Wyrwiflaka pisze:Chyba tutaj kiedys czytalam, ze oswajaliscie dziczki, myjac je delikatnie gabka z ciepla woda, ze kojarzylo sie z lizaniem przez kotke.
A potem taki mokry gówniarz przewieje się i mam gotową chorobę
Nigdy nic na siłę. Takie przytrzymanie i gąbkowanie może odnieść odwrotny skutek. Trzeba dużo czasu spędzać z malcami. Dbać by kojarzyły nas z czymś dobrym. Na przykład przysmakami. Jakąś zabawką. Siedzę, głaszczę, czytam głośno, gadam do nich, macham piórkiem. Biorę na ręce gdy na to pozwla ale trzymam tylko chwilkę dłużej od momentu gdy wyrywa się. By sobie źle mnie nie kojarzył gówniarz. Czasem trwa to tydzień a czasem dłuzej. Zawsze jest sykun co ma odmienne zdanie. Jak reszta garnie się to on odstaje. Jednak zerkając na rodzeństwo idzie za ciosem.
Swoje malce, choć puszczone na dzionek luzakiem zamykam na noc w klatce. Dostają przysmak na kolację, buziaki, zakropienie oczek i są zamykane. Światło zgaszone i dobranoc. A ranek to witanie się, obcałowywanie, dawanie pysznego śniadanka, mruczanki... I lecą do swoich spraw. Wiedzą ,że moje pojawienie się oznacza coś fajnego to piskom i gadaniom końca nie ma.