Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
rudalia pisze:Z tego co udało mi się dowiedzieć, to nie, po prostu musi się zagoić rana a kość zrosnąć. Na pewno więcej dowiem się na żywo, bo przez telefon łatwo rozmawia się z recepcją, ale tam nie mają wszystkich informacji, bo z lekarzami jest kiepska rozmowa. Ale nikt nie wspominał o konieczności operacji, tylko o zrastaniu i rekonwalescencji.
chemica pisze:Łazienka ma szafki, kibelek...kotka musi być w klatce, aby sama sobie nie narobiła bigosu zeskakując. To jest właśnie najtrudniejsze-nie wytłumaczysz kotu: siedź, leż i nie ruszaj się bo zaszkodzisz sobie. Czasami weci wchodzą ze środkami uspokajającymi jak kot jest zbyt aktywny. Miałam kotka małego ze złamaniem kości udowej-miał gwoździem połączoną kość, skubany nawet w klatce wspinał się po szczebelkach!!! Ostatecznie umieściliśmy się go w dużym kartonie dosłownie o 10cm wyższym od niego, nakrytego szczebelkami od klatki, tak aby nie wspinał się i nie skakał/nie spadał potem w dół.
Szukam_kotki pisze:Vi pisze:Jakby trzeba było wozić, daj znać, jak wspomniałam, dzisiaj i jutro jesteśmy. Pewnie kopsniemy się z kapcia po zakupy do Auchan, ale tak to spoko!
Mogę też podrzucić DT trochę puszek, ale muszę sprawdzić, co mam Nasze koty oprotestowały już chyba cały asortyment zooplusa
Vi, bardzo dziękuję, ale mam samochód, więc nie ma problemu. Za jedzenie też podziękuję, mam cały zapas Macsa, którego moje koty nie ruszają. Mam nadzieję, że Beza nie będzie tak wybredna
Czy ja mam coś kupić na jutro? Jutro sklepy pozamykane. Może jakąś małą kuwetkę do klatki, co będę potrzebowała, bo jestem totalnie zielona...
Szukam_kotki pisze:Rudalia, będę wdzięczna za adres skąd mam cię jutro zgarnąć i o której można odebrać kotkę, muszę sobie to jakoś zaplanować.
A tak w ogóle to brałam "kota w worku" a to taka piękność
chemica pisze:Dziękuję Ci, że nieprzeszłaś obojętnie obok tej kotki!!!
Nigdy, przenigdy nie należy podejmować decyzji z uśpieniem w "szoku", jak człowiek ochłonie po bombie niekorzystnych informacji, lepiej myśli. W schronisku może doczekać domu lub wyzdrowienia, schronisko to 100x lepsza alternatywa niż śmierć.
chemica pisze:Na amputację też będzie generalnie czas. Ta kotka potrzebuje czasu. Nie martwcie się "wszystkim" na raz. Obecnie trzeba ustabilizować kotkę ( co robicie i co się dzieje), poszukać jej przechowalni ( co się dzieje) a reszta później. Jak człowiek rozłoży sobie na etapy trudną sytuację to temat tak nie przygniata.
chemica pisze:Cena kosmos za leczenie bezdomnego kota, ten wet powinien się tego wstydzić!!! Nie cierpię za to Warszawy, mieszkałam w stolicy 2 lata i się wyniosłam.
ewar pisze:Byłam na wątku od samego początku i aż mi serce zamarło. Jak dobrze, że kotka będzie miała super DT, dziękuję za to w swoim imieniu U mnie w łazience, nie takiej luksusowej, bo malutkiej i bez okna rezyduje kocia bieda zgarnięta spod krzaczka w ostatniej chwili. Urodziłaby ( gdyby dała radę urodzić) siedmioro kociąt
Beza jest piękna, a będzie jeszcze piękniejsza.
Wydaje mi się, że do klatki przy jej schorzeniu dobra byłaby kuweta z niskim rantem. Moja łazienkowa bieda na pewno jadła resztki, które dostawała od klientów pizzerii, a mimo wszystko nie chce wszystkiego jeść. Mięso "przemycam " z mokrą karmą. Suchej karmy nie ruszy, przysmaczków też nie. Beza może też nie chcieć dobrej karmy, dobrze byłoby mieć jakieś Winstony z Rossmanna chociażby. Te w sosie śmietanowym lub jogurtowym wszystkie koty jedzą chętnie.
zuzia96 pisze:A może weci zrobili już operację, tylko nie zrozumiałaś dobrze przez telefon, jak oni są tacy mało komunikatywni. Bo jakoś tak trochę dziwne, że ma się tylko zrosnąć. Kiedyś miałam tymczasa ze złamaną łapką, miał operację i założyli mu gwóźdź, żeby się dobrze kość zrosła, a potem po jakimś czasie ten gwóźdź był wyjmowany. Ale pewnie osobiście dowiesz się więcej.
zuzia96 pisze:Bardzo się cieszę, że udało się kici pomóc, to kolejny forumowy cud! I że to nic tak tragicznego jak wydawało się na początku.
zuzia96 pisze:Rudalio, czy to Ty kilka lat temu wzięłaś do siebie 2 takie biedne koty, które były dręczone przez partnera właścicielki? Dobrze pamiętam?
Szukam_kotki pisze:Jeszcze się tak zastanawiam, bo skoro to kotka, to czy nie jest w ciąży? Być może trzeba będzie zrobić na cito sterylkę? Czy lekarze mówi coś na ten temat?
rudalia pisze:zuzia96 pisze:Rudalio, czy to Ty kilka lat temu wzięłaś do siebie 2 takie biedne koty, które były dręczone przez partnera właścicielki? Dobrze pamiętam?rudalia pisze:Tak, są u mnie. Kotka jest niedotykalna tak jak była, chociaż zrobiła ogromne postępy, a Ciapek chorował, teraz jest z nim lepiej, ale co się namartwiłam to moje. Kocham tego kota strasznie chociaż trudny jest jak mało który.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], magnificent tree i 484 gości