kropkaXL pisze:Ola, nie mam wyboru, albo walka, albo bierne czekanie z końcem wiadomo jakim.
Trzeba próbować, zawsze!
dokladnie tak
Ludzie nie z takich opresji wychodza
W zeszlym roku w okolicach wrzesnia/pazdziernika szykowalismy sie juz prawie na pogrzeb babci. (jak dobrze pamietam, bo juz rachube trace- w tym roku babunia kochana skonczy 92 lata).
Wiesz, ona wiele przeszla w zyciu, bajpasy miala przeszczepiane w wieku 72 lat, cukrzyca, miazdzyca, problemy z krazeniem, chodzeniem, amputacja nog grozila i grozi nadal... Problemy z cisnieniem... Niedowidzi prawie wcale, duze problemy ze sluchem, a w zeszlym roku jeszcze dopadla ja kamica zolciowa z takimi samymi powiklaniami jak u mnie. Totalne dejavu, w 100% to samo co u mnie...
Ja wtedy, gdy chorowalam, mialam 17 lat, niby mloda i silna, zdrowa poza tym, a wszystko tak szybko sie potoczylo, tak gwaltownie, ze mozna powiedziec, ze to cud, ze przezylam. Tak wiec majac swiadomosc wieku i chorob babci spodziewalismy sie, ze nie da rady. (choc serce nie chcialo, by stalo sie najgorsze, to rozsadek podpowiadal, by byc na to przygotowanym). Ona w szpitalu byla juz prawie w agonii, podpieta do aparatur, serce slablo coraz bardziej... (w zeszlym roku jeszcze zawal miala, chyba trzeci w swoim zyciu, ale nie pamietam dokladnie).
Ale -jesli ktos wierzacy jest -mozna powiedziec, ze znow zdarzyl sie cud, bo babcia z tego wyszla
Dlatego wlasnie tym bardziej wierze, ze i Ty pokonasz chorobe, ze uda Ci sie te nierowna walke wygrac
Bo skoro moja babcia dala rade, osoba w takim wieku i z cala litania chorob... To Ty tym bardziej dasz rade!