Sprobuj z ta siatka. Przeciez to jest zdejmowalne, nie na cale zycie i na mur, w okresie zimowym jak balkonu prawie sie nie otwiera, mozna zdjac. Najwazniejsze, to kota nauczyc, ze dalej nie. Ona najwyrazniej sie nudzi. To jest jeszcze mlody kot. Ja tez sie obawialam co do mojego, ze bedzie wiecznie niewdzieczna zolza, ale pamietam, ze to przychodzi z czasem i nie zdziw sie jak dopiero np. po 5 latach. Ale nad kotem trzeba pracowac. On jest jak trzyletnie dziecko z nadpobudliwoscia. Nudzi sie szybko, nie wie czego chce, szaleje, nakreca sie. Mozliwe, ze wzielas ja za wczesnie, nie nauczyla sie od rodzenstwa i matki zachowania. Rozumiem frustracje, ja tez uwazam, ze kot nie jest bozyszczem i ze mozna go spokojnie wychowac jak dziecko, jak psa, jak kazde zywe stworzenie mieszkajace z czlowiekiem. Ale to sie samo nie robi, a na pewno nie robi ot tak i trwa.
Trzeba probowac i czekac, egzekwowac rozne rzeczy, stawiac na kompromisy po obu stronach. Kot mimo wszystko potrafi sie nauczyc i zna granice, tylko bedzie probowal postawic na swoim.
Jak ona ma tylko rok, to jeszcze ze dwa lata bedzie szalala, gryzla, drapala, a trzeba ja zaczac spokojnie wychowywac, zeby robila to mniej agresywnie i rzadziej. Absolutnie nie mozna na nia krzyczec, przeganiac. Bo ona tego nie zrozumie. Obetnij jej pazurki i staraj sie wybawiac w ciagu dnia, zeby w nocy wiecej spala.
Zainwestuj w obrozke z feromonami. Zobacz czy nie trzeba odrobaczyc, bo koty jak dzieci z robakami sa o wiele bardziej niespokojne.
Jak nie chcesz siatek, to moze zabudowa balkonu szklana i jedna ramka z siatka w miejscu otwieranym? A moze jakas woliera i ogrodzenie pod balkonem?
Jak masz wiecej pokoi to zainwestuj te w instalacje kocie do lazenia, chociazby srednie i tanie, ale zeby kot mial po czym biegac i skakac.
Aktywnosc koty maja wlasnie tak jak my idziemy spac, a potem 3 i kolo 6.
Tak, niestety nie ma innej rady jak przeczekiwac napraszanie sie. Stopery pomagaja. Tylko trzeba byc twardym. Nie reagowac, nie wstawac, ale i nie zloscic sie. Wyrzicanie do drugiego pokoju czy z sypialni rozumiem, ale jednoczesnie lepiej robic na odwrot, to znaczy dac kotu dostep, a tylko jak ma faze szalenstw, to wyrzucac na godzien, dwie, ale nie ze caly czas jest w nocy odciety.
Kot jak sie do ciebie, do was przywyczai, to bedzie bardzo garnal sie do spania z czlowiekiem, nawet jezeli nie w lozku.
Zamkniete drzwi, tylko wlaczaja mu lampke, ze trzeba otworzyc.
Trzeba wykorzystywac przeciwko kotu jego wrodzone zachowania. Ja tez swojego kota wyrzucam z pokoju, ale on ma wtedy mnostwo innych zajec i ludzi, a wyrzucenie jest do czasu az sie uspokoi i wyszaleje. W kawalerce czasem jak dostaje fiola kompletnego, to zamykam ja na troche w lazience, ale robie to spokojnie, mowie do niej, ze chodz, troche sie wyciszysz, nie chce, zeby kojarzyla to pomieszczenie jako kare, ale odstresownie. I zwykle wystarczy pol godziny, kot sobie tam spi w wannie albo oglada odplyw. Czasem siedzi do czasu az sama powie, ze ma dosc.
Kota na balkon wychodzic tez mozna nauczyc.
Ja do czasu zabezpieczenia musialam bardzo pilnowac przeciez by nie wyszedl i wypadl.
Tak, zamykalam ja w kuchni, czy lazience, na czas robienia czegos na balkonie. A w lato wychodzila tylko z czlowiekiem, a jezeli probowala cos kombinowac, wlazic, wychodzic, to od razu z balkonu schodzilysmy i byl zamkniety.
Niestety czasem kota trzeba jednak wyrzucic z pokoju. Np. podczas jedzenie obiadu kiedy probuje lazic po stole. Trudno, pomarudzi, ale jak nie daje sie wychowac inaczej, to trzeba tak. Potem mozna mu pomoc zapomniec o tej niwygodzie, bawiac sie z nim, dajac smakolyk.
Wytresowanie kota na polecenia tez sie da, ale to naprawde spora praca, tak samo jak z psem. Pare osob probowalo tu takiej tresury z klikierem. Ale jezeli to twoj pierwszy kot, a ty najwyrazniej nie masz do niego cierpliwosci od poczatku, to pewnie i na taka tresure nie bedziesz miala.
Naprawde, sprpbuj zabezpieczyc ten balkon i nie zwracaj uwagi na nocne miauczenie. Trzeba to przeczekac, ale daj kotu w tych pomieszczeniach kocie zabawki i miejsca do wspinaczki, zeby sie nie nudzil. Sprobuj tez uczyc go miziania, glaskania od siebie, bo ona moze nawet nie wiedziec, ze tak mozna... Smakolyk i glaskanie, smakolyk i glaskanie. Powolutku, malymi kroczkami.
Ja wiem, ze zawsze bedzie konflikt miedzy ludzmi, ktorzy uwazaja koty za swiete krowy <g>, a zapominaja, ze to zwierze, ktore ma swoje zachowania i ktore mozna jednak dopasowac do czlowieka.
Kot bardzo odbrze rozumie silne autorytety i na ile moze sobie pozwolic z danym domownikiem. Jednego bedzie olewal, zmniejszal dystans, nie bal sie, a do innego bedzie mial respekt i od razu przestawal robic to czego mu nie wolno. I nie mowie tutaj o straszeniu, biciu itp., ale chyba nie jest prawda, ze i najwiekszy kociarz nie krzyknie na swojego pupila, nie machnie mu nad glowa szmata, nie pogrozi palcem, nie fuknie, czy w koncu nie psiknie na niego i nie pogoni. Kwestia tego na ile jest to naprawde grozne dla kota.
Naprzeciwko mojego bloku na partere jest podobna sytuacja jak u ciebie, ale jak zauwazylam tam kot ogranicza sie wlasnie do ogrodka przybalkonowego, nie chodzi dalej... Zostal tego nauczony. Gdzie indziej widze drabinke... z pierwszego pietra na dol, zeby kot mogl wychodzic...
Przyjaciolka ma 5 kotow, ktorym wystarczy zwykla moskitera i najmarniejsza siateczka zielona, drobniutka na balkonie, zeby nie poszly nigdzie.
Z tymi spacerami na smyczy tez bylabym ostrozna.
Nawet na tym forum opisywano, ze kot jak sie nauczy tych spacerow, to tez bedzie sie ich domagal gorzej niz pies. A ja w kotach kocham to, ze nie trzeba z nimi wychodzic, tylko, ze siakaja do pudelka
I osobiscie dziwie ci sie, ze mieszkajac na parterze nie masz krat. To spora odwaga w dzisiejszych czasach... Ale mowie mozna inaczej zabezpieczyc ten balkon niz metalowymi kratami, na poczatek sprobuj z ta sama siatka i uczeniem kota, ze dalej nie ma wyjscia. I ze wychodzimy tylko w dzien, a w nocy zamkniete.
Moj kot, ktory wielka inteligencja nie grzeszy w potownaniu do innych moich kotow absolutnie nie domaga sie otwierania balkonu w nocy...
Nie ma tez nic zlego dla kota w tym, ze jakies pomieszczenie jest zawsze przed nim zamkniete i niedostepne w domu, ale lepiej jak jest to pokoj, w ktorym tez nie siedza ludzie caly czas.
U rodzicow jeden pokoik jest tak wylaczony, bo tam jest graciarnia i kwiaty. W kawalerce przez jakis czas takim pomieszczeniem byla u mnie kuchnia, do ktorej kot nie mial wstepu beze mnie, bo by wszystko pobil i poniszczyl i nie bylo na tym tle zadnego jeczenia i dopraszania sie, bo nauczylam ja od poczatku, ze tam sa drzwi i ze sa glownie zamkniete.
Moze cie jeszcze czekac sporo frustracji jezeli chodzi o firanki i kwiaty oraz kota...
Z tym bardzo ciezko jest oduczyc inaczej jak po prostu kwiaty wlasnie trzymac w pokojach, do ktorych kot jest srednio wpuszczany.
Moje starsze kocice jakos same z siebie sie nauczyly, ze kwiatow sie nie kopie i nie rwie, zadnego nigdy nie zwalily. A tej musze wszystko z parapetow zdejmowac.
Ja z tym nie mam klopotu, ale wiem, ze wiele kobiet dostaje bialej goraczki...
No i firanki... Albo zdjac, albo zainwestowac w takie krotkie albo takie nierowne na calej dlugosci z wycieciem do gory...
Kot moze tez szarpac rolety, zaluzje i dobrze zostawiam mu na noc niecalkowicie zasloniete alvbo sciagniete, bo bedzie sie denerwowal, ze nic nie widzi i probowal sobie odslonic. Po prostu z wiekszsocia rzeczy trzeba jako czlowiek za kota myslec, jak za dziecko i wymyslac psosoby, zeby wilk byl syty i owca cala, czyli zeby kot nie niszczyl, nie mial dostepu, nie interesowal sie, a my nie ponosili szkod, nerwow.
A ona dawno byla sterilizowana? Bo moze jeszcze nie wyplukaly sie hormony?
Tak, to przykre jest dla clzowieka, ze kot przylazi tylko po jedzenie, ale trzeba probowac troche od niego troche egzekwowac, nie na sile, ale podstepem. Czyli wlasnie przysmakami, nagrodami, zabawa, zeby kotu sie kojarzylo, ze czlowiek i dotyk czlowieka, to tez frajda, nie nie tylko sama miska.
Kot tez bardzo teskni jak czlowieka nie ma pod reka, wystarczy pare godzin nieobecnosci, zeby niewdzieczna zolza, przyleciala z pretensjami na powitanie i opowiadala co to sie w domu dzialo