Hej, trochę mi się spraw nawarstwiło w pracy i do czwartku będę miała raczej mało czasu na udział w forum (a muszę zrobić fotki Bezie, odebrać fakturę i zamieścić rozliczenie, ale na razie muszę to odłożyć). Tym bardziej, że w tym tygodniu trzeba już znaleźć ortopedę, który założy usztywnienie, ponieważ rana jest już wygojona. Muszę dopytać wetki co one stosują, to jest chyba jakiś wyciąg z krwi bydlęcej, czy coś takiego. Naprawdę rewelacyjny.
U Bezy bardzo dobrze. Wyraźnie już czuje się lepiej i jest mniej zestresowana. Nie wiem, jak mam to opisać, to po prostu widać. Na początku przeniesienie jej z klatki do kontenerka to była cała akcja. Obecnie bez problemu ją np. przekładam do kontenerka jak sprzątam klatkę (bo syfek potrafi zrobić że hej
). Tym bardziej, że wszelkie moje propozycje posłanek oprotestowuje siedzeniem w kuwecie. Obecnie ma chodniczek wełniany i spróbuję w wolnej chwili jej zrobić kartonik wyściełany kocykiem, to może z takiej kryjówki będzie chętniej korzystała. Klatka na szczęście jest spora, więc daje pewne pole do popisu.
Powoli też nabiera ciałka. Od ostatniego ważenia przytyła 100 g (jakieś 3-4 dni) , obecnie ma 2,7 kg. Mnie to bardzo cieszy, bo bałam się, że jej wychudzenie jest wynikiem jakiejś choroby, ale to po prostu niedożywienie. Apetyt duży, sporo też pije. Podaję jej też od 3 dni wołowinę jako dodatek do mokrej karmy.
Te zmiany zbiegły się z początkiem podawania marbocylu, więc może po prostu trafiliśmy z antybiotykiem (obecnie jeszcze jest na conveni, którą przedłużyliśmy w czwartek). W poniedziałek pobieramy krew, więc trzymajcie kciuki żeby stan zapalny się zmniejszył.