Strona 1 z 1

Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Wto lip 03, 2018 23:00
przez Magosiak23
Mój kot ma podejrzenie wysiękowej postaci zapalenia otrzewnej.
21 maja u Kulfona pojawił się dziwnie powiększony brzuch, po konsultacji z weterynarzem podawałam kotu Bobotic ( zawsze miał problemy z brzuszkiem częste boleści zaparcia itp.) 28 dostałam aniprazol ponieważ myśleliśmy że to przez zarobaczenie. 2 czerwca na USG okazało się że Kulfon ma płyn (słomkowy kolor) w brzuchu. Został zrobiony test Rivalta który powiedział nam że to fip ;( Postanowiłam walczyć o kota nie usypiać go tak jak sugerował weterynarz ponieważ Kulfon pomijając płyn w brzuchu bardzo dobrze się czuł. Normalna temperatura, apetyt jak zawsze. Zrobiliśmy badania krwi które wykazały stan zapalny, wysłaliśmy krew i płyn do IDEXX(pcr) wynik negatywny. Przez cały czas kot dostaje metronidazol i encorton. Chciałam zrobić posiew płynu lecz musiałam odstawić antybiotyk więc w sobotę rano kot dostał ostatnią dawkę 1/4 tabletki i w niedzielę stan Kulfona się pogorszył. Miał dreszcze był osowiały brak apetytu marudził strasznie i płyn w brzuchu szybko się zebrał( na odciąganie płynu woziłam go raz w tygodniu a teraz po dwóch dniach miał już ten brzuszek większy). W poniedziałek ponownie podałam antybiotyk brzuszek już się nie powiększa i Kulfon czuje się lepiej. Znowu ma apetyt bawi się no i te dreszcze ustąpiły. Badaliśmy też serduszko ale Pani weterynarz powiedziała że wszystko jest dobrze, że serduszko jest zdrowe. Bardzo dziwne jest dla mnie to że kot z postacią wysiękową tak dobrze się trzyma, dziwne jest to że ewidentnie antybiotyk Kulfonowi pomaga.... on tak bardzo walczy o życie a mi już kończą się pomysły... Co mogę jeszcze zrobić?? Zastanawiam się nad podaniem interferonu.

Leukocyty- 21,70 GGT-4,0
Erytrocyty- 6,65 Wapń-8,6
Hemoglobina- 6,27 Fosfor- 6,0
Hematokryt- 0,30 Magnez-2,4
MCV- 46 Cholesterol całk- 147,0
MCH-0,94 LDH- 669,0
MCHC-20,6 Kinaza kreatynowa- 219,0
RDW-20 Triglicerydy- 99,0
Płytki krwi- 963 Sód- 151,6
MPV-16 Potas- 5,1
Pałeczkowate- 2 Chlorki- 118,4
Segmentowane- 90 Globuliny- 45,0
Limfocyty- 6 Amylaza- 1135,0
Monocyty- 2 Lipaza- 19,0
AST-31,0 Fruktozamina- 165,0
ALT-42,0
ALP-22,0
Glukoza- 72,0
Kreatynina-1,2
Mocznik- 70,0
Białko całkowite- 74,0
Bilirubina całkowita- 0,2
Albuminy- 29,0

Badanie IDEXX
Lipemia index + 1)
Hemolysis index negative 2)
Aspirate Profile 1
Specific gravity 1044
Total protein 70 g/l
Cytological examination 3)

Bardzo proszę o radę, pomoc. Kulfon jest rocznym kotkiem i naprawdę widać jak bardzo chce żyć :( :cry:

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Śro lip 04, 2018 6:10
przez Blue
Powiedz - w usg było dobrze widać organy wewnętrzne?
A jeśli tak - to wszystko było z nimi ok?
Widać było trzustkę? Jelita? Wątrobę? Żadnych zmian? Wet który robił usg zna się na tym?
Ten test PCR był w kierunku koronawirusa?
I wyszedł negatywny?
Z krwi i płynu?

Skoro metronidazol trzyma w ryzach nieco postęp choroby, ale jej nie leczy (bo gdyby leczył to następnego dnia po ostatniej dawce nie wybuchłyby objawy) to koniecznie pogadałabym z wetem o wprowadzeniu koktailu z antybiotyków - o bardzo zróżnicowanym działaniu, ja na pewno smęciłabym o Dalacin i Unidox.
W badaniach krwi - zrobiłabym jeszcze testy na FeLV i FIV.
Jeśli usg było robione przy silnym wodobrzuszu i to już tak dawno, powtórzyłabym je teraz - zaraz po spuszczeniu płynu, w miarę możliwości u najlepszego speca od tego badania jakiego znajdziesz w swoim zasięgu.

