Blue pisze:Jakoś tak nie mam wewnętrznego przekonania iż tylko błędy żywieniowe przyczyniły się do aż takiego nasilenia objawów i zmian u kociaka który dopiero co przestał pić mleko (czy to matki czy sztuczne jest bogate w wapń). Myślę że już wcześniej kociak miał poważnie zaburzoną gospodarkę wapniowo-fosforanową a nieprawidłowe żywienie po prostu przyspieszyło krach.
To jedno.
To po kolei. Kot był wzięty od pani, której dzika kotka się okocila i która (podobno) odmawiała karmienia, a ona "nie chciała się małymi zajmować, a szkoda wywieźć do lasu". Trudno było z pania dojść do porozumienia, podobno czasem dokarmiała koty mlekiem dla niemowląt....
Blue pisze: Drugie - 2 miesięczny kociak (czy młodszy? Nie wiem ile obecnie ma maluch - czy 5 tygodni czy tyle miał jak do Was trafił) zaczyna mieć problemy z chodzeniem, jest obolały. I wet go leczy sterydami???
Na jakiej podstawie włączył takie leczenie? Jak się domyślam przed wykonaniem badań krwi skoro dopiero teraz masz wynik wapnia i fosforu?
Zrobił wtedy zdjęcie rtg?
Wykonał jakiekolwiek badania?
W jakiej dawce i jakie dał sterydy?
Kota obecnie ma 8-9 tygodni, zabawa zaczęła się 9 dni temu. Poszło podejrzenie, że potłukła się kiedy spadła z drapaka, na początku nie wyglądało to źle, lekko kulała tylko. Tak jak pisałam, baliśmy się robić rentgena, który w jej przypadku wymagałby podania środków uspokojających, ze względu na fakt, że bardzo mocno zareagowała na leki rozkurczowe.
Stosowany był Rapidexon w dawce 0,05 ml przez trzy dni.
Po 6 dniach (3 dni lekow przeciwzapalnych i 3 dni sterydów), stan się pogorszył (doszło do złamania) i zostały wykonane wszystkie badania. Zresztą, tak się umówiliśmy, że jeśli po 6 dniach nie będzie poprawy robimy pełną diagnostyke
Blue pisze: Przecież to aż proszenie się o rozregulowanie gospodarki hormonalnej u malucha. Rozwalenia mu układu odpornościowego.
Czasem sterydy są konieczne, owszem, ale dopiero po dokładnych badaniach. Nigdy w ciemno.
Takie maluchy są niesamowicie wrażliwe na tego typu leki a powikłania mogą się za nimi ciągnąć do końca życia.
Nie jestem przeciwnikiem sterydów, wręcz przeciwnie, wiem że mogą ratować życie i sama wielokrotnie tłumaczyłam że nie ma się co ich bać jeśli są wskazania do ich użycia - ale warunkiem jest minimalizowanie ich używania u kociaków oraz używanie tylko wtedy gdy trzeba, a wcześniej o ile to tylko możliwe - dokładna diagnostyka.
Powiem szczerze - zanim trafiłyśmy do tego weterynarza, byłyśmy u trzech innych. Jeden zafundował jej wstrząs i po 5 minutach od dojścia kota do siebie (ustania drgawek) odesłał do domu, drugi uznał, że to była zapaść temperaturowa (?!) i powiedział, że sama wołowina w diecie wystarczy, trzeci, że kulenie kota to nic i trzeba obserwować. Ten u którego leczymy się obecnie jest pierwszym, który się zaangażował w temat i wzbudzil moje zaufanie. Na początku zostało wykonane dokłądne USG, które wykluczyło jakiekolwiek zmiany w narządach. Zrobione zostały testy na HIV i białaczkę.
Blue pisze:Jakie badania miał w ogóle zrobione kociak?
Co wyszło poza tym co napisałaś?
Nerki były sprawdzane?
Jak wygląda pozostały jonogram?
Jak wygląda kociak?
Jak się czuje?
Gwiazda od początku choroby zachowuje się jak totalnie i zupełnie zdrowy kot - ma apetyt, bardzo chętnie się bawi, nie ma temperatury. Jedyny problem, jaki wystąpił w ciągu ostatnich dwóch dni, był z wypróżnianiem - przez obolałą nogę nie chciała się załatwić, wczoraj na USG wyszedł totalnie pełny pęcherz, pomimo wszystkich możliwych prób masowania, ogrzewania brzuszka panna się zblokowała. Musieliśmy wstrzymać się z kroplówką. Dziś rano pęcherz był już tak pełny, że musieliśmy ściągnąć jej mocz strzykawką - wyszło 25ml... Zdecydowaliśmy się na założenie opatrunku, licząc, że to może ułatwi jej uzyskanie dogodnej pozycji do siusiania
No... to po przyjezdzie z opatrunkiem do domu odstawiłą taką histerię i tak walczyła, że po pół godzinie jej jgo zdjęłam, a kota popełzła dumnie do kuwety i się załatwiła...
Wrzucam zdjęcia wyników.
Blue pisze: I jeszcze jedno - trzeba uważać z tym ograniczaniem aktywności.
Kociak musi mieć odcięty dostęp do zeskakiwania ze sporych wysokości, ale nie można go zamknąć w skrzyneczce jak kurę nioskę na fermie.
Brak aktywności u takiego malucha to proszenie się o dalsze odwapnianie i osłabianie kości, zwyrodnienia stawów, ogromny stres, dodatkowe urazy spowodowane szamotaniem się, próbami wyładowania energii.
Idealnie by było zamknąć kociaka np. pustym przedpokoju albo w jakimś wielkim, wysokim pudle.
Obecnie rezyduje u nas na materacu, to jedyne miejsce w domu, gdzie nie ma śliskich podłóg (wet radził, że jeśli ma chodzić to raczej po powierzchniach, gdzie nie musi się dodatkowo napinać chodząc) i na zmianę domownicy zabawiają Księżniczkę - nie pozwala się zostawić sama na dłużej niż 5 minut
Blue pisze: Nie masz dostępu do jakiegoś dobrego ortopedy?
Idealnym rozwiązaniem być może byłoby zastosowanie gwoździa szpikowego (nie wiem gdzie jest złamanie).
Złamanie jest na samej górze kości udowej - bez przemieszczeń, bez urazu tkanki "czyste" na tyle na ile możliwe może być złamanie. Generalnie, podobno u tak młodego kota narkoza jest ostatecznością.
Blue pisze: Ale równie ważne jest obecnie ustabilizowanie stanu kociaka oraz umożliwienie mu prawidłowego przyswajania wapnia oraz obniżenie poziomu fosforu. Bo bez tego za chwilę złamana kość będzie jego najmniejszym problemem
W dalszej perspektywie - szukanie przyczyny: zaburzenia wchłaniania, choroby nerek, zaburzenia hormonalne?