że tydzień po odbiorze mieliśmy zaszczepić kotka na własną rękę (druga dawka szczepienia). Mamy sprawdzonego weta w mieście, wszystko było ugadane zanim kota wzięliśmy. Ale w hodowli zauwazylismy, że bardzo łzawią mu oczka - pani mówiła, że to nic strasznego, pewnie się stresuje, wyszedł z ciemnego pokoju itp. Ale po tygodniu zaczelo się smarkanie, od razu weterynarz - herpesvirus, koci katar. Kropelki i suplementy na odporność, po 3 tygodniach spokój na szczęście, wszystko jest super, po odczekaniu i obserwacji, brak nawrotów , Felise i Geno Mune na brać do skończenia opakowania, za tydzien mamy robić szczepienie:)
I teraz mój problem - pod koniec sierpnia szykuje nam się tygodniowy wyjazd. Kot będzie miał wtedy 5 mscy i chcieli zająć się nim rodzice. Mają w domu 2 sfinksy, dorosle (4 i 10 lat), nigdy nie chorowały, żadnych problemów, zadbane.
A ja zanim go "oddam" naczytałam się różnych rzeczy, nie chce żeby przez jakieś zaniedbanie coś się małemu stalo.
Czy jeżeli byłby zamknięty w osobnym pokoju, wysprzątanym, miałby swoją kuwetę i swoje miski, to jest ryzyko zarażenia się (gdyby jednak któryś z kotów byl nosicielem...) jakimś świństwem, typu koronawirusem? FIP to odkąd go wzięliśmy to moja zmora, strasznie się go boję, bo czytałam już, że jeśli jest nosicielem(a tego nie wiem, hodowla nie badała kotów pod tym kątem) to to loteria który kot zachoruje.
Także bardzo proszę o opinie, bo oczywiście nie zrobię nic, co mogłoby zaszkodzic kotu.