Negatywny wynik PCRu, długość trwania choroby bez narastania objawów - faktycznie dają sporą dozę pewności że to nie FIP.
Wspieracie kocurka spuszczaniem płynu, ale to zwykle przy FIPie pomoc na krótko. Twój kocurek bez tego zabiegu już by pewnie nie żył - ale przy klasycznym FIPie półtora miesiąca od pojawienia się silnego wodobrzusza dobre samopoczucie i brak większych lub nowych objawów rzadko się zdarza.
Plus wynik testu - tak bardzo korzystny.
Więc w sumie można założyć że to nie FIP.

Tylko co?
Dlatego ja bym zrobiła tak jak napisałam wcześniej - płyn spuścić, szybciutko zrobić dobre usg, może da jakiś punkt zaczepienia, skoro serce zdrowe a usg nic nie wykaże, to prosiłabym o dawkę uderzeniową różnych antybiotyków.
Na zasadzie - wóz albo przewóz.
Bo infekcja to najlepsza ewentualność, inne przyczyny wodobrzusza u młodego kota niekoniecznie dobrze rokują :(

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Śro lip 04, 2018 6:13
przez Nati88
Malgosiak mój Dyzio też ma postać wysiekowa i do tej pory, dopóki był antybiotyk i przeciwgoraczkowe czuł się dobrze, do momentu kiedy nie rósł mu brzuch. Od wczoraj ma straszna kulke chociaż płyn miał spuszczony w piątek. Praktycznie cały dzień leży, wczoraj prawie nic nie zjadł-pewnie płyn zacząl uciskac żołądek. Nienawidzę tej choroby :-(

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 21:10
przez Magosiak23
Blue pisze:Powiedz - w usg było dobrze widać organy wewnętrzne?
A jeśli tak - to wszystko było z nimi ok?
Widać było trzustkę? Jelita? Wątrobę? Żadnych zmian? Wet który robił usg zna się na tym?
Ten test PCR był w kierunku koronawirusa?
I wyszedł negatywny?
Z krwi i płynu?

Skoro metronidazol trzyma w ryzach nieco postęp choroby, ale jej nie leczy (bo gdyby leczył to następnego dnia po ostatniej dawce nie wybuchłyby objawy) to koniecznie pogadałabym z wetem o wprowadzeniu koktailu z antybiotyków - o bardzo zróżnicowanym działaniu, ja na pewno smęciłabym o Dalacin i Unidox.
W badaniach krwi - zrobiłabym jeszcze testy na FeLV i FIV.
Jeśli usg było robione przy silnym wodobrzuszu i to już tak dawno, powtórzyłabym je teraz - zaraz po spuszczeniu płynu, w miarę możliwości u najlepszego speca od tego badania jakiego znajdziesz w swoim zasięgu.

Negatywny wynik PCRu, długość trwania choroby bez narastania objawów - faktycznie dają sporą dozę pewności że to nie FIP.
Wspieracie kocurka spuszczaniem płynu, ale to zwykle przy FIPie pomoc na krótko. Twój kocurek bez tego zabiegu już by pewnie nie żył - ale przy klasycznym FIPie półtora miesiąca od pojawienia się silnego wodobrzusza dobre samopoczucie i brak większych lub nowych objawów rzadko się zdarza.
Plus wynik testu - tak bardzo korzystny.
Więc w sumie można założyć że to nie FIP.

Tylko co?
Dlatego ja bym zrobiła tak jak napisałam wcześniej - płyn spuścić, szybciutko zrobić dobre usg, może da jakiś punkt zaczepienia, skoro serce zdrowe a usg nic nie wykaże, to prosiłabym o dawkę uderzeniową różnych antybiotyków.
Na zasadzie - wóz albo przewóz.
Bo infekcja to najlepsza ewentualność, inne przyczyny wodobrzusza u młodego kota niekoniecznie dobrze rokują :(


Tak na USG wszystko widać jeśli jest mało płynu w brzuszku.
Dostał kroplówke i zrobiłam badania na których wyszło że stan wątroby znacznie się pogorszył i musieliśmy odstawić antybiotyk. Po odstawieniu metronidazolu stan Kulfona się pogorszył:/ dostał takie brązowe ampułki na wątrobę. W sobotę miał 40 stopni podałam leki na gorączkę i było lepiej troszkę ale zero apetytu natomiast w niedzielę miał już 35 stopni i wydzierał się bo był głodny o 5 rano musiałam wstawać i podawać jemu pierś z kurczaka. Po 12 dniach od odstawienia antybiotyku badaliśmy wątroba i jest troszkę lepiej ale jeszcze musimy czekać.
Na środę jestem umówiona i zrobimy posiew płynu. Weterynarz ( inna ) powiedziała że jak na kota z fip to Kulfon naprawdę bardzo dobrze się czuje i dobrze wygląda.... tylko chudnie teraz ma 2,700 :( A przed choroba 3,800

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 21:13
przez Magosiak23
Co ile musisz odciągnąć płyn? Ja tak średnio raz na tydzień. Kulfon też dobrze się miał gdy dostawał antybiotyk no ale gorączka pojawiła się tylko na jeden dzień o to tylko 40 stopni. Powodzenia :*

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Sob lip 21, 2018 6:58
przez jamci
Jak nazywają się te brązowe ampułki na wątrobę?

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Nie lip 22, 2018 19:41
przez Hasys
Witam,

Jak to jest z tym spuszczaniem płynu z brzuszka? Lepiej spuszczać czy zostawić?
Bo przyznam, że troszkę teraz głupieje z tym. Gdzieś się dowiedziałem (nie pamiętam gdzie), że lepiej nie spuszczać bo się szybciej pojawia nowy. A teraz czytam tutaj, że spuszczać by nie uciskał na organy.

pozdrawiam

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Nie lip 22, 2018 20:34
przez Necz
jamci pisze:Jak nazywają się te brązowe ampułki na wątrobę?

Brązowe ampułki do wyciskania nazywają się Hepatiale Forte. Są też tabletki pod tą samą nazwą.

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Pon lip 23, 2018 6:27
przez Blue
Hasys pisze:Witam,

Jak to jest z tym spuszczaniem płynu z brzuszka? Lepiej spuszczać czy zostawić?
Bo przyznam, że troszkę teraz głupieje z tym. Gdzieś się dowiedziałem (nie pamiętam gdzie), że lepiej nie spuszczać bo się szybciej pojawia nowy. A teraz czytam tutaj, że spuszczać by nie uciskał na organy.


To jest kwestia bardzo indywidualna.
Owszem, spuszczanie płynu często powoduje że bardzo szybko napłynie kolejny a jest on wysokobiałkowy i taki gwałtowny jego napływ (a więc utrata białka z organizmu) jest dla kota obciążające, może bardzo pogorszyć stan.
Jednak bardzo duża ilość płynu też jest obciążająca a w konsekwencji może kota zabić w bardzo okrutny sposób :(, bardzo pogarsza jego samopoczucie.
Dlatego na pewno nie ma sensu upuszczać płynu gdy jest go jeszcze nie dużo i kotu bardzo nie przeszkadza.
Ale gdy już zaczyna przeszkadzać - wtedy upuszczenie płynu to jedyny sposób na przedłużenie kociego życia i poprawę na ten czas komfortu. A przynajmniej próba która może dać taki efekt - bo złe samopoczucie może wynikać także z innych przejawów choroby :(

Niektóre koty chore na FIP długo czują się całkiem ok - poza dolegliwościami spowodowanymi płynem, u nich zmniejszanie jego ilości raz na jakiś czas (zwykle coraz krótszy :() może dać jeszcze kawałek fajnego życia o ile zabieg znoszą dobrze.
Ale to zawsze jest bardzo indywidualna sprawa.

Re: Kot, fip i chęć życia

PostNapisane: Pon lip 23, 2018 20:55
przez Hasys
Hmm. W sumie to przynajmniej rozumie teraz dlaczego weterynarz stwierdził, że lepiej go nie spuszczać. W końcu nie po to walczymy o to by nie tracił białka by teraz umyśle narażać go na jego utratę.

W zasadzie to nasz kotem an naprawdę sporo tego płynu. Ale poza tym, że jest przez to ociężały to nie zauważyłem innych dolegliwości u niego. A przyznam, że to jest zdecydowanie bardziej do zaakceptowania dolegliwość niż tracenie białka, które jest tak cenne (z tego co zrozumiałem) przy walce z FIPem